Afraid (Ona słucha)
Curtis (John Cho) to mieszkający wraz z żoną (Katherine Waterston) i trójką dzieci w Los Angeles, specjalista ds. marketingu, zatrudniony w małej firmie niejakiego Marcusa (Keith Carradine). Klientem tejże firmy staje się firma technologiczna, tworząca ultranowoczesnego asystenta AI, nazwanego AIA. Aby stworzyć "dobry marketing" Curtis zostaje zobowiązany do przetestowania AIA w swoim domu, w otoczeniu jego rodziny. Po tym, jak sztuczna inteligencja zostaje zainstalowana w domostwie głównego bohatera, zaczyna ona manipulować jego dziećmi oraz żoną, z czasem doprowadzając do coraz tragiczniejszych sytuacji.
Do "Afraid" scenariusz napisał Chris Weitz, który zajął się także reżyserią i produkcją (u boku Jasona Bluma). Horror ten został dosyć słabo oceniony przez widzów (5.2/10 w IMDb) i jeszcze gorzej przez krytyków (zaledwie 22% pozytywnych recenzji zagregowanych w Rotten Tomatoes). Moim zdaniem ta produkcja nie broni się w zasadzie niczym, zawiera kuriozalną, nielogiczną i pełną sprzeczności fabułę. Opowiedziana historia wydaje się być całkowicie nieprzemyślana, tak jakby scenarzysta miał bardzo mało czasu na zrobienie tego filmu. Choć całość trwa ledwie nieco ponad 80 minut, to czas ten dłuży się podczas oglądania, co przy tak krótkim horrorze można uznać za "spore osiągnięcie". Jason Blum jako producent ma na swoim koncie lepsze i gorsze horrory, ten moim zdaniem zdecydowanie należy zaliczyć do tej drugiej kategorii. "Afraid" dostępny jest obecnie na Max.
Ocena Civil.pl: 35%
Uglies (Brzydcy)
Film oparty na książce o tym samym tytule (napisanej przez Scotta Westerfelda i wydanej w 2005 roku). Akcja ma miejsce w przyszłości, w której Ziemia została wyeksploatowana, ale dzięki genetycznie modyfikowanym kwiatom ludzkości udało się zdobyć nowe źródło energii. Aby zapobiec konfliktom pomiędzy ludźmi, każdy po ukończeniu 16 lat poddawany jest zabiegowi "upiększania" w wyniki którego staje "piękny" i żyje w idyllicznym mieście. Tally Youngblood (Joey King) mieszka w internacie i powoli zbliża się jej zabieg "upiększenia", którego nie może się doczekać. Pewnego wieczora wymyka się do miasta by spotkać się ze swoim przyjacielem Perisem (Chase Stokes), który kilka tygodni wcześniej został "upiększony", mężczyzna jednak zmienia swoje nastawienie i staje się "nieprzyjazny". Tego samego wieczora Tally zaprzyjaźnia się z Shay (Brianne Tju), dziewczyną która kontestuje sens zabiegu upiększenia i pragnie dołączyć do koczowniczej komuny o kryptonimie "Dym", zlokalizowanej z dala od miasta. Shay prosi Tally by ta do niej dołączyła i została członkinią grupy kierowanej przez niejako Davida (Keith Powers).
Film został bardzo źle oceniony przez widzów (4.7/10 w IMDb) i jeszcze gorzej przez krytyków, na 56 recenzji zagregowanych w Rotten Tomatoes zaledwie 16% z nich było pozytywnych. Moim zdaniem te słabe oceny są uzasadnione, bo "Uglies" to film po prostu kiepski. Przede wszystkim stwarza wrażenie mocno budżetowego, efekty specjalne są na poziomie przeciętnego serialu sci-fi a nie filmu pełnometrażowego. Do tego dochodzi chaotyczna i nielogiczna fabuła, niemająca za wiele sensu i miejscami wręcz irytująca. "Uglies" trwa około 100 minut, ale bardzo ciężko się go ogląda i czas "wolno płynie". Produkcję można obejrzeć na Netflixie (choć moim zdaniem nie warto).
Ocena Civil.pl: 45%
Project Silence (Operacja cisza)
"Project Silence" to południowokoreański thriller z 2023 roku. Na długim moście prowadzącym na lotnisko, w wyniku mgły i brawury jednego z kierujących dochodzi do karambolu w którym uczestnicy wielu kierowców, w tym główny bohater Cha Jung-won (Lee Sun-kyun) odwożący swoją córkę na samolot. Traf chce, że w tym samym czasie przez most przejeżdża także tajny wojskowy konwój, wiozący specjalnie zaprogramowane psy bojowe. W wyniku kilku niefortunnych zdarzeń, agresywne i nieprzewidywalne zwierzęta wydostają się na wolność, stanowiąc śmiertelne zagrożenie dla osób przebywających na moście.
Film został przeciętnie odebrany przez widzów, obecna ocena w IMDb to 5.4/10 (przy nieco ponad 2.5 tysiąca głosów), co moim zdaniem stanowi nieco zbyt surową notę. Według mnie "Project Silence" w warstwie fabularnej jest mocno przekombinowany (jak na film katastroficzny), jednak dostarcza rozrywkę na dość dobrym poziomie. Budżet tej produkcji to 18.5 miliarda wonów (co przekłada się na niecałe 13 mln dolarów) i za te pieniądze udało się nakręcić dużo scen akcji na przyzwoitym poziomie. Nie jest to oczywiście pierwszy film tego typu, w którym ludzie walczą o przetrwanie z agresywnymi zwierzętami, jednak zmodyfikowane, wojskowe psy to nie jest tak oczywisty "przeciwnik" jak chociażby... rekiny. Podsumowując: ta produkcja to moim zdaniem przyzwoity film akcji dla miłośników kina survivalowego, daleko mu oczywiście do wybitności, ale wybija się ponad średnią dla swojego gatunku. "Project Silence" można obecnie obejrzeć na Amazon Prime Video.
Ocena Civil.pl: 60%
A Quiet Place: Day One (Ciche Miejsce: Dzień pierwszy)
Pierwsza część z serii "A Quiet Place" zadebiutowała w 2018 roku, druga w 2020 roku. Seria jest mocno powiązana z postacią Johna Krasinskiego, który wyreżyserował obie części, napisał do nich scenariusz, a także zagrał w "jedynce" pierwszą rolę. W przypadku trzeciej odsłony, będącej jednocześnie prequelem i spin-offem, Krasinski ograniczył się do napisania samej historii, wspólnie z Michaelem Sarnoskim, który odpowiadał tym razem za scenariusz i reżyserię. Cała seria opowiada o post-apokaliptycznej wizji świata, zaatakowanego przez pozaziemskie potwory, będące ślepe, ale niezwykle wyczulone na dźwięk i atakujące ludzi generujących odgłosy. "A Quiet Place: Day One" opowiada o początku inwazji a akcja ma miejsce na Manhattanie w Nowym Jorku. Główna postać, Samira (Lupita Nyong'o) to terminalnie chora pacjentka hospicjum, goszcząca w centrum miasta na spektaklu marionetkowym (wraz ze swoim opiekunem oraz pozostałymi pacjentami ośrodka). Samira i jej grupa są świadkami początku ataku potworów. W filmie występuje także między innymi Joseph Quinn oraz Djimon Hounsou (grający także w części drugiej).
"A Quiet Place: Day One" z 2024 roku, podobnie jak pozostałe części okazał się komercyjnym sukcesem, film przy budżecie wynoszącym 67 mln dolarów, zarobił ponad 261 mln, dostając bardzo dobre oceny od zawodowych krytyków (86% pozytywnych recenzji w Rotten Tomatoes) oraz dobre od widzów (6.3/10 w IMDb). Moim zdaniem pomysł na stworzenie prequela, ukazującego początek apokalipsy był bardzo dobry i mocno "wzbogacił" serię o dodatkowe treści, tworząc jednocześnie podwaliny pod kolejne części. Horror trzyma w napięciu, a choć sama historia zawiera kilka luk, to nie przeszkadzają one w pozytywnym odbiorze całości. To po prostu dobra pozycja dla fanów horror z motywem apokalipsy oraz porządna kontynuacja serii "A Quiet Place". Film można obecnie obejrzeć np. na SkyShowtime.
Ocena Civil.pl: 70%
Time Cut (Przeciąć czas)
W 2023 roku (premiera miała miejsce w październiku) powstała produkcja własna Amazona pt. "Totally Killer" – "młodzieżowy" horror (slasher) z motywem podróży w czasie. W 2024 roku (premiera także w październiku) Netflix stworzył film pt. "Time Cut", będący ... "młodzieżowym" horrorem (slasherem) z motywem podróży ... w czasie. Lucy (Madison Bailey) to outsiderka, przygnębiona faktem rocznicy śmierci jej siostry o imieniu Summer (która została zamordowana 23 lata wcześniej, w tej roli Antonia Gentry). Jako, że główna bohaterka urodziła się po jej śmierci, nigdy nie miała okazji jej poznać. Będąc w stodole, do której doszło przed dwiema dekadami do zabójstwa, Lucy przypadkiem przenosi się w czasie do 2003 roku, na dokładnie dwa dni przed śmiercią Summer, zyskując możliwość uratowania jej przed "kosą" seryjnego mordercy.
"Time Cut" zebrał słabe oceny od widzów (5.0/10 w IMDb) i jeszcze gorsze od zawodowych krytyków (25% pozytywnych recenzji zagregowanych w Rotten Tomatoes), mocno przegrywając na tym polu z konkurencyjnym filmem ze stajni Amazona. Moim zdaniem słusznie, bo ten horror przegrywa przede wszystkim przez fatalną i chaotyczną fabułę, pełną luk i nielogiczności. Drugi jego mankament to praktycznie zerowa dawka emocji co jak na slasher należy uznać za poważną wadę. Tak naprawdę ten film nie "dowozi" ani jako produkcja sci-fi ani tym bardziej jako horror i ciężko wskazać mógłby przypaść do gustu. "Totally Killer" Amazona udowodnił, że horror z motywem podróży w czasie można zrobić przyzwoicie, Netflixowi moim zdaniem ta sztuka się nie udała.
Ocena Civil.pl: 35%