thriller

Recenzje thrillerów powinny przede wszystkim odpowiedzieć na pytanie czy dany film trzyma w napięciu oraz czy scenariusz nie został napisany na kolanie. Nawet najlepszy pomysł da się zmarnować popełniając takie błędy jak niespójna fabuła czy też ślepe odtwarzanie znanych z innych filmów motywów.

Ocena: 60 I Know What You Did Last Summer (Season: 1) (Koszmar Minionego Lata)

"I Know What You Did Last Summer" to ośmioodcinkowa, jedna z najnowszych produkcji własnych Amazona bazująca (w luźny sposób) na powieści z 1973 roku Loisa Duncana pod tym samym tytułem. Akcja ma miejsce na Hawajach, gdzie grupa nastolatków wracających z imprezy z okazji zakończenia szkoły średniej potrąca śmiertelnie kobietę. Sprawcy tuszują swoją zbrodnie, jednak rok później zaczynają być prześladowani przez kogoś kto wie "co zdarzyło się ostatniego lata". W zasadzie tyle można napisać o fabule, ponieważ seria została zaprojektowana w taki sposób, że w kolejnych odcinkach widzowie poznają kolejne fragmenty układanki tego slashera. Główną (podwójną) rolę gra młoda aktorka Madison Iseman.

Zacznę od tego, że serial dostał bardzo słabe oceny od widzów w serwisie: IMDb 5.3/10 przy niespełna 6 tysiącach not. Czy zasłużenie? I tak i nie. Gdyby ta produkcja zadebiutowała w tym samym czasie na Netflixie, podejrzewam że gigant z siedzibą w Los Gatos umiałby ją lepiej wypromować, Amazon choć dzierży drugie miejsce (z niewielką stratą) w światowym rynku VOD, czasami nie potrafi się przebić, mając w swoim portfolio portal IMDb i zapewne nieograniczone środki na promocję. Ale wracając do samego serialu, to jest on bardzo nierówny, początkowe odcinki wciągają, ale później robi się słabiej i słabiej, aż do ostatniego epizodu, który nieprzypadkowo zebrał najgorsze noty spośród wszystkich odcinków. Zakończenie tego serialu to porażka. "I Know What You Did Last Summer" zawiera w sobie bardzo wiele (o ile nie wszystkie) motywy ze współczesnych seriali młodzieżowych, jednak podobnie jak "Panic", w swojej niszy nie wyrasta ponad inne hitowe serie, dostępne u konkurencji.

Ocena Civil.pl: 60%

Ocena: 40 Body Cam (Kamera)

Mary J. Blige, kiedyś piosenkarka, a od niedawna także aktorka wciela się w tym filmie w postać policjantki, która po przerwie (a konkretnie po tym jak uderzyła cywila) wraca do pracy. Pani Renee Lomito nie ma jednak łatwo, ponieważ zaraz po jej powrocie, w dziwnych, niewyjaśnionych okolicznościach zaczynają na służbie ginąć policjanci, których zmasakrowane ciała powodują poruszenie w szeregach lokalnej jednostki. Renee wyjaśniając sprawę, natrafia na trop pewnej młodej pielęgniarki.

Ten horror z 2020 roku trwa około 96 minut, jednak przez dosyć niedopracowaną fabułę, czas ten się mocno dłuży. Należy wspomnieć przewidywalności tej produkcji czy jej ogólnej przeciętności, która spotkała się ze słabymi ocenami widzów (5.3/10 w IMDb) i przeciętnymi od krytyków. "Body Cam" dotyka także problemów związanych z protestami przeciwko brutalności policji, które miały miejsce w 2020 roku. Jednak jako horror wypada po prostu mizernie, nie trzymając widza w większym napięciu. Film można obejrzeć np. na Netflixie, jednak moim zdaniem zdecydowanie nie warto tego robić. Łatwo znaleźć o wiele lepsze pozycje dla miłośników horrorów, także tych z motywem zjawisk paranormalnych. W swojej kategorii "Body Cam" prezentuje się wyraźnie poniżej "średniej".

Ocena Civil.pl: 40%

Ocena: 60 Vincent N Roxxy

Tytułowy Vincent (Vincent) ratuje na ulicy Roxxy (Zoë Kravitz), po czym zaprasza ją na rodzinną farmę, do której sam zmierza. Na farmie główni bohaterowie wiodą sielskie życie u boku brata Vincenta i jego dziewczyny (Zoey Deutch), mając jedna świadomość niebezpiecznej przeszłości, która prędzej czy później może dać o sobie znać.

Ta produkcja z 2016 roku przeszła swego czasu bez echa, zdobywając przeciętne oceny od widzów (raptem 5.6/10 w IMDb) i krytyków. Pomimo, że film się nieco zestarzał, dalej jest dostępny np. w ofercie Canal+, gdzie udało mi się go obejrzeć. A w sumie było co oglądać, bo dawno nie widziałem tak nierównej produkcji. "Vincent N Roxxy" trwa około 100 minut i przez większość tego czasu wręcz usypia widza nieco przegadanym dramatem na farmie, gdzieś na amerykańskiej prowincji. Robotę robi jednak końcówka, będąca dosyć dobrą podróbką kina w stylu Tarantino. Na tyle dobrą, że ogląda się te ostatnie kilkanaście minut naprawdę w napięciu. Miła dla oka (jak zwykle) jest także Zoë Kravitz. Córka Lenny'ego Kravitza i Lisy Bonet w 2016 roku jeszcze walczyła o swoją pozycję w Hollywood. 5 lat później można śmiało stwierdzić, że najlepsze dopiero przed nią, po tym jak ogłoszono że w kolejnym Batmanie wcieli się w postać Kobiety Kot. A po Batmanie zapewne dostanie kolejne "mocne" propozycje. Wracając jednak na chwilę jeszcze do "Vincent N Roxxy", ciężko ten film z czystym sercem polecić, jednak jeżeli ktoś lubi mocne zakończenia, to może to być produkcja dla niego.

