thriller

Recenzje thrillerów powinny przede wszystkim odpowiedzieć na pytanie czy dany film trzyma w napięciu oraz czy scenariusz nie został napisany na kolanie. Nawet najlepszy pomysł da się zmarnować popełniając takie błędy jak niespójna fabuła czy też ślepe odtwarzanie znanych z innych filmów motywów.

Ocena: 67 Freaky (Piękna i Rzeźnik)

"Freaky" to komedia z elementami horroru (kino slasherowe) i thrillera z 2020 roku. Rzeźnik (Vince Vaughn) to lokalny seryjny morderca, biorący sobie na cel nastolatków. Podczas jednego z napadów, poza poczwórnym morderstwem, człowiek ten rabuje zabytkowy sztylet o nazwie "La Dola". Podczas kolejnego ataku, morderca bierze sobie na cel Millie (Kathryn Newton), sympatyczną, nieco nieśmiałą dziewczynę, którą zamierza zgładzić ukradzionym uprzednio sztyletem. Okazuje się jednak, że broń ma nadprzyrodzone moce i zamienia ciała głównych bohaterów. W ciele młodej licealistki osadza się seryjny morderca, podczas gdy dziewczyna przejmuje ciało prawie 2 metrowego mordercy.

Film ten został wyprodukowany przez Blumhouse Productions Jasona Bluma i spodobał się widzom i jeszcze bardziej krytykom (aż 83% pozytywnych opinii w Rotten Tomatoes). Trzeba przyznać, że pomimo skromnego budżetu (raptem 6 mln dolarów) ta komedia wypada bardzo przyzwoicie na wielu polach. Vince Vaughn grający nastolatkę – naprawdę bawi, podczas gdy słodka Kathryn Newton jako bezwzględna morderczyni także wypada świetnie. Można oczywiście sporo zarzucić fabule tego filmu, jednak "Freaky" to lekka komedia, wymieszana z bardzo brutalnymi scenami z typowych slasherów i ogląda się ją naprawdę płynnie. Reżyser i scenarzysta: Christopher Landon ma na swoim koncie inne udane filmy tego typu, jak choćby "Happy Death Day" i trzeba uczciwie przyznać, że człowiek ten zna się na swoim fachu.

Ocena Civil.pl: 67%

Ocena: 21 Brazen (Bez Wahania)

"Brazen" to jedna z najnowszych produkcji własnych Netflixa oparta na powieści Nory Roberts. Grace (Alyssa Milano) poczytna pisarka kryminałów w średnim wieku, odwiedza swoją dawno niewidzianą siostrę Kathleen (miejscową nauczycielkę, prowadzącą podwójne życie). Główna bohaterka poznaje także sąsiada siostry, policjanta Eda (Sam Page), z którym z miejsca umawia się na randkę. Po powrocie z towarzyskiego spotkania, Grace odkrywa że jej siostra została zamordowana. Sąsiad Ed i jego partner Ben (Malachi Weir) rozpoczynają śledztwo, a Grace uważająca się za eksperta w dziedzinie motywów zabójstw, postanawia pomóc rozwikłać zagadkę.

To prawda, że Netflixowi zdarzają się filmy poniżej krytyki, jednak "Brazen" zaskakuje negatywnie nawet jak się miało bardzo małe oczekiwania. Film rozpoczyna się jak typowy kanadyjski thriller klasy C, jednak im bardziej się rozkręca tym bardziej jest absurdalny. Sztuczna gra aktorska, beznadziejna kreacja Alyssy Milano, która miesza nastrój żałoby po utracie siostry z podekscytowaniem podczas pracy nad rozwiązaniem zagadki jej morderstwa. Do tego dochodzą absurdalne sceny, jak choćby ta z początku filmu, w której główny bohater Ed, jest świadkiem i potencjalną ofiarą rozboju w sklepie, jednak twórcy filmu przedstawiają tę sytuację tak jakby w USA rozboje były tak oczywiste, że można je przedstawić w formie żartu. Dawno nie widziałem tak słabego thrillera, w dodatku źle zrobionego, nietrzymającego w jakimkolwiek napięciu. Fatalny film, który na szczęście szybko przestał być promowany w aplikacji Netflixa. Skrajnie nie polecam.

Ocena Civil.pl: 21%

Ocena: 60 Peninsula (Zombie express 2: Półwysep)

"Peninsula" to kontynuacja "Train to Busan", opowiadająca jednak zupełnie niezależną historię. Cztery lata po wydarzeniach z pierwszej części, półwysep koreański jest opanowany w całości przez hordy Zombie, a ocalali Koreańczycy przebywają za granicą. Jung Seok i trójka innych uchodźców przebywających w Hong-Kongu otrzymują zlecenie powrotu na półwysep, w celu dowiezienia do portu w Incheon ciężarówki zawierającej 20 mln dolarów. Zdesperowani Koreańczycy, zmamieni wizją zarobku, postanawiają wrócić do "piekła" i spróbować odzyskać ciężarówkę.

