thriller

Recenzje thrillerów powinny przede wszystkim odpowiedzieć na pytanie czy dany film trzyma w napięciu oraz czy scenariusz nie został napisany na kolanie. Nawet najlepszy pomysł da się zmarnować popełniając takie błędy jak niespójna fabuła czy też ślepe odtwarzanie znanych z innych filmów motywów.

Ocena: 55 The Final

"The Final" powstał w 2010 roku i kosztował 1 mln dolarów, łączy w sobie kilka gatunków. Grupa dręczonych przez lata licealistów postanawia się zemścić na swoich oprawcach organizując prywatkę w lesie. Podczas tej imprezy niedawne ofiary usypiają swoich katów, a następnie przykuwają do podłogi po to by poddać ich całonocnym torturom. Impreza z początku była balem przebierańców, dlatego wszyscy są przebrani w stroje, przy czym mściciele wybrali nieco bardziej mroczne kostiumy, jak chociażby mundur członka SS.

Tak naprawdę, nie do końca wiadomo o czym ten film jest, z jednej strony oglądamy sceny rodem z serii Hostel, z drugiej musimy doświadczać niekończących się monologów głównego organizatora rzezi, niejakiego Dane'a — przemawiającego przez syntezator mowy. W końcu też obserwujemy wahania głównych bohaterów i ich rozterki moralne, zastanawiają się oni — czy dziurawienie nastolatków to aby na pewno najlepszy pomysł wyrównywania rachunków.

Ten film w porównaniu do produkcji tego typu odbieram jako softcorowy. Najbrutalniejsze sceny nie są jakoś szczególnie mocno wyeksponowane. Wśród oprawców znajduje się też jedna dziewczyna — Emily, postać niesamowicie ambiwalentna, mieszająca sadystyczne skłonności z jakimś rodzajem empatii. "The Final" to taki łagodniejszy krewny "The Loved Ones" (australijska produkcja z 2009 roku). "The Loved Ones" to produkcja na drugim biegunie, moim zdaniem 9/10 w kategorii sadystycznych horrorów. W tak zadanej skali "The Final" otrzymałby może ocenę 2/10. Może dzięki temu da się go obejrzeć bez odruchów wymiotnych?

Ocena Civil.pl: 55%

Ocena: 65 Reasonable Doubt

Mitch Brockden (Dominic Cooper) to świetny prokurator pracujący w Chicago. Pewnej nocy decyduje się on wrócić z pubu (po kielichu) własnym samochodem. Podczas jazdy pod koła rzuca mu się pewien mężczyzna. Mitch anonimowo wzywa karetkę, ale sam ucieka w miejsca wypadku aby nie odpowiadać za jazdę po pijanemu. Na drugi dzień przejechany mężczyzna zostaje odnaleziony martwy w samochodzie Clintona Davisa (Samuel L. Jackson). Mitch jako prokurator zajmuje się tą sprawą i oskarża Clintona o zabójstwo. Chęć wybielenia siebie przesłania Mitchowi tzw. szeroki obraz ("big picture), w wyniku czego Clinton zostaje uniewinniony. Wkrótce po tym Mitch Brockden rozpoczyna własne śledztwo w sprawie Clintona, które podejrzewa o to ... że jest seryjnym mordercą.

Dominic Cooper ostatnio zalicza bardzo wiele produkcji, częściej jednak gości w rolach drugoplanowych, w "Reasonable Doubt" gra pierwsze skrzypce. Cooper to kolejny brytyjski aktor (urodziny w Londynie), który robi karierę po drugiej stronie oceanu. Samuela L. Jacksona nie trzeba przedstawiać, to jeden z najbardziej rozpoznawalnych aktorów na świecie. Ta dwójka stworzyła w tej produkcji trochę napięcia. "Trochę" ponieważ to NIE jest thriller, który zapiera dech w piersiach i elektryzuje. Poprawny, nieco powyżej przeciętności.

Ocena Civil.pl: 65%

Ocena: 39 Good People

Tom i Anna Wright (James Franco oraz Kate Hudson) to biedni ludzie, którzy wyemigrowali w poszukiwaniu "nowego startu" z USA do Wielkiej Brytanii, konkretnie do Londynu. W nowym państwie nie wiedzie im się dobrze, mieszkają w obskurnym domku i nie mają pieniędzy na nic. Sytuacja się zmienia, kiedy odnajdują zwłoki swojego podnajemcy, a wraz z nimi torbę wypchaną pieniędzmi - konkretnie 220 tysięcy funtów. Biedni Londyńczycy postanawiają zachować pieniądze i nie przyznawać się policji, że je znaleźli. Wkrótce jednak po pieniądze "zgłasza" się brutalny gang narkotykowy, co doprowadza do sporych komplikacji w życiu państwa Wright. W życiu państwa Wright pojawia się też francuski dealer narkotyków - pierwotny właściciel zrabowanych pieniędzy.

W roli policjanta w tym filmie występuje Tom Wilkinson, bardzo znany angielski aktor. Nie mniej jednak cały film jest produkcją amerykańską, choć zrealizowany jest w iście brytyjskim stylu. Trudno jednak Amerykanom wejść w angielskie buty, co niestety przełożyło się na kiepską jakość tej produkcji. Znakomity aktor James Franco – to w "Good People" cień samego siebie. Nie wyobrażałem sobie, że wielki Franco może wypaść tak mizernie, niestety może. Podobnie przeciętnie prezentuje się Kate Hudson. Ale nie jest najgorsze, kuleje fabuła. Niemrawe żonglowanie thrillerowymi schematami wypacza jakiejkolwiek napięcie. Podobnie kiepsko prezentują się sceny akcji. W zasadzie ta produkcja nie ma ani jednego mocnego punktu. Krytycy filmowi się po niej przejechali - przyznając jej fatalne noty, film nie spodobał się także widzom.

