thriller

Recenzje thrillerów powinny przede wszystkim odpowiedzieć na pytanie czy dany film trzyma w napięciu oraz czy scenariusz nie został napisany na kolanie. Nawet najlepszy pomysł da się zmarnować popełniając takie błędy jak niespójna fabuła czy też ślepe odtwarzanie znanych z innych filmów motywów.

Ocena: 60 Die Hart

"Die Hart" to gra słów nawiązująca do serii "Szklana Pułapka", której oryginalny tytuł brzmiał "Die Hard". Kevin Hart (w filmie gra samego siebie) zmęczony komediami, próbuje zaistnieć w filmach akcji, udowadniając że pomimo niskiego wzrostu, może z powodzeniem się przebranżowić na kogoś pokroju Toma Cruise'a. Hart spotyka się ze znanym reżyserem "kina akcji" Claudem Van De Velde (Jean Reno), a ten kieruje go do szkoły dla aktorów kina akcji kierowanej przez Rona Wilcoxa (John Travolta). Na miejscu okazuje się, że szkoła to tak naprawdę barak gdzieś w lesie a obok Harta drugą uczennicą jest Jordan King (Nathalie Emmanuel). Główny bohater rozpoczyna przedziwny trening, lecz z czasem nabiera coraz więcej wątpliwości wobec swojego nauczyciela.

Film obecnie widnieje jako produkcja własna Amazona, jednak wg zapisów w IMDb miał zadebiutować 3 lata wcześniej i być podzielonym na serial składający się z mikroodcinków. To jednak mało istotne, bo jedna i druga wersja trwa niecałą godzinę i 20 minut. "Die Hart" to niesamowicie dziwna produkcja, ponieważ występujący w niej aktorzy to gwiazdy kina, a sama akcja ma miejsce w baraku jak w najtańszych filmach akcji klasy C i D. Pomieszano tutaj trzy gatunki: elementy filmu akcji, komedii i thrillera, trzeba przyznać, że zrobiono to dosyć sprawnie i nietuzinkowo. Kevin Hart bawi jak zwykle w ten sam sposób, więc jeżeli ktoś lubi tego aktora to będzie się w miarę dobrze bawił. Jednak ogólnie "Die Hart" to dosyć solidnie zrobiony zapychacz oferty Amazona, niezapadający w pamięć i nie mający w sobie niczego co mogło by stanowić solidny argument by go obejrzeć.

Ocena Civil.pl: 60%

Ocena: 75 X

"X" to amerykański slasher, za którego scenariusz, reżyserię i współprodukcję odpowiada Ti West, który w zasadzie zajmuje się wyłącznie horrorami. Akcja ma miejsce w 1979 roku, grupa sześciu osób wynajmuje domek na odludziu w celu nakręcenia filmu pornograficznego, mającego przynieść im sławę w przeżywającej boom branży. Główna bohaterka Maxine (Mia Goth), to młoda aktorka z ambicjami, Lorraine (Jenna Ortega) to asystentka i dziewczyna reżysera RJa (Owen Campbell), z kolei Bobby-Lynn (Brittany Snow) i Jackson (Kid Cudi) to kolejni aktorzy produkcji, którą zawiaduje Wayne (Martin Henderson). Bohaterzy chcący zaistnieć w show biznesie, muszą walczyć o swoje życie, po tym jak zostają zaatakowani na odludnej farmie.

Niskobudżetowy film (raptem 1 mln dolarów), wg oficjalnych danych nie zarobił rekordowych pieniędzy w kinach (debiutując w marcu 2022 roku) bo nieco ponad 15 mln, ale produkcja została doceniona, obecna ocena w IMDb to 6.6/10 przy ponad 107 tysiącach (!) głosów i 94% pozytywnych not (na 222) w Rotten Tomatoes. Co ciekawe, we wrześniu 2022 roku wydano jeszcze lepiej przyjęty prequel o nazwie Pearl (również z Mia Goth w roli głównej, która w "X" także wciela się w Pearl, grając dwie postacie) a w produkcji jest jeszcze sequel o nazwie MaXXXine. Aż trzy filmy w krótkim czasie, nie są w tym przypadku przesadą, bowiem "X" to jeden z lepszych slasherów jakie widziałem. Oczywiście sam podgatunek tego horroru raczej kojarzy się z niszowym, kiepskim kinem, ale jak udowodnił Ti West, da się zrobić taki film dobrze, a nawet bardzo dobrze. Na pewno produkcji pomogła obsada: Mia Goth to aktorka i modelka młodego pokolenia, która ma duży talent. Zaś Jenna Ortega za sprawą Netflixowego "Wednesday" bije obecnie wszelkie rekordy popularności. Obsada to jednak nie wszystko, film ma klimat, trzyma w napięciu o nawet typowe dla slasherów motywy ogrywa jakoś lepiej niż robią to zazwyczaj inni. "X" dostępne jest w ramach HBO Max.

Ocena Civil.pl: 75%

Ocena: 60 Nanny (Niania)

Aisha (Anna Diop) to imigrantka z Senegalu, która zatrudnia się jako niania u bogatej pary na Manhattanie. Kobieta marzy o odłożeniu pieniędzy, po to po ściągnąć z Afryki swojego syna Lamine'a. Pomimo nieidealnych warunków pracy u Amy (Michelle Monaghan) i Adama (Morgan Spector), główna bohaterka zaciska zęby i stara się za wszelką cenę dopiąć celu, pomimo trapiących jej koszmarnych wizji, nawiedzających jej podczas pobytu w USA.

