thriller

Recenzje thrillerów powinny przede wszystkim odpowiedzieć na pytanie czy dany film trzyma w napięciu oraz czy scenariusz nie został napisany na kolanie. Nawet najlepszy pomysł da się zmarnować popełniając takie błędy jak niespójna fabuła czy też ślepe odtwarzanie znanych z innych filmów motywów.

Ocena: 77 Fractured (Trauma)

"Fractured" to zawodnik ze stajni Netflixa, zasilający ofertę thrillerów popularnego amerykańskiego serwisu VOD. Rodzina Monroe wraca powiatową drogą ze Świąt Dziękczynienia. Kierowca – Ray (Sam Worthington), jego żona Joanne (Lily Rabe) oraz kilkuletnia córka Peri, zatrzymują się na stacji benzynowej. Podczas krótkiego postoju córka państwa Monroe zostaje zaatakowana przez lokalnego psa, w wyniku czego spada wraz z ojcem w kilkumetrową przepaść przy nowy budowanej konstrukcji. Po ocknięciu się, główny bohater i jego żona orientują się, że córka doznała złamania ręki. Ray zawozi rodzinę do szpitala, gdzie po wielu formalnościach Peri oraz towarzysząca jej Joanne jadą na tomograf. Po kilku godzinach oczekiwania w poczekalni, Ray zaczyna pytać personal szpitala o swoją rodzinę ... okazuje się, iż nikt ich nie widział placówce a w aktach medycznych nie ma śladu po badaniu małej dziewczynki. Zdesperowany Ray postanawia za wszelką cenę odszukać swoich bliskich, podejrzewając spisek wśród lekarzy i personelu.

Film miał premierę 11 października 2019 roku i po 9 dniach (w chwili gdy piszę tę recenzję) został oceniony w serwisie IMDB prawie 16 tysięcy razy, a jego obecna nota to 6.2/10. Moim zdaniem "Fractured" to bardzo dobry thriller, niesamowicie ciekawie zrobiony, trzymający w napięciu do samego końca. Podoba mi się prosty pomysł, w zasadzie jedno miejsce akcji – powiatowy szpital na amerykańskiej prowincji. Swoje zrobił też Sam Worthington, który zagrał bardzo dobrze. Brytyjczyk dobrze odnajduje się w gatunku thrillerowym. Lily Rabe (znana np. z występów w serialu "American Horror Story") nie do końca odnalazła się w swojej roli, wypadając blado przy Worthingtonie. Dobrze, że tym razem Netflix odrobił lekcje i zrobił film na poziomie. Przy obecnej konkurencji platform i Apple TV+ na horyzoncie, amerykański potentat będzie musiał zrobić naprawdę dużo by utrzymać swoją pulę abonentów i przyciągnąć nowych. Zapowiada się ostra jesienno-zimowa rywalizacja, na czym skorzystają głównie widzowie, raczeni (mam nadzieję) coraz lepszymi filmami i serialami.

Ocena Civil.pl: 77%

Ocena: 45 Down a Dark Hall (Korytarzem w mrok )

Adaptacja książki pod tym samym tytułem opublikowanej 1974 roku. Kit (AnnaSophia Robb) to agresywna, sprawiające problemy uczennica, wychowywana przez matkę i ojczyma. Za swoje zachowanie i krnąbrność zostaje ona skierowana do szkoły z internatem Blackwood Boarding School prowadzonej przez tajemniczą Panią Duret (Uma Thurman). Wszystko w placówce wydaje się być dziwne i osobliwe. Wkrótce jednak Kit i pozostałe uczennice zaczynają odkrywać w swoje talenty i się doskonalić pod czujnym okiem dyrektorki. Główna bohaterka czując, że coś jest mocno nie tak próbuje rozwikłać tajemnicę nietypowej szkoły.

