thriller

Recenzje thrillerów powinny przede wszystkim odpowiedzieć na pytanie czy dany film trzyma w napięciu oraz czy scenariusz nie został napisany na kolanie. Nawet najlepszy pomysł da się zmarnować popełniając takie błędy jak niespójna fabuła czy też ślepe odtwarzanie znanych z innych filmów motywów.

Ocena: 25 Looking Glass (Zwierciadło)

Emitowany obecnie na Canal+ film "Looking Glass" z udziałem Nicolasa Cage'a i Robin Tunney to jeden z najgorszych thrillerów jakie miałem okazję oglądać w ostatnich latach. Ale po kolei. Ray i Maggie (grani właśnie przez Cage'a i Tunney) to małżeństwo, które niedawno straciło kilkuletnie dziecko, aby zapomnieć o przeszłości zmieniają miejsce zamieszkania i odkupują motel położony gdzieś na odludziu. Przybytek wygląda obskurnie i świeci pustkami a poprzedni właściciel o imieniu Ben jest bardzo tajemniczy i kontaktuje się z Rayem tylko telefonicznie informując w kilku słowach o najważniejszych rzeczach związanych z prowadzeniem motelu. Wkrótce Ray odkrywa tajemniczy korytarz prowadzący do lustra weneckiego przez które można podglądać jeden z pokoi, ciekawski główny bohater podglądając gości wplątuje się w lokalną intrygę z morderstwem w tle.

Dlaczego ten film jest taki słaby? Pierwszy minus to fatalna gra aktorska: Cage gra jak drewno, w dodatku z zarostem i fryzurą ala Steven Seagal. Jeszcze gorsza jest Tunney, która w wielu scenach po prostu śpi na łóżku a poza tym jest całkowicie nijaka, jakby nawet do końca nie została poinformowana w jakim filmie występuje. Kolejny minus to fatalna intryga, nic w tym filmie nie wciąga, nic nie intryguje, nic nie buduje napięcia. Cage w zasadzie przez bite 100 minut gra z jedną miną. Na potwierdzenie tych słów należy dodać fatalne opinie od widzów i krytyków. "Looking Glass" to kolejny tani film osadzony w jednej lokalizacji, próbujący wpasować się w ekonomiczne kino klasy C, jednak nawet pozycjonując się w tak niskim segmencie ta produkcja po prostu się nie broni niczym. Jest całkowicie bezbronna i nie jestem w stanie wskazać ani jednego plusa. Nie ma też żadnych powodów by oglądać ten film.

Ocena Civil.pl: 25%

Ocena: 83 The Mule (Przemytnik)

Earl Stone to starszy mężczyzna, który od wielu lat żył po swojemu prowadząc małą plantację kwiatów. Przez lata zaniedbywał byłą żonę (Dianne Wiest), córkę (Alison Eastwood) i wnuczkę (Taissa Farmiga). Beztroskie życie dobiega końca po tym jak Earl bankrutuje i wtedy jak gdyby nic udaje się na ślub wnuczki, gdzie jest bardzo źle przyjęty. Po kłótni na weselu główny bohater zostaje zaczepiony przez jednego z gości, który przekazuje mu namiary na ludzi szukających dobrych i uważnych kierowców. Pozbawiony środków do życia Earl, zgłasza się pod wskazany adres i rozpoczyna pracę jako szmugler narkotyków dla meksykańskiego kartelu, jeżdżący z Teksasu do Illinois. Zajęcie zaczyna się podobać Earlowi, który dzięki tej "pracy" szybko staje na nogi, zaczyna pompować szmal w rodzinę i spłaca swoje długi. Mało tego, poczciwy staruszek jest tak dobry, że z czasem Meksykanie przerzucają jego pickupem coraz większe ilości narkotyków, przydzielając mu do pomocy Julio (Ignacio Serricchio), który staje się jego opiekunem. Po kolejnych sukcesach Earl dostaje zaproszenie na imprezę do Meksyku do szefa kartelu, Latona (Andy García). W filmie oprócz "sukcesów" głównego bohatera obserwujemy także pracę DEA, gdzie jednostka pod kierownictwem niejakiego Carla (Laurence Fishburne) ściga meksykański kartel narkotykowy, a dwóch agentów: Trevino (Michael Peña) oraz Colin (Bradley Cooper) jest z dnia na dzień coraz bliżej ujęcia skutecznego przemytnika.

