thriller

Recenzje thrillerów powinny przede wszystkim odpowiedzieć na pytanie czy dany film trzyma w napięciu oraz czy scenariusz nie został napisany na kolanie. Nawet najlepszy pomysł da się zmarnować popełniając takie błędy jak niespójna fabuła czy też ślepe odtwarzanie znanych z innych filmów motywów.

Ocena: 60 Straw (Ostatnia kropla)

"Straw" to film Tylera Perry'ego, który (tradycyjnie) odpowiedzialny był za reżyserię, scenariusz i produkcję. To już drugi film tego twórcy, który premierę miał w 2025 roku, pierwszy ("Duplicity") powstał ze współpracy z Amazonem i debiutował na tamtejszej platformie w marcu. Z kolei "Straw" ukazał się 6 czerwca ... na Netflixie (jako produkcja "własna"). Podobna sytuacja miała miejsce w 2024 roku, wówczas Perry stworzył trzy filmy, z czego dwa dla Netflixa, a jeden dla Amazon Prime Video. Wracając jednak do omawianej w tej recenzji produkcji: Janiyah Wiltkinson (Taraji P. Henson) to uboga samotna matka, wychowująca przewlekle chorą córkę. Aby związać koniec z końcem, główna bohaterka pracuje na dwa etaty a i tak nie starcza jej na podstawowe potrzeby, zalegając z opłatami za mieszkanie czy innymi rachunkami. Kiedy feralnego dnia wszystko układa się przeciwko niej, kobieta popada w sytuację bez wyjścia. Ważne role w tym filmie grają: Sherri Shepherd oraz Teyana Taylor, na dalszym planie pojawia się Rockmond Dunbar.

Ten thriller spotkał się z dobrymi ocenami od widzów (6.5/10 w IMDb) i przeciętnymi od zawodowych krytyków (52% pozytywnych recenzji zagregowanych w Rotten Tomatoes). Ja oceniam ten film pozytywnie, choć nie jest on pozbawiony wad. Tyler Perry tym razem miał bardzo ciekawy pomysł na scenariusz, opowiedziana historia wciąga i choć miejscami akcja bardzo mocno zwalnia (zbyt bardzo), to napięcie jest na akceptowalnym poziomie. Taraji P. Henson stworzyła bardzo ciekawą postać, a Teyana Taylor (wcielająca się w rolę policjantki) choć mocno "przerysowana" pasuje do klimatu tego filmu. Podsumowując, "Straw" to moim zdaniem przyzwoity (choć niepozbawiony wad) thriller.

Ocena Civil.pl: 60%

Ocena: 35 Something in the Water (Coś w wodzie)

Brytyjski thriller survivalowy z 2024 roku. Grupa przyjaciółek spotyka się na Karaibach, gdzie ma się odbyć ślub jednej z nich. Dzień przed ceremonią, kobiety postanawiają wynająć łódź by dopłynąć do bezludnej wyspy położonej wiele mil od ich kurortu. Podczas zabawy w wodzie przy plaży, jedna z nich zostaje ugryziona przez rekina w nogę, co zmusza grupę do nagłego powrotu. Ich łódka uderza jednak w rafę i tonie, a kobiety (w tym jedna ciężko ranna) zostają uwięzione na środku oceanu, tuż przy krążących wokół nich rekinach, mając do dyspozycji tylko jedną kamizelką ratunkową i jedną boję.

Film posiadał skromny budżet wynoszący 1.4 mln dolarów (co zresztą łatwo zauważyć), został oceniony słabo przez widzów (4.1/10 w IMDb) i przeciętnie przez zawodowych krytyków (48% pozytywnych not zagregowanych w Rotten Tomatoes). Moim zdaniem "Something in the Water" to jeden z nudniejszych thrillerów survivalowych jakie widziałem w ostatnich latach. Choć całość trwa zaledwie 86 minut (!) to produkcja ta niesamowicie się "ciągnie". Skromny budżet nie pozwolił na wyprodukowanie jakichkolwiek dynamicznych scen, zamiast tego na ekranie oglądamy unoszące się na wodzie główne bohaterki, które co jakiś czas atakowane są przez rekiny i muszą zmagać się z prażącym tropikalnym słońcem. Film można obejrzeć na Canal+ (to w zasadzie produkcja "własna", bo StudioCanal UK jest dystrybutorem), ale moim zdaniem ciężko znaleźć powód by to zrobić.

Ocena Civil.pl: 35%

Ocena: 35 Fear the Night

Amerykański film akcji z 2023 roku. Tess (Maggie Q) to weteranka wojny w Iraku, obecnie borykająca się z uzależnieniem od alkoholu. Kobieta zostaje zaproszona na wieczór panieński swojej siostry, odbywający się w rodzinnej posiadłości na odludziu. Impreza zamienia się w koszmar, kiedy bawiące się w najlepsze kobiety, zostają zaatakowane przez grupę zamaskowanych mężczyzn.