Ocena Civil.pl: 60%

Ocena: 45 I.T. (Kontrola Absolutna)

Milioner Mike Regan (Pierce Brosnan) i jego rodzina popadają w kłopoty po tym jak na celownik bierze ich chory psychicznie informatyk Ed Porter (James Frecheville). Tak w skrócie można opisać fabułę tego filmu.

"I.T." to produkcja z 2016 roku, która nieco "ginie" w dorobku Brosnana, ale to dobrze, bo to jeden z najgorszych filmów w jakim przyszło mu zagrać. Choć sam film trwa około 90 minut, to naprawdę trzeba być "twardym" bo obejrzeć to do końca. Złożyło się na to kilka czynników. Po pierwsze przerysowane postacie. Brosnan gra typowego bogatego gbura z wymuskaną rodzinką (córka i żona, w roli żony Anna Friel) a jego filmowy oponent został przedstawiony jak z komedii. Informatyk Ed ma w obskurnym mieszkaniu kilkanaście monitorów ułożonych jak w jakimś futurystycznym filmie sci-fi (niskobudżetowym), do tego jego "działania" nijak się nie mają z rzeczywistością informatyczną (może producentom zabrakło na konsultacje z kimś prawdziwym z IT?). Żeby tego było mało, w filmie występuje kontrhaker grany przez Michaela Nyqvista (niestety jest to jedna z jego ostatnich ról, ponieważ aktor zmarł w 2017 roku), który także posługuje się oderwanymi od rzeczywistości metodami. W rezultacie powstał film całkowicie pozbawiony realiów i logiki. Nie uszło to oczywiście uwadze zawodowym krytykom, ponieważ w serwie Rotten Tomatoes na 43 recenzje tylko 9% jest pozytywnych. Nie polecam tego filmu, nawet zagorzałym fanom Brosnana, niemniej jednak można go obejrzeć np. na Canal+.

Ocena Civil.pl: 45%

Ocena: 61 The Voyeurs (Kiedy nikt nie patrzy)

"The Voyeurs" to dosyć świeża produkcja własna Amazona (premiera miała miejsce 10 września 2021 roku). Młoda para: Pippa (Sydney Sweeney) i Thomas (Justice Smith) wynajmuje mieszkanie w Montrealu by rozpocząć wspólne życie. Podczas pierwszego wieczora, dostrzegają oni że sąsiedzi naprzeciwko nie zasłaniają okien i wystawiają swoje życie (także intymne) na widok publiczny. Pippa i Thomas zaczynają obserwować sąsiadów, z czasem posuwając się do coraz szerszej inwigilacji, co prowadzi do szeregu tragicznych zdarzeń.

Produkcja ta trwała około 120 minut, co raczej wykracza poza standard kanadyjskich thrillerów, bowiem choć "The Voyeurs" został nakręcony i osadzony w Montrealu, to film jest amerykański. Nie mniej jednak film został razem chłodno przyjęty przez widzów (obecna ocena w IMDb to 5.9/10) i krytyków. Należy do tego dodać przeciętną popularność tej produkcji, która z kilku powodów powinna być nieco wyższa. Sydney Sweeney rok temu wystąpiła już w filmie Amazona (Nocturne) u boku Madison Iseman. Wówczas, pomimo że w jednej produkcji, dwie główne role zagrały dwie bardzo młode i popularne aktorki, tamten film także nie zdobył popularności i był dosyć przeciętny. Mamy rok 2021, Iseman została osadzona w kolejnym serialu Amazona pt. "I Know What You Did Last Summer", a Sweeney właśnie w "The Voyeurs". Jednak tym razem jej rola jest duża odważniejsza, bowiem ten film zawiera kilka bardzo ostrzejszych scen, w tym właśnie część ze Sweeney. Śmiem twierdzić, że gdyby podobny film, z udziałem tej wschodzącej gwiazdy zrobił Netflix lub HBO, to byłby on niesamowicie popularny (jak np. "Euphoria" HBO, gdzie także wystąpiła Sweeney). Amazon, mając swoje nieograniczone budżety, może pozyskiwać do współpracy każdego, jednak ma potem problem by to odpowiednio "sprzedać". Wracając jednak do "The Voyeurs", to dosyć poprawny thriller, plasujący się w kategorii średniej (może z malutkim plusikiem). Sama fabuła jest nieco przekombinowana, ale tak jak wspomniałem wyżej, produkcja trwa około dwie godziny, więc jest sporo czasu na zarysowanie intrygi i jej właściwe rozwinięcie. Nie mniej jednak film ten należy uznać jako daleki od jakiekolwiek zachwytu.

Ocena Civil.pl: 61%