Reżyserem tego filmu także jest Clint Eastwood. Produkcja przy budżecie 50 mln dolarów zarobiła ponad 172 mln. Zdobyła 70% pozytywnych głosów w Rotten Tomatoes i ocenę 7.1 na IMDB. Mi osobiście najbardziej w tym filmie podoba postać głównego bohatera, który został przedstawiony nie jako biedny staruszek zmuszony przez kartel do niebezpiecznej roboty a cwaniak nieszanujący obowiązujących w kartelu zasad, korzystający z życia (np. prostytutek) gość, który ma odwagę stawiać się narkotykowym rzezimieszkom i wykonywać swoją "pracę" po swojemu. Cały film ogląda się świetnie, ponieważ został doskonale zmontowany, pomimo iż całość trwa prawie 2 godziny to czas podczas oglądania się nie dłuży. Na plus przemawia też budząca uznanie obsada, składająca się z wielu gwiazd kina. "The Mule" to bardzo solidna pozycja, obecnie do obejrzenia tylko w serwisach VOD, ja akurat oglądałem ją w Chilli.

Ocena Civil.pl: 83%

Ocena: 59 The Commuter (Pasażer)

Michael MacCauley (Liam Neeson) to pracownik korporacji (były policjant) od 10 lat dojeżdżający tą samą kolejką podmiejską do pracy na Manhattanie. Pewnego dnia Michael zostaje nagle zwolniony, tego samego dnia ktoś kradnie mu komórkę a w pociągu dosiada się do niego tajemnicza kobieta o imieniu Joanna (Vera Farmiga). Proponuje ona Michaelowi układ: 100 tysięcy dolarów w zamian za znalezienie w pociągu osoby, która przewozi cenną dla Joanny przesyłkę. Michael odbiera pieniądze i podejmuje się zadania, wkrótce jednak okazuje się, że wplątał się w sytuację bez wyjścia, a Joanna i jej ludzi zaczynają grozić jego rodzinie. Ważne role w tym filmie grają jeszcze między innymi: Patrick Wilson oraz Jonathan Banks.

Film był koprodukowany przez Canal+ i na tej stacji można go obecnie obejrzeć. Budżet produkcji to 30 mln dolarów. Szczerze mówiąc ten film mi nie podszedł. Reżyserem tej produkcji jest Jaume Collet-Serra, który ma na swoim koncie np. "Non-Stop czy "Unknown". Tym razem jednak jego współpraca z Liamem Neesonem wypada mocno poniżej oczekiwań. Po pierwsze dlatego, że "The Commuter" opiera się na bardzo podobnych schematach jak "Non-Stop", po drugie sama intryga i jej poprowadzenie nie wciąga tak jak powinna. Niemalże wszystkie wydarzenia w tym filmie rozgrywają się w kolejce podmiejskiej i przez większość czasu oglądamy Liama Neesona krążącego po pociągu. Z tego powodu całość (a film trwa 105 minut) bardzo się dłuży i w pewnym momencie po prostu chciałem, by to wszystko się już skończyło. Smuci też mały udział Very Farmigi, która gra w tym filmie w dwóch scenach oraz uczestnicy w kilku rozmowach telefonicznych z głównym bohaterem. "The Commuter" odbieram jako przeciętny film akcji, mocno marnujący swój potencjał.

Ocena Civil.pl: 59%

Ocena: 79 The Invitation (Zaproszenie)

Will (Logan Marshall-Green) otrzymuje zaproszenie na przyjęcie od swojej byłej żony Eden (Tammy Blanchard). Kobieta mieszka w tym samym domu, w którym wspólnie z Willem wychowywała ich tragicznie zmarłego syna. Will na przyjęcie udaje się ze swojego obecną partnerką, podczas gdy Eden związana jest z Davidem (Michiel Huisman). Oprócz wymienionej czwórki i imprezie gości kilkoro innych osób, dawnych znajomych Willa i Eden. Po przybyciu na miejsce, u głównego bohatera budzą się demony przeszłości. Chodzą po domu wspomina szczęśliwe chwile z Eden oraz ze swoim synem. Nie wspomnienia są jednak najgorsze, ponieważ Will ma wrażenie że tego wieczora stanie się coś złego. Przeczucie wraz z rozwojem wieczora zamienia się wręcz w paranoję. Napięcie narasta, kiedy do domu przybywa kolejny gość, niejaki Pruitt (John Carroll Lynch), znajomy obecnego gospodarza – Davida. Pruitt opowiada mrożącą krew historię, po której kilka lat spędził w więzieniu. Emocje stają się jeszcze większe, kiedy gospodarz pokazuje zebranym film wyprodukowany przez religijną sektę w Meksyku.

Thriller ten został świetnie zrobiony. Najtańszym możliwym kosztem (budżet wyniósł około 1 mln dolarów), ponieważ wszystkie niemalże wydarzenia mają miejsce w domu jednorodzinnym. Logan Marshall-Green zagrał świetnie, doskonałe są sceny, w których obserwujemy na jego twarzy przerażenie, niepewność i strach. Przez większą część filmu napięcie powoli, ale systematycznie narasta, by w pewnym momencie osiągnąć punkt wrzenia. "The Invitation" miało szeroką premierę w 2016 roku, niestety dopiero niedawno udało mi się natrafić na ten film. Pozytywne opinie krytyków (88% pozytywów na Rotten Tomatoes) i dobre oceny widzów nie są tutaj nieuzasadnione. Miłośnicy thrillerów po prostu muszę ten film obejrzeć.

Ocena Civil.pl: 79%

Ocena: 72 Escape Room

Szóstka z pozoru niezwiązanych ze sobą ludzi otrzymuje zaproszenie do nowego pokoju zagadek. Aby zachęcić do przyjścia, tajemniczy organizator oferuje 10 tysięcy dolarów w zamian za wydostanie się z pokoju. Uczestnicy to między innymi: kujonka Zoey (Taylor Russell), sklepikarz Ben (Logan Miller), pracownik biurowy Jason (Jay Ellis) czy była żołnierz Amanda (Deborah Ann Woll). Wkrótce po rozpoczęciu "zabawy" okazuje się, że obiekt nie jest zwykłym tradycyjnym pokojem, a wieloetapową grą, w której każda kolejna lokacja stanowi kolejne wyzwanie. Akcja ma miejsce w Chicago.

Film okazał się kasowym hitem, ponieważ przy budżecie wynoszącym skromne 9 mln dolarów, zarobił ponad 155... Za kamerą stanął Adam Robitel, młody reżyser, z bardzo skromnym dorobkiem (ma na koncie jeszcze jeden horror, "The Taking" z 2014 roku). Nie przeszkadzałoby mu to jednak nakręcić bardzo przyzwoitego filmu. W "Escape Room" trudno wskazać jakieś słabe strony. Oczywiście przy skromnym budżecie oglądamy mniej znanych aktorów, jednakże sama intryga, czy dynamika akcji są tutaj na wysokim poziomie. Po prostu oglądając ten film ciężko się było nudzić. Miejscami przypomina on "The Cube" i nawiązuje do wielu horrorów z gatunku, w którym ludzie są torturowani w ramach jakiegoś większego eksperymentu. Film spodobał się widzom (6.4 w IMDB), trochę mniej krytykom (49% pozytywów na Rotten Tomatoes). Mi osobiście jednak bardzo mocno przypadł do gustu. Tak jak wspominałem kilka linijek wcześniej: przemawia za nim dobra jakość wykonania. Całość trwa około 100 minut i czas ten upływa bardzo przyjemnie. W Polsce premiera tego filmu w kinach została słusznie wstrzymana z związku z tragedią w Escape Roomie w Koszalinie, jednak teraz dzięki VOD można nadrobić tę pozycję i warto to zrobić.

Ocena Civil.pl: 72%