Film ten miał premierę latem 2018 roku, obecnie zaś jest do obejrzenia na Canal+. Rzadko się zdarza by zarówno widzowie jak i krytycy byli w pełni zgodni co do oceny. Zarówno użytkownicy IMDB, Filmweb i krytycy (wg Rotten Tomatoes) ocenili tę produkcję na 5/10. Moim zdaniem to nieco zbyt szczodra nota, jako że "Down a Dark Hall" ma masę wad. Zacznę od tego, że film jest niesamowicie nudny i nie trzyma w napięciu, starano się co prawda oddać klimat "mrocznej szkoły skrywającej tajemnicę", ale na "wysiłkach" poprzestano bo efekt końcowy nie satysfakcjonuje. Szkoda trochę Umy Thurman, ponieważ po prostu ikonie kina i muzie Tarantino raczej nie przystoi gra w horrorach klasy C. Ciężko znaleźć mi jakieś mocne strony tego dzieła, bo film po prostu ogląda się ciężko i naprawdę trzeba się nieco zaprzeć by wytrzymać te około 90 minut seansu.

Ocena Civil.pl: 45%

Ocena: 51 Slaughterhouse Rulez (Rzeźnia)

W ramach akcji Halloweenowej postanowiłem sięgnąć po dosyć świeży brytyjski film zatytułowany "Slaughterhouse Rulez", którego premiera miała miejsce właśnie w Halloween prawie rok temu. Krótko o fabule: nieopodal położonej na odludziu szkoły (elitarnej!) Slaughterhouse prowadzone są odwierty gazu łupkowego. Podczas wiercenia inżynierowie przypadkiem uwalniają spod ziemi krwiożerce bestie, które zagrażają uczniom pobliskiej placówki edukacyjnej. Młodzi ludzie podejmują nierówną walkę z hordą potworów. Wśród obsady tego filmu znajdziemy takie nazwiska jak Simon Pegg, Finn Cole, Asa Butterfield czy Margot Robbie (mającą rolę mocno epizodyczną).

Ten film aż kipi brytyjskim humorem i wyspiarskim podejściem do kinematografii. Został podzielony na dwie części, pierwsza to typowo teenagowy filmik o życiu w elitarnej szkole a druga to typowy szalony horror survivalowy. Niestety żadna z tych części nie jest dobra. Produkcja kosztowała 5.2 mln funtów i zarobiła nieco ponad 700 ... tysięcy. Akurat to normalne, bo filmy z wysp brytyjskich na ogół nie cieszą się uznaniem za oceanem (oczywiście są wyjątki), ale w tym wypadku "Slaughterhouse Rulez" dostał także słabe oceny od widzów (5.2/10 na IMDB) oraz od krytyków (41% pozytywów w Rotten Tomatoes). Nie jest to jednak totalne dno o którym należy zapomnieć i się nie zbliżać. Obejrzeć się da, chociażby dla ciekawej obsady, ale jeżeli ktoś oczekuje jakiś szczególnych walorów to się zawiedzie. Może tylko wielbiciele typowo brytyjskiego humoru znajdą coś w tym filmie dla siebie. Twórcy tego "dzieła" mieli problem co tak naprawdę chcieli stworzyć i wyszła hybryda nie będąca ani komedią, ani horrorem. Ot taki mieszaniec.

Ocena Civil.pl: 51%

Ocena: 38 The Vatican Tapes (Taśmy Watykanu)

"The Vatican Tapes" to film z 2015 roku, mający atrybuty by osiągnąć sukces. Jak to się więc stało, że okazał się kiczem i zebrał fatalne noty od krytyków i słabe od widzów? Fabuła koncentruje się na losach Angeli (w tej roli Olivia Taylor Dudley) młodej kobiety, która podczas urodzin przypadkowo kaleczy się w palec i zostaje odwieziona do szpitala przez chłopaka (John Patrick Amedori) oraz ojca (Dougray Scott). W placówce kobieta poznaje księdza Oscara Lorenzo (Michael Peña). Wkrótce w życiu Angeli zaczynają dziać się dziwne rzeczy, nieoczekiwanie podupada na zdrowiu i zapada w śpiączkę. Kiedy lekarze stwierdzają, że jej mózg umarł i odłączają jak od aparatury podtrzymującej życie... Angela niespodziewanie odżywa. Nie jest jednak taka jak dawniej, siejąc zło i spustoszenie na osoby w jej otoczeniu. Przypuszczając, że kobieta została nawiedzona, ojciec Lorenzo zgłasza jej przypadek do Watykanu, interesując sprawą ważnego kardynała oraz jego współpracownika. Kardynał postanawia wylecieć do USA i wypędzić diabła z ciała kobiety...

