thriller

Recenzje thrillerów powinny przede wszystkim odpowiedzieć na pytanie czy dany film trzyma w napięciu oraz czy scenariusz nie został napisany na kolanie. Nawet najlepszy pomysł da się zmarnować popełniając takie błędy jak niespójna fabuła czy też ślepe odtwarzanie znanych z innych filmów motywów.

Ocena: 55 The November Man

Były agent CIA – Deveraux (Pierce Brosnan) po 5 latach emerytury wraca do akcji i znajduje się w opozycji wobec swojego dawnego ucznia agenta Masona (Luke Bracey). Deveraux angażuje się w konflikt, w który zamieszani są wysocy rangą oficjele CIA oraz prezydent elekt Federacji Rosyjskiej. U boku byłego Bonda pojawia się Olga Kurylenko w roli ocalonej Czeczenki. Większość akcji ma miejsce w stolicy Serbii – Belgradzie.

Ten zrealizowany za stosunkowo małe pieniądze (15 mln dolarów) przyniósł przychód w wysokości 32.6 mln dolarów. Wiele osób zapewne chciało zobaczyć byłego Bonda znowu w akcji. Niestety "The November Man" nie jest nawet w kilku procentach tak dobry jak produkcje z udziałem 007. Nudnawy, z małą ilością efektów specjalnych, brakiem bondowskiego poczucia humoru – nie wystaje poza garnitur filmów akcji klasy B. Słaba ocena (jedynie 34% pozytywnych opinii na 114 recenzji) w Rotten Tomatoes to potwierdza.

Ocena Civil.pl: 55%

Ocena: 75 Predestination

Rzecz dotyczy podróży w czasie. Specjalny agent (Ethan Hawke) ściga terrorystę skacząc w czasie i próbując udaremnić jego kolejne zamachy. Na początku lat 70-tych agent, pracując jako barman nawiązuje znajomość z Johnem (Sarah Snook - tak to nie pomyłka, rolę męską gra kobieta...), który opowiada historię swojego życia. Ciężko cokolwiek napisać więcej o fabule by jej nie zdradzić, dlatego w tym miejscu spasuję i przejdę do oceny.

A jest co ocenić. Film póki co przechodzi bez echa, mało można o nim znaleźć informacji w Internecie, nawet na Rotten Tomatoes (gdzie na razie ma 82% pozytywnych ocen) zrecenzowano go tylko 22 razy. Trochę szkoda, bo "Predestination" to kawał solidnego kina, znakomicie zrealizowanego, z bardzo ciekawą historią. Ethan Hawke wypada bardzo pozytywnie, mniej znana australijskiego aktorka Sarah Snook również zagrała na bardzo wysokim poziomie. Szkoda, że takie ambitne filmy, gdzie najważniejsza jest ciekawa fabuła a nie efekty specjalne, powstają rzadko. Kino potrzebuje ich więcej!

Ocena Civil.pl: 75%

Ocena: 25 The Courier

Kurier (Jeffrey Dean Morgan – fizycznie bardzo podobny do Javiera Bardema) czyli człowiek, który zarabia na życie dostarczając różne dziwne przesyłki, dostaje kolejne zlecenie. Ma dostarczyć do niejako Evil Silve walizkę w przeciągu 60 godzin. Problem w tym, iż nikt nie wie jak wygląda Evil Sivle, bo zgodnie z wykładnią filmu: "to on Ciebie znajduje i wtedy jest ostatnią osobą którą widzisz w życiu". Kurierowi to jednak nie przeszkadza i podejmuje zlecenie od niejakiego Lispy'ego (Til Schweiger). Pomaga mu jego życiowy mentor Stitch (Mark Margolis) oraz Anna (Josie Ho – - chińska aktorka). Tropem Kuriera podążają zaś profesjonalni zabójcy Pan i Pani Capo (odpowiednio Miguel Ferrer i Lili Taylor). W roli trzecioplanowej oglądamy zaś Mickeya Rourke.