"Fear the Night" to produkcja z podgatunku "home invasion", którą wyreżyserował Neil LaBute (odpowiedzialny także za scenariusz). Twórca ten reżyserował między innymi film "Death at a Funeral" czy "House of Darkness". Produkcja została oceniona źle przez widzów (4.8/10) i jeszcze gorzej przez krytyków (31% pozytywnych not zagregowanych w Rotten Tomatoes). Czy słusznie? Moim zdaniem tak, z kilku powodów. Choć film trwa zaledwie około 90 minut, to pierwsze 30 upływa przede wszystkim na przekomarzaniu się głównej bohaterki z jej siostrą. Gdy akcja zaczyna się rozkręcać, nie robi się wcale lepiej, bo fabuła tego filmu pełna jest nielogiczności i absurdów. Do tego należy dodać prawie zerowe napięcie i brak jakiekolwiek klimatu czy dramaturgii. Ten film da się obejrzeć w zasadzie tylko dla Maggie Q (jeżeli jest się jej fanem), w innym wypadku nie warto. Produkcja dostępna jest w ramach "Film Total" (dodatkowa usługa w Amazon Prime Video).

Ocena Civil.pl: 35%

Ocena: 60 Unit 234 (Schowek 234)

Laurie Saltair (Isabelle Fuhrman) to młoda kobieta, która prowadzi rodzinny biznes, placówkę oferującą schowki na wynajem. Podczas piątkowego wieczoru, główna bohaterka odkrywa w jednej ze skrytek nieprzytomnego mężczyznę (przykutego do szpitalnego łóżka) o imieniu Clayton (Jack Huston). Wkrótce obiekt zostaje zaatakowany przez grupę mężczyzn na czele z niejakim Julesem (Don Johnson). Napastnicy za wszelką cenę chcę przejąć "żywy ładunek" z tytułowego schowka.

Ten amerykański thriller z 2024 roku został dosyć skromnie oceniony na IMDb (5.4/10 na niespełna tysiąc głosów), jednak na polskim HBO Max dostał się do Top10 najpopularniejszych filmów. "Unit 234" to film w zasadzie jedno-lokacyjny, którego prawie cała akcja ma miejsce w placówce oferującej schowki na wynajem, do tego należy dodać policzalną na dwóch rękach obsadę. Takie cechy na ogół kojarzą się z budżetowymi filmami, z niesamowicie słabym scenariuszem, w których większość scen polega na wzajemnym ganianiu się. W "Unit 234" tego ganiania trochę jest, ale thriller ten broni się dosyć ciekawą fabułą (choć z dużą zawartością luk i nielogiczności). Na tyle się broni, że zostawia po sobie w miarę pozytywne wrażenia. Ciekawa jest także obsada, Isabelle Fuhrman stała się sławna już jako 12-latka, za sprawą roli w filmie "Orphan" z 2009 roku, z kolei Don Johnson może się polskim widzom kojarzyć przede wszystkim z kreacją Nasha Bridgesa czy Jamesa "Sonny"'ego Crocketta (z Miami Vice). Jak zostało już wspomniane, "Unit 234" można obejrzeć na HBO Max. Czy warto? Jeżeli ktoś jest fanem thrillerów, to moim zdaniem warto dać tej produkcji szansę.

Ocena Civil.pl: 60%

Ocena: 55 A Working Man (Fachowiec)

"A Working Man" to koprodukcja Amazona, która miała swoją premierę kinową 28 marca 2025 roku, a niespełna dwa miesiące później zadebiutowała na platformie streamingowej amerykańskiego giganta. Kilka słów o fabule: Levon Cade (Jason Statham) to były żołnierz Royal Marines, który obecnie pracuje jako kierownik na budowie u Joe Garcii (Michael Peña), jednocześnie starając się o prawo do opieki nad córką (której matka popełniła samobójstwo). Po tym jak jedna z córek Garcii zostaje uprowadzona przez handlarzy żywym towarem, główny bohater postanawia zrobić wszystko by ją uwolnić, zadzierając przy tym z potężną rosyjską mafią. Jest to kolejny film ze Stathamem w konwencji "One-Person Army Action". Rolę dalszego planu gra w tym filmie David Harbour.

Film posiadał dosyć spory budżet, wynoszący 40 mln dolarów, a jego box-office to prawie 99 mln. Ciekawostką jest fakt, że jednym ze scenarzystów był Sylvester Stallone a jego "Balboa Productions" uczestniczyło przy produkcji. "A Working Man" został przeciętnie oceniony przez widzów (5.8/10 w IMDb) i dosyć słabo przez krytyków (49% pozytywnych recenzji zagregowanych w Rotten Tomatoes). Statham, podobna fabuła do "The Beekeeper", czy coś może pójść nie tak? Z takiego założenia musieli wyjść producenci, nastawiając się na murowany sukces i choć "swoje" zarobili, to moim zdaniem "A Working Man" ciężko uznać za dobry film. Przede wszystkim całość trwa prawie dwie godziny i czas ten mocno się dłuży, ze względu na niepotrzebnie rozbudowaną fabułę, skoro scen ala "detektywistycznych" i nieodparte wrażenie, że nie wszystko w tej produkcji zostało dobrze przemyślane. Brakuje wyraźnego, głównego antagonisty stanowiącego przeciwwagę dla postaci kreowanej przez Stathama. Ten film udowadnia, że nawet zatrudniając gwiazdę kina akcji i osadzając go w typowej dla niego roli, potrzebne jest jednak dużo więcej by zrobić dobre kino kino. To takie nie jest.

Ocena Civil.pl: 55%