thriller

Recenzje thrillerów powinny przede wszystkim odpowiedzieć na pytanie czy dany film trzyma w napięciu oraz czy scenariusz nie został napisany na kolanie. Nawet najlepszy pomysł da się zmarnować popełniając takie błędy jak niespójna fabuła czy też ślepe odtwarzanie znanych z innych filmów motywów.

Ocena: 33 Runner Runner

Student Richie Furst (Justin Timberlake) zostaje oszukany w pokerze online na kilkanaście tysięcy dolarów. Nie puszcza straty płazem i postanawia dotrzeć do człowieka, który miał go ograć - a bym nim szemrany biznesmen i król hazardu Ivan Block (Ben Affleck), ukrywający się przed amerykańskim wymiarem sprawiedliwości na Costa Rice. Richie udaje się więc na "bogate wybrzeże" aby odszukać Ivana. Ten jednak kaja się za oszukańcze zagrywki i proponuje Richiemu pracę u swojego boku. Jak się można domyślać - nie jest to robota ani łatwa ani legalna, ale za to sowicie wynagradzana. Z czasem jednak (jak to w tym schemacie bywa) główny bohater znajduje się między młotem i kowadłem. W roli drugoplanowej występuje Gemma Arterton, jednak jej udział został w zasadzie ograniczony do "błyskotki".

Szczerze mówiąc dawno nie widziałem tak słabego thrilleru. Ben Affleck to wielki aktor, dlatego oglądanie go w takim dnie to spore nieporozumienie. Timberlake też zaliczał lepsze produkcje. Beznadziejna, nudna i przewidywalna fabuła w thrillerze to coś niewybaczalnego. Na film wydano 30 mln dolarów, zwróciło się ponad 60, ale to głównie za sprawą umiejętnej promocji i np. takim smaczkom jak nazwisko Leonarda DiCaprio ... wśród producentów. Krytyce nie mieli złudzeń, na RT zaledwie 10 na 112 recenzji było pozytywnych. Konkluzja na tym znanym portalu krytyków była następująca: "imponująca obsada, intrygujące założenia, ale Runner Runner wszystko to marnuje na mdłym, źle zmontowanym thrillerze z bardzo małą wypłatą". Szkoda tylko, że jednak nie tylko odzyskano zainwestowane pieniądze, ale też zgarnięto ponad 100% zysku, nie mniej jednak z takimi nazwiskami to żadna sztuka.

Ocena Civil.pl: 33%

Ocena: 65 The Family

Luc Besson jako reżyser i scenarzysta komedii kryminalnej z udziałem amerykańskich aktorów. Rzecz się dzieje we Francji, gdzie rodzina nowojorskiego mafiozy-kapusia ukrywa się przed zemstą. Głową rodziny jest niejaki Fred (Robert De Niro), sadysta i morderca, który na stare lata postanawia spisać swoje życie w formie książki. Jego żona Maggie (Michelle Pfeiffer) również charakteryzuje się niebanalnym temperamentem, podobnie jak ich dzieci - Belle (Dianna Agron) oraz Warren (John D'Leo), wszyscy członkowie tej rodziny zwykli rozwiązywać swoje problemy ... siłą. I tak, kiedy do Belle przystawia się Francuz, dziewczyna bije go tak długo, aż łamie drewnianą rakietę tenisową, z kolei jej brat Warren z racji młodego wieku ucieka się bardziej do forteli aniżeli do bezpośrednich konfrontacji. Cała rodzina jest pod opieką FBI a ochroną dowodzi Robert Stansfield (Tommy Lee Jones). Francuska sielanka jak u Bessona nigdy nie trwa długo i rodzinie przyjdzie się zmierzyć z przeszłością. Byłem ostrzegany, iż film jest słaby. Co prawda miejscami akcja zwalnia i robi się nudno, ale unoszący się w powietrzu kunszt Bessona gwarantuje wysoką jakość widowiska. To co na pewno może się podobać to pomieszanie lekkiej komedii z solidnym thrillerem, rzadko kiedy tego gatunki da się odpowiednio zestawić - ale tutaj to się udało.

Ocena Civil.pl: 65%

Ocena: 60 Escape Plan

Weterani kina akcji znowu w jednym filmie. Ray Breslin (Sylvester Stallone) to ekspert ds. zabezpieczeń więzień, testujący kolejne placówki pod kątem tego czy można z nich uciec. Pewnego dnia jego firma otrzymuje zlecenie od CIA, polegające na przetestowaniu supertajnej placówki. Breslin zostaje zabrany do więzienia dowodzonego przez niejakiego Hobbesa (Jim Caviezel), gdzie poznaje więźnia o imieniu Emil (Arnold Schwarzenegger). Szybko okazuje się, iż tym razem nie chodzi o przetestowanie placówki, a Ray zostaje wystawiony przez jednego ze swoich współpracowników. Zostaje sam w super strzeżonym więzieniu i aby je opuścić, będzie musiał naprawdę z niego uciec, mając do pomocy postać graną przez Arnolda.