Produkcja Amazona miała premierę 16 grudnia, a więc w okresie przedświątecznym, pomimo że tematyka pasuje bardziej do Halloween. Nie to jest jednak najważniejsze, a bardzo duży rozdźwięk pomiędzy ocenami zawodowych krytyków a głosami widzów. Na ten moment w Rotten Tomates "Nanny" posiada aż 89% pozytywnych not na aż 122 recenzje (!) i zaledwie 5.2/10 w IMDb przy niespełna dwóch tysiącach ocen. Wygląda to tak jakby widzowie i krytycy widzieli dwa różne filmy. Tym bardziej, że produkcja zdobyła podczas Sundance Film Festival 2022 nagrodę Grand Jury (jako pierwszy horror w historii tej nagrody). Ja zabierając się za oglądanie tej produkcji miałem nadzieję zobaczyć mocny thriller psychologiczny z elementami horroru. Przez pierwsze 20-30 minut trzymałem się cytatu z "Chłopaków nie płaczą" czyli "spokojnie, zaraz się rozkręci", jednak z każdą kolejną minutą "Nanny" rozczarowywała coraz bardziej jako film dla przeciętnego fana horrorów czy thrillerów. Produkcja po prostu wydaje się być zbyt ambitna dla masowego widza, pragnącego weekendowej rozrywki. Warto więc sprecyzować swoje oczekiwania przed seansem.

Ocena Civil.pl: 60%

Ocena: 60 The Burnt Orange Heresy (Obraz pożądania)

Krytyk malarski, James Figueras (Claes Bang) zostaje zaproszony wraz z kochanką o imieniu Berenice (Elizabeth Debicki) do włoskiej rezydencji znanego marszanda Josepha Cassidy'ego (Mick Jagger). Gospodarz zleca krytykowi, by ten zdobył obraz od mieszkającego po sąsiedzku, samotniczego geniusza Jerome'a Debneya (Jerome Debney).

Mick Jagger, legendarny wokalista The Rolling Stones ma na swoim artystycznym koncie kilka ról filmowych, jednak grywał bardzo nieregularnie, bo ostatni raz wystąpił w większej roli w filmie w 2001 roku ("The Man from Elysian Fields"). W "The Burnt Orange Heresy" zagrał rolę drugoplanową, podobnie jak Donald Sutherland. Pierwsze skrzypce przypadły duetowi Claes Bang (Duńczyk) oraz Elizabeth Debicki (Australijka polskiego pochodzenia). Choć na ekranie tego nie widać, to Bang jest aż o 23 lata starszy od Elizabeth. To co ich wyróżnia to wzrost: Duńczyk mierzy 195cm a Debicki 190cm. Ta niewątpliwie arcy oryginalna obsada to największa zaleta tego kryminału z elementami thrillera i dramatu. Sam film, choć moim zdaniem dobry, nie wybija się ponad porządną średnią w swoim gatunku (6.1/10 w IMDb oraz 66% pozytywnych not w Rotten Tomatoes). Niemniej, warto go obejrzeć chociażby dla wspomnianej wyżej obsady, a także dla włoskiego, letniego klimatu, jakże dalekiego od polskiej późnej jesieni. "The Burnt Orange Heresy" dostępny jest w ramach abonamentu w Amazon Prime Video, gdzie pojawił się jak to zazwyczaj bywa na tej platformie, bez większego rozgłosu. Warto jednak go odszukać w ofercie i obejrzeć, chociażby po to by zobaczyć na "małym" ekranie legendę The Rolling Stones w innej niż muzycznej roli.

Ocena Civil.pl: 60%

Ocena: 35 False Positive

Specjalistka ds. marketingu o imieniu Lucy (Ilana Glazer) nie mogąc zajść w ciąże ze swoim mężem Adrianem (Justin Theroux) decyduje się skorzystać z usług doktora Hindle'a (Pierce Brosnan), innowatora w dziedzinie płodności. Z pomocą specjalisty, główna bohaterka spełnia swoje marzenia, lecz stan błogosławiony komplikuje się, kiedy okazuje się że jest ciąża jest mnoga. Lucy wraz z kolejnymi miesiącami zaczyna podejrzewać swojego lekarza o złe intencje, popadając w świat halucynacji i urojeń.

Produkcja Hulu w Polsce dostępna jest na HBO Max (amerykańska sieć poza swoim macierzystym krajem odsprzedaje swoje licencje konkurencji). Film zebrał słabe oceny od widzów (4.7/10 w IMDb) i 48% pozytywnych recenzji zagregowanych w Rotten Tomatoes. To co się rzuca w oczy to dosyć oryginalna obsada: Ilana Glazer to stand-uperka, której kariera filmowa do tej pory ograniczała się raczej do komedii (np. "Rough Night"), tym razem została obsadzona w thrillerze z elementami horroru. Z kolei Pierce Brosnan po zakończeniu kariery Jamesa Bonda, grywał przeróżne postacie, wcielając się także w role antagonistów. W roli nieco szalonego doktora wypada nieco oryginalnie, w przeciwieństwie do nijakiego Justina Therouxa. Niestety "False Positive" to pozycja bardzo ciężka do obejrzenia, scenarzyści mocno polecieli po bandzie, w rezultacie fabuła tego filmu to jedna z bardziej absurdalnych historii jaką widziałem w ostatnich kilku latach. Groteskowe sceny, brak napięcia, mieszanie motywów: wszystko to zostawia duży niesmak i nie pozwala pozytywnie wypowiedzieć się o tej produkcji.

Ocena Civil.pl: 35%