Overlord (Operacja Overlord)
W przeddzień operacji Overlord, mała grupka amerykańskich żołnierzy bierze udział w misji polegającej na wysadzeniu wieży kościoła, w której znajduje się urządzenie zakłócające fale radiowe. Dowodzący misją kapral Lewis Ford (Wyatt Russell) oraz jego ludzie skonfrontują się z sadystycznym nazistowskim kapitanem Wafnerem (Pilou Asbæk). Wafner dowodzi tajnym niemieckim laboratorium, którego efekty pracy są urzeczywistnieniem najgorszych horrorów. Ważne role w tym filmie grają: Jovan Adepo i Mathilde Ollivier.
"Ovelord" został wyprodukowany przez J. J. Abramsa za kwotę 38 mln dolarów. Produkcji udało się zarobić tylko 41.7 mln i to przy dobrych ocenach od widzów (6.6/10) i świetnych od krytyków: na 226 opinii w Rotten Tomatoes, aż 81% z nich było pozytywnych. Ten horror z elementami kina wojennego i kina akcji to bardzo mocny, ostry i brutalny film dla koneserów. Został bardzo dobrze zrobiony, posiada świetny klimat, jednak by za niego się zabrać, trzeba naprawdę gustować w takiej tematyce i mieć żelazne nerwy. "Overlord" został wyprodukowany przez Paramount Pictures oraz Bad Robot, za kamerą stanął mało znany reżyser Julius Avery, stąd też na plakatach filmowych wyszczególniono przede wszystkim nazwisko producenta czyli J. J. Abramsa odpowiedzialnego w swojej karierze między innymi za serial "Lost", wyreżyserował on także wiele bardzo znanych superprodukcji takich jak choćby "Star Wars: Episode VII - The Force Awakens" czy "Mission: Impossible III". Tym razem Abrams stał za produkcją czegoś "mocniejszego", nie mnie jednak i on i pozostałe osoby odpowiedzialne za ten film dobrze wykonali swoją pracę. "Overlord" można obejrzeń np. na Amazon Prime Video.
Ocena Civil.pl: 73%
The Kill Team
"The Kill Team" to wojenny film opowiadający prawdziwą historię, która została przedstawiona w 2013 roku w produkcji dokumentalnej pod tym samym tytułem. Akcja filmu ma miejsce w 2009 roku podczas wojny w Afganistanie, młody mężczyzna Andrew Briggman (Nat Wolff) z pobudek patriotycznych i idąc za przykładem ojca wstępuje do armii i zostaje wysłany do Afganistanu. Podczas jednej z akcji, ginie jego sierżant, pokojowo nastawiony do tubylców. Na jego miejsce przychodzi sierżant Deeks (Alexander Skarsgård), prezentujący całkowicie odmienne podejście do zarządzania zespołem oraz wobec miejscowych. Na samej zmianie podejścia się jednak nie kończy, po tym jak sierżant zamienia swój oddział w tytułową "drużynę morderców".
Film dostał przeciętne oceny od widzów, ledwie 5.9/10 w serwisie IMDB i sporo lepsze od krytyków (70% pozytywnych opinii w Rotten Tomatoes). Mocny punkt tej produkcji to Alexander Skarsgård, który zagrał dobrze i tak naprawdę pociągnął kiepską fabułę za uszy. Niestety "The Kill Team" ma szereg mankamentów: budżetowe wykonanie, nudną fabułę i brak napięcia. W filmie próżno szukać jakichkolwiek scen akcji, zamiast tego jest cała masa nic nie wnoszących do fabuły dialogów. Choć całość trwa niecałe półtorej godziny, to czas ten leci wolno, bo akcja posuwa się ślimaczym tempie. Film ponosi porażkę, próbując poruszyć ważki temat zbrodni wojennych dokonywanych przez amerykańskich żołnierzy. Brakuje emocji, przez co widz nie jest odpowiednio zaangażowany. "The Kill Team" można obecnie obejrzeć np. na Canal+. Czy warto? Moim zdaniem tak, tylko jeżeli ktoś jest koneserem kina wojennego lub interesuje się tematyką wojny w Afganistanie.
Ocena Civil.pl: 55%
Hunter Killer (Ocean ognia)
Akcja filmu ma miejsce koło Półwyspu Kolskiego. Po zaginięciu łodzi podwodnej USS Tampa Bay, USS Toledo (dowodzi nią nietuzinkowy dowódca kapitan Joe Glass grany przez Gerarda Butlera) wypływa na misję poszukiwawczą. Glass orientuje się, że Tampa Bay została zatopiona a nieopodal niej znajduje się uszkodzona w wyniku sabotażu jednostka rosyjska Konek. Amerykanom udaje się uratować Rosjan, na czele z dowódcą Siergiejem Andropowem (Michael Nyqvist - jedna z ostatnich ról tego aktora, który zmarł w 2017 roku). W tym samym czasie wysłany na zwiady oddział Navy SEALs odkrywa zamach stanu w Rosji. Prezydent tego kraju zostaje porwany przez ministra obrony, który dąży do rozpoczęcia III Wojny Światowej. Aby uniknąć rozpoczęcia działań zbrojnych Amerykanie rozpoczynają misję uwolnienia prezydenta Federacji Rosyjskiej i powstrzymania szaleńca o nazwisku Durov planującego atak na amerykańskie pozycje. Ważne role w tym filmie grają: Gary Oldman, Common, Toby Stephens i Linda Cardellini.
Ten film wojenny kosztował tylko 40 mln dolarów i nie udało mu się osiągnąć zwrotu z inwestycji, bowiem produkcja zarobiła niespełna 32 miliony. Nie jest to jednak zły obraz. Akcja dziejąca się jednocześnie na statku podwodnym i na lądzie (przerywana działaniami operacyjnymi w Pentagonie) jest dosyć dynamiczna. Film trwa około 120 minut, ale ogląda się go bardzo płynnie. Jest dosyć duża rozbieżność pomiędzy ocenami widzów (6.6/10 w IMDB) i tylko 36% pozytywów w Rotten Tomatoes. Krytycy w największym skrócie zarzucają "Hunter Killer" jego wtórność oraz przeciętność. Może jest w tym trochę prawdy, ale moim zdaniem temat filmów wojennych z motywem łodzi podwodnej nie jest aż tak wyeksploatowany by nie było miejsca na kolejne podejścia do tematu. Produkcja moim zdaniem jest na tyle przyzwoita, że można ją spokojnie obejrzeć, chociażby ze względu na ciekawą obsadę. Smutny jest fakt, że w momencie oficjalnej premiery w USA (która miała miejsce jesienią 2018 roku) od ponad roku nie żył już Michael Nyqvist (aktor zmarł na raka latem 2017 roku). Jemu oraz producentowi Johnowi Thompsonowi (który także zmarł przed premierą) zadedykowano w napisach końcowym ten film.
Ocena Civil.pl: 68%
Sniper: Special Ops
Mniej więcej raz w roku sięgam po produkcję z udziałem Stevena Seagala. W tym roku padło na "Sniper: Special Ops", film wojenny osadzony w Afganistanie. Specjalna grupa operacyjna ma za zadanie odbić kongresmena uwięzionego w opuszczonej talibańskiej wiosce. Podczas akcji udaje się uwolnić zakładnika, ale na terytorium wroga pozostaje snajper o imieniu Jake (Steven Seagal) oraz ranny żołnierz (Daniel Booko). Po kolegów postanawia wrócić dowódca jednostki Vic (Tim Abell), któremu w ciężarówce chowa się początkująca reporterka wojenna (Charlene Amoia). Motyw jak z gry video: kilku dzielnych Amerykanów kontra zastępy Talibów uzbrojonych po zęby.
Analizując tę produkcję na wstępie należy zaznaczyć, iż jest to kiepski film, ale moim zdaniem nie aż tak kiepski jakby to wynikało z opinii widzów (ocena 3.3 na IMDB). Na okładce "Sniper: Special Ops" prezentuje się tylko Steven Seagal, z rasową bródką, dzielnie trzymający wielki karabin. W samym jednak filmie z Seagalem ... jest mało Seagala, ponieważ postać grana przez weterana kina akcji jawi się bardziej jako drugoplanowa. Pierwsze skrzypce gra Tim Abell oraz Charlene Amoia. Przechodząc do oceny: irytuje na pewno bardzo kiepski scenariusz, nie ma nawet sensu wymieniać nielogiczności. Przy budżecie 8 mln dolarów pokazano jednak dosyć dużo akcji, w zasadzie tylko strzelanin, ponieważ nawet Steven Seagal nie miał okazji popisać się walką w ręcz. Pomimo jednak tego, paradoksalnie film ogląda się lekko, jak typowego średniaka klasy C, bez fajerwerków, ale też bez problemu da się wytrzymać do końca, zwłaszcza iż produkcja trwa około 80 minut.
Ocena Civil.pl: 49%
Fury
Tytułowy "Fury" to nazwa czołgu dowodzonego przez Dona Colliera (Brad Pitt). W kwietniu 1945 roku Alianci gościli już na terytorium Niemiec, gdzie zwalczali ostatnie oddziały nieprzyjaciela. Niemcy pod koniec wojny bronili się bardzo zawzięcie, walcząc o każdą miejscowość. Czołg oprócz wspomnianego już Dona miał czterech innych pasażerów o następujących pseudonimach: Bible (w tej roli Shia LaBeouf), Gordo (Michael Peña), Coon-Ass (Jon Bernthal). Piątym członkiem załogi był "dokooptowany" młodzian o imieniu Norman, pełniący funkcję asystenta kierowcy. Norman nie miał pojęcia o czołgach, jako iż był szkolony jako operator ... maszyny do pisania. Tej ekipie oraz ekipie kilku innych czołgów zostaje zlecona niesamowicie niebezpieczna misja na terytorium Niemiec, polegająca na dotarciu do konwoju i jego ochronie przed siłami wroga. Łatwo sobie wyobrazić, iż kilka czołgów alianckich w kwietniu 1945 roku na terenie III Rzeszy nie miało zbyt optymistycznych perspektyw. I tak też zostało to oddane w tym filmie.
Reżyserem i scenarzystą "Fury" jest David Ayer, który na swoim koncie ma kilka produkcji filmowych o współczesnych siłach specjalnych w USA (np. "Sabotage"). Muszą przyznać, iż Ayer bardzo dobrze (jak na Amerykanina) odnalazł się w kinie wojennym osadzonym podczas II wojny światowej. Przy budżecie wynoszącym 68 mln dolarów, udało się uzyskać przychód w wysokości 211 mln. Niestety 68 mln dolarów, pomimo iż na pierwszy rzut oka robi wrażenie, nie było chyba w pełni wystarczające, ponieważ niektóre efekty specjalne zalatywały trochę niskim budżetem, a jedna z odbijanym przez Aliantów mieścin wyglądała jak żywcem wyjęta z planu filmowego jakiegoś sitcoma. Wygląda na to, iż by zrobić efektowny film z Bradem Pittem w roli głównej, trzeba mieć co najmniej 100 mln dolarów... Nie mniej jednak te braki zostały w pełni zrekompensowane klimatem wojny, wartką akcją, ciekawymi postaciami. "Fury" to porządne kino wojenne, dobrze odebrane przez krytyków (77% na RT), zostawiające jednak minimalny niedosyt. Mimo to polecam.
Ocena Civil.pl: 78%