Max Payne
Wczoraj (w drugi dzień Świąt) obejrzałem Maxa Payne'a. Na dobrym telewizorze, z dobrym dźwiękiem - mimo tych udogodnień film wg mnie jest fatalny. Każdy kto grał w grę Max Payne (w jedynkę i dwójkę) miał na pewno sprecyzowany wymagania względem tego filmu, ja na pewno takie miałem.
Co z tego, skoro film już od początku rozczarowuje? Duża liczba bohaterów (nie wszyscy byli od razu potrzebni, kto grał w jedynkę ten wie), mnogość wątków, cieniutka fabuła, słabe sceny walk i strzelaniny oraz prawie całkowicie utracony mroczny klimat. Oto jak wygląda film, gdy jego twórcy nie zrozumieli co graczy zafascynowało w grze.
Główny bohater (Mark Walhberg) nie pasuje do tej roli, ten niewysoki aktor dobrze sprawdza się w innych rodzajach filmów - tutaj pasował jakiś twardziel z krwi i kości a nie Walhberg. Lepiej było z resztą obsady, Mona Sax była w miarę przekonywująca. Całkowicie nieprzekonująca zaś była Natasha Sax, Olga Kurylenko mimo swojej fascynującej urody wydawała się taka sama jak w "Quantum of Solace".
Fabuła filmu jest dziwna, nie ma tutaj wyjętego spod prawa policjanta, który samotnie penetruje nowojorski półświatek w poszukiwaniu zemsty i sprawiedliwości. Skrzyżowano tutaj pseudopolicyjne typowo amerykańskie kino ze słabej jakości scenami akcji, którym lokacje znane z gry ledwie towarzyszą, a nie są głównymi budulcami całości!
Ten mierny film raz przyśpiesza, raz zwalnia, stanowi takie pudełko, w którym twórcy chcieli zmieścić wszystko co im wpadło do głowy. Nawet postać Nicole Horne jest mdła i całkowicie bez wyrazu, podczas gdy w grze była to niezwykle demoniczna postać.
Podsumowując, ten film to porażka niewarta uwagi. Zwolennicy tezy "na grze komputerowej nie da się zrobić filmu" dostali potężne wsparcie.
Ocena Civil.pl: 30%
Dane dotyczące filmu
- Rok produkcji: 2008
- Gatunek: Action, Crime, Drama, Mystery, Thriller
- Czas trwania: 1 h 40 min
- Ocena według IMDb (w momencie publikacji recenzji): 5.30