Sequel, choć dysponował lepszym budżetem (16 mln dolarów) nie okazał się tak kasowy jak jedynka i zebrał sporo gorsze oceny od widzów i krytyków (5.5/10 w IMDb, 54% pozytywnych not od krytyków w Rotten Tomatoes). Twórcy mieli zupełnie inny pomysł na sequel i osadzili swoje dzieło po pierwsze w mrocznym klimacie zniszczonego miasta (przypominającym nieco motywy z filmów lub gier futurystycznych ala Cyberpunk) a po drugie zaaplikowali mu sporą dawkę amerykańskiego kina, co przejawia się chociażby w scenach samochodowych, bardzo naśladujących te z serii "Fast and Furious". Oczywiście nie zabrakło typowego dla filmów koreańskich pierwiastka oryginalności, jednak nie sposób nie odnieść wrażenia, że film miał się nieco na siłę spodobać amerykańskiej publiczności. Nie wyszło jednak tak źle, Koreańczycy naśladujący Amerykanów, dalej potrafią robić kino po swojemu i trzymają poziom, nie mając takich budżetów jak hollywoodzkie hity. "Peninsula" to solidny średniak gatunku apokaliptycznego, obecnie można go obejrzeć na Amazon Prime Video.

Ocena Civil.pl: 60%

Ocena: 60 Wrong Turn (Droga bez powrotu. Geneza)

Współczesne kino potrafi zaskakiwać. Kiedy siedem lat temu oglądałem szóstą odsłonę serii "Wrong Turn", nie byłem sobie w stanie wyobrazić kontynuacji tego formatu, bo sięgnął on wówczas już dna. Minęło kilka lat i autor pierwowzoru z 2003 roku, Alan B. McElroy, postanowił zrobić reboot serii. McElroy napisał scenariusz tylko do pierwszej części (która został w miarę dobrze odebrana), w kolejnych odsłonach odpowiadał tylko za stworzenie postaci. W najnowszej odsłonie sześcioro przyjaciół udaje się do małej miejscowości w Virginii, skąd rozpoczynają wędrówkę wokół Appalachów, korzystając z liczącego 3500 km szlaku. Po zboczeniu z głównej drogi, popadają w tarapaty. Główną rolę gra Charlotte Vega, na ekranie w rolach drugoplanowych oglądamy między innymi Billa Sage'a oraz Matthew Modine'a.

Ta część zrywa z beznadziejnym poziomem późnych odsłon poprzedniej serii. Zmieniono głównych antagonistów, czyli kanibali na odizolowaną społeczność (nawiązującą moim zdaniem mocno do altruistów znanych z gry GTA V) mieszkającą w górskiej wiosce. Postarano się także o w miarę dobrą obsadę i scenariusz. Film trwa około 110 minut i co najbardziej zaskakuje, twórcy mieli kilka pomysłów jak ten czas sensownie zagospodarować. Poszły za tym umiarkowanie dobre oceny, "Wrong Turn" dostał 64% pozytywnych not (na 64 zagregowane recenzje) w Rotten Tomatoes. Nieco mniej łaskawi byli widzowie, obecna ocena tego filmu w IMDb to tylko 5.5/10. Nie da się jednak ukryć, że ten film na pewno jest sporo lepszy aniżeli moje oczekiwania przed jego obejrzeniem. Oczywiście można się czepiać, że postacie są przerysowane, schematy przewidywalne, ale mówimy tutaj o wskrzeszeniu formatu, który był już całkowicie na dnie. Produkcję można obecnie obejrzeć na Amazon Prime Video.

Ocena Civil.pl: 60%

Ocena: 62 Gunpowder Milkshake (Zabójczy koktajl)

"Gunpowder Milkshake" to film częściowo dystrybuowany przez Netflix (między innymi w Ameryce), w Europie zaś przez Canal+. Młoda najemniczka Sam (Karen Gillan) pracuje dla "Firmy" jako płatny morderca. Kobieta otrzymuje zadanie od swojego szefa (Paul Giamatti) odzyskania zrabowanych pieniędzy należących do firmy. Kiedy Karen orientuje się, że pieniądze zostały ukradzione, po to by zapłacić okup za małą dziewczynkę (Chloe Coleman), postawia sprzeniewierzyć mocodawcom i uratować dziecko. Tym samym staje się celem dla swojej organizacji oraz traci ochronę przed innymi wrogami, którym zalazła za skórę podczas "pracy". Sam w obliczu niebezpieczeństwa zwraca się o pomoc do swojej matki (z którą od lat jest skonfliktowana) – granej przez Lenę Headey. W filmie w rolach drugoplanowych pojawiają się także: Carla Gugino, Angela Bassett oraz Michelle Yeoh. Mały epizod zagrała także szalenie obecnie popularna Freya Allan.

Ta oryginalna produkcja, łącząca w sobie kilka ciekawych motywów miała nieszczęście debiutować w okresie pandemicznym, przy budżecie wynoszącym 30 mln dolarów zarobiła do tej pory tylko 1 mln (może się to jeszcze poprawi, jako że film trafił do sieci VOD). Oceny od widzów i krytyków są mocno mieszane (obecna średnia w IMDb to 6.1/10, przy czym Panie oceniły ten film dużo wyżej niż Panowie) i nie da się ukryć, że to produkcja raczej celująca raczej w gusta koneserów. Obecność kilku motywów ala Tarantino plus połączenie czarnego humoru z dosyć przekombinowanymi scenami akcji to niezły miks, jednak ogląda się to wszystko dosyć przyjemnie. Oczywiście Karen Gillan i jej postaci bardzo daleko do kreacji Umy Thurman w "Kill Billu", jednak ciężko czynić zarzut z tego, że twórcom filmu nie udało się zbliżyć do kultowego klasyka. "Gunpowder Milkshake" to w miarę dobry i na pewno oryginalny film, choć oczywiście daleki od wybitności.

Ocena Civil.pl: 62%