Ta absurdalna historia miała spory budżet: aż 13 mln dolarów, ale przychód wyniósł niewiele więcej bo tylko 13.5 mln. Film zebrał tylko 20% pozytywnych recenzji na Rotten Tomatoes i średnią ocenę od widzów (5/10 w serwisie IMDB). Co się nie udało? Bardzo, ale to bardzo dużo. Po pierwsze ten film został napisany na kolanie, scenariusz jest słaby, nielogiczny i pełen błędów. Po drugie ten film nie jest w zasadzie straszny, nie udało się zbudować napięcia by "przestraszyć " widza. Po trzecie jest nudny, pomimo iż trwa ledwo około 90 minut czas ten dłuży się niemiłosiernie. W rezultacie oglądamy produkt "horroropodobny". Chciałbym wskazać jakiś jasny punkt tej produkcji, ale nie potrafię. Jeżeli ktoś, kilka lat po premierze tego "dzieła" go jeszcze nie widział, to nie bardzo widzę sens by nadrabiać tę zaległość.

Ocena Civil.pl: 38%

Ocena: 75 Hush

W tym roku na naszym blogu zamierzamy przeprowadzić małą akcję Halloweenową, polegającą na wzmożonym oglądaniu horrorów w październiku, aż do początków listopada. Na pierwszy ogień poszedł film "Hush", wyreżyserowany przez specjalistę ds. tego gatunku, Mike'a Flanagana. W roli głównej obsadził on swoją żonę Kate Siegel, która wcieliła się w rolę głuchoniemej pisarki o imieniu Maddie, mieszkającej samotnie w domku w lesie. Pewnego wieczora kobieta zostaje odwiedzona przez swoją przyjaciółkę, Sarę, po czym okazuje się że nie były to jedyne odwiedziny tego dnia, ponieważ pod drzwi pisarki zakrada się zamaskowany uzbrojony w kuszę mężczyzną (John Gallagher Jr.)...

Czytając ten opis i dodając do tego informację o budżecie 1 mln dolarów, można założyć że "Hush" to tradycyjny przedstawiciel klasy C, pozbawiony sensu, logiki, pomysłu etc. Tym razem jednak jest zgoła inaczej. Po pierwsze twórcy chcieli maksymalnie uprościć schemat: samotna kobieta w środku lasu kontra zabójca. Nie silono się na jakieś brednie typu "dlaczego on zabija", "co on robi w lesie z kuszą? Jaki ma powód?", ponieważ w filmach tego typu zawsze wprowadzanie tłumaczeń prowadzi do groteski. Po prostu jest uzbrojony facet, chcący zabijać i tyle. Po drugie: oszczędzono sobie tradycyjnej "kanadyjskiej" bieganiny po lesie, na zasadzie "ja się schowam za drzewkiem, a później za kamykiem a na końcu przepłynę rzekę i doczołgam się do drogi". Postawiono na prosty pomysł i spróbowano z niego wycisnąć 100%. Wyszło dobrze, a nawet bardzo dobrze. "Hush" został dobrze odebrany przez widzów i mocno doceniony przez krytyków (92% pozytywów w Rotten Tomatoes). Film jest niesamowicie brutalny i pełen przemocy, z niesamowicie potężną dawką adrenaliny. Żywy dowód na to, że każdy, nawet najbardziej ograny pomysł, można zrobić dobrze i stworzyć dodatkową wartość. Polecam.

Ocena Civil.pl: 75%