Nie trzeba wiele główkować, by przypomnieć sobie inny podobny film z udziałem Stallone'a, mianowicie: "Lock up" z 1989 roku. 25 lat temu Sylvester także próbował uciec z więzienia. Minęło ćwierćwiecze, a tego typu fabuła dalej jest z powodzeniem eksploatowana. Nie mniej jednak "Escape Plan" to rozrywka pełna wad i nielogiczności, trzeba jednak na to przymknąć oko gdy po ekranie biegają dwaj wielcy weterani kina akcji. Stallone i Schwarzenegger powolutku dobiegają do 70-siątki, a mimo to w najbliższym czasie wystąpią jeszcze w kilku filmach, w tym wspólnie w trzeciej części "The Expendables", która zadebiutuje już w te wakacje.

Ocena Civil.pl: 60%

Ocena: 39 Paranoia

Parada gwiazd, wysoki budżet, ładne zdjęcia, ciekawe lokalizacje, przepych - to tylko opakowanie zewnętrzne, ponieważ po dokładnym zapoznaniu się z tą produkcją, szybko można się zorientować, iż mamy do czynienia z pudełkiem niedobrych czekoladek, które ktoś zapakował w złote opakowanie. Adam Cassidy (Liam Hemsworth) to 27-letni informatyk, który zostaje wykorzystany przez swojego szefa Nicolasa Wyatta (Gary Oldman) do szpiegowania jego dawnego przyjaciela i wspólnika a obecnie rywala - Jocka Goddarda (Harrison Ford). Adam to typowy chłopak z Brooklynu, mający wielkie marzenia i ciężki bagaż doświadczeń, w tym ciężko chorego ojca na utrzymaniu. Oprócz już wymienionych aktorów, film uzupełnia Amber Heard w roli korporacyjnej szefowej oraz popularny przed laty Josh Holloway (jako agent FBI). Mając taką obsadę, sporo pieniędzy na koncie oraz korporacyjny Nowy Jork na celowniku trudno zrobić kiepski film, ale niestety się to udało. Piękne apartamenty, wspaniałe samochody + bieda mieszająca się z bogactwem w stolicy świata - wszystko to zostało pokazane, ale w banalnej historii i w oklepanym schemacie.

Jak na thriller, próżno tutaj szukać emocji - nie ma żadnych niespodzianek, wszystko kończy się sztampowo. Aż żal patrzeć na Gary'ego Oldmana i Harrisona Forda, którzy duszą się w fatalnym scenariuszu i nie mogą nic zdziałać. Liam Hemsworth podobnie jak jego brat to bardziej celebryta niż aktor, moim zdaniem obaj nie potrafią grać. Niesamowicie kiepsko ogląda się świetnie opakowaną produkcję, która okazuje się być pustą w środku.

Ocena Civil.pl: 39%

Ocena: 35 Machete Kills

Kontynuacja serii Roberta Rodrigueza z Dannym Trejo w roli tytułowej Machety. Tym razem przed dzielnym Latynosem stoi zadanie uratowania USA przed atakiem bombowym: niejaki Mendez (Demian Bichir) planuje odpalić rakietę w samo serce Ameryki. Aby temu zaradzić Macheta zostaje wysłany "za mur" czyli do Meksyku. W wykonaniu zadania pomaga mu Miss San Antonio (Amber Heard) oraz prezydent USA (Charlie Sheen), pojawia się też Michelle Rodriguez w roli Luz. Przeciwnikami Machety, oprócz wymienionego już Mendeza są: Voz (Mel Gibson), Desdemona (Sofía Vergara) oraz Cameleon grany przez czwórkę aktorów (Waltona Gogginsa, Cuba Gooding Jr., Lady Gagę i Antonio Banderas). Wszyscy aktorzy zmieścili się w filmie przy budżecie: 12 mln dolarów.

Co z tego, skoro film jest nudny, przerysowany. Osobliwe poczucie humoru Rodrigueza nie trafia w moje gusta. Trochę głupio ujrzeć tylu ciekawych aktorów w takim dennym przedsięwzięciu. Robert Rodriguez - wierny fan Tarantino - nigdy chyba nie zbliży się do poziomu mistrza. Ale ciągle próbuje!

Ocena Civil.pl: 35%