Ocena Civil.pl: 39%

Ocena: 21 The Happening

O "The Happning" słyszałem tyle złego, że aż postanowiłem powrócić do tej produkcji z 2008 roku, w której w rolach głównych występują: Mark Walhberg oraz Zooey Deschanel. Central Park w Nowym Jorku ma miejsce plaga samobójstw poprzedzona dziwnym zachowaniem osobników, którzy targnęli się na swoje życie. Wkrótce tajemniczy wirus samobójstw ogarnia całe północno-wschodnie wybrzeże USA. Nauczyciel z Filadelfii - Elliot (Wahlberg) wraz z żoną Almą (Deschanel) oraz z córką przyjaciela – małą Jess starają się przetrwać kataklizm. Fabuła brzmi może nieźle, przynajmniej przyzwoicie – można sobie pomyśleć o tym jak o kolejnym filmie survivalowym. Ten jednak taki nie jest! Za olbrzymim budżetem (około 50 mln dolarów wg różnych źródeł) kryje się coś co przypomina kino amatorskie. Złe siły objawiają się poprzez wiatr na polu, który szeleści liśćmi i roślinami!

"The Happening" to jeden z najgorszych filmów z udziałem Marka Wahlberga. W Rotten Tomatoes tylko 30 recenzji było pozytywnych, 143 zaś negatywnych - co dało łączny wynik 17%. Nie ma się czemu dziwić, ponieważ ten film jest naprawdę nudny, nieefektowny. Do tego dodajmy sztywnego Walhberga, scena w której rozmawiał on z plastikową rośliną to jedna z najbardziej żenujących jakie widziałem w ostatnim czasie. Gra aktorska Zooey Deschanel była okropna, aktorka w zasadzie zrobiła kilka głupich min a poza tym, była niesamowicie bierna i sztywna, zbudowała jedną z najbardziej nijakich postaci jakie powstały w Hollywood. Jednym słowem - kto tego filmu miał przyjemność nie widzieć, niech nie zmienia tego stanu rzeczy.

Ocena Civil.pl: 21%

Ocena: 59 The Purge: Anarchy

Kiedy prawie równo rok temu oglądałem The Purge z Ethanem Hawkem i Lena Headey nie byłem zadowolony z seansu. Przy okazji "The Purge: Anarchy" mam ambiwalentne wrażenia. Zmieniono pomysł - w "Anarchy" nie jest to już obrona domu przed obcymi tylko survival w samym centrum wielkiego amerykańskiego miasta. Sergeant (Frank Grillo) to człowiek, który podczas nocy oczyszczenia chce zemścić się zabójcy swojego syna, jadąc jednak w stronę celu natyka się na zaatakowaną Evę i jej córkę Cali, które zostały siłą wyciągnięte z domu przez oddziały paramilitarne. Sergeant pomaga kobietom i zabiera je do swojego samochodu, w którym w między czasie skrywa się również Shane i Liz - rozstająca się para, uwięziona w centrum miasta podczas nocy oczyszczenia. Ta niecodzienna piątką tuła się po mieście próbując przeżyć noc. A łatwo nie jest - ponieważ podczas tej czystki do akcji włączają się też specjalne ciężarówki rządowe, które mają za zadanie losową eliminację biednych ludzi...

To co MUSI się podobać to efektowny film, stworzony za śmiesznie niskie pieniądze. Zainwestowano 9 mln dolarów, wyjęto ponad 100. Za te nieduże jak na USA pieniądze pokazano produkcję, w której bardzo dużo się dzieje. Przeszkadza tutaj jednak co innego - podobnie jak w części pierwszej skupiono się na zasadach czystki, podczas której można używać bronie czwartego poziomu i słabsze (nie można używać materiałów wybuchowych, granatów itp.). Wyłożone w skrócie zasady gry podobnie jak w części pierwszej tak i teraz nie mają racji bytu. W roku 2023 oglądamy identyczne tablety jak teraz, po ulicach jeżdżą takie same samochody, bohaterowie używają takich samych komórek. Zmienił się za to o 180 stopni system polityczny - teraz bowiem nie ma przestępczości, bo obywatelom wystarcza jedna noc w roku, podczas której mogą się oczyścić poprzez zabijanie innych. Tym razem jednak pokazano front oporu, który nie zgadza się z zasadami czystki i oczyszcza USA z tych, co ją organizują (oczywiście podczas czystki). Nie ma to sensu. Kolejna sprawa, to kuriozalne przypomnienie tego, że po zawyciu porannej syreny wszyscy opuszczają bronie, rozchodzą się i żyją dalej jakby się nie stało, a ewentualne zaszłości wyjaśniają za rok... W "Anarchy" dodano też odrobinę logiki "Hostel" ("Hostel" to seria filmów, w których to bogaci ludzie płacili za możliwość torturowania i zabijania innych), ukazując kastę bogatych ludzi, którzy płacą za przyniesienie im biedaka - oczywiście los biedaka w tej narracji jest oczywisty. Podsumowując: druga odsłona "The Purge" na pewno jest ciekawsza, dynamiczniejsza, jednak jeżeli komuś nie odpowiadają realia tej produkcji - to natrafi na jeszcze więcej absurdów aniżeli w części poprzedniej.

Ocena Civil.pl: 59%