Niby fabuła taka jak tysiąc innych, co powinno zwiastować przeciętny film na jako takim poziomie klasy B/C. Niestety "The Courier" wyróżnia się z tłumu bardzo mocno. Na niekorzyść. Największą wadą tej produkcji wydaje się być bardzo znikoma ilość scen akcji. Mało się dzieje na ekranie (a film trwa aż 99 minut!). Przy dosyć przyzwoitym budżecie (15.5 mln dolarów) można było jednak nieco ożywić widowisko. Fabuła kuleje, opowieść nie trzyma się kupy. Pozycja do obowiązkowego ominięcia.

Ocena Civil.pl: 25%

Ocena: 55 Columbus Circle

Tytułowy Columbus Circle to rondo na Manhattanie. Przy tym rondzie stoi okazały apartamentowiec, w którym ma miejsce akcja. Abigail Clayton (Selma Blair) to bardzo bogata kobieta okrutnie skrzywdzona za młodu, boi się ona otaczającego ją świata, to też nie wychodzi poza swój dwupiętrowy apartament od kilkunastu lat. Jedzenie i potrzebne rzeczy przynosi jej portier Klandermann (Kevin Pollak). Życie Abigail komplikuje się, kiedy zostaje zamordowana jej starsza sąsiadka mieszkająca vis-a-vis, a na jej miejsce wprowadza się młoda para: Lilian (Amy Smart) oraz Charles (Jason Lee). Abigail najpierw zmuszona jest rozmawiać z policją w sprawie śmierci sąsiadki, a konkretnie z detektywem Frankiem Giardello (Giovanni Ribisi), a później jest świadkiem jak Lilian jest katowana przez swojego partnera na korytarzu, chcąc nie chcąc udziela jej azylu w swoich czterech ścianach i zapoznaje się z nią (za radą swojego jedynego przyjaciela - doktora Fontaine'a [w tej roli Beau Bridges]).

Nie, nie jest to dramat o tym jak ludzie ogarnięci fobiami przełamują się do życia. To jest thriller, w którym goszczą wszystkie elementy gatunku: czyli zbrodnia, dochodzenie, napięcie, w miarę zaskakujący koniec. Niestety elementy te nie zagrały na najwyższym poziomie. Miejscami film naprawdę wieje nudą. Przy budżecie 10 mln dolarów (nie tak mało jak na produkcję z prawie wyłącznie jedną lokacją) całość prezentuje się dość kameralnie. Nie mniej jednak prawdziwy wyjadacze tego gatunku na pewno poczują spory niedosyt.

Ocena Civil.pl: 55%

Ocena: 55 The Final

"The Final" powstał w 2010 roku i kosztował 1 mln dolarów, łączy w sobie kilka gatunków. Grupa dręczonych przez lata licealistów postanawia się zemścić na swoich oprawcach organizując prywatkę w lesie. Podczas tej imprezy niedawne ofiary usypiają swoich katów, a następnie przykuwają do podłogi po to by poddać ich całonocnym torturom. Impreza z początku była balem przebierańców, dlatego wszyscy są przebrani w stroje, przy czym mściciele wybrali nieco bardziej mroczne kostiumy, jak chociażby mundur członka SS.

Tak naprawdę, nie do końca wiadomo o czym ten film jest, z jednej strony oglądamy sceny rodem z serii Hostel, z drugiej musimy doświadczać niekończących się monologów głównego organizatora rzezi, niejakiego Dane'a — przemawiającego przez syntezator mowy. W końcu też obserwujemy wahania głównych bohaterów i ich rozterki moralne, zastanawiają się oni — czy dziurawienie nastolatków to aby na pewno najlepszy pomysł wyrównywania rachunków.

Ten film w porównaniu do produkcji tego typu odbieram jako softcorowy. Najbrutalniejsze sceny nie są jakoś szczególnie mocno wyeksponowane. Wśród oprawców znajduje się też jedna dziewczyna — Emily, postać niesamowicie ambiwalentna, mieszająca sadystyczne skłonności z jakimś rodzajem empatii. "The Final" to taki łagodniejszy krewny "The Loved Ones" (australijska produkcja z 2009 roku). "The Loved Ones" to produkcja na drugim biegunie, moim zdaniem 9/10 w kategorii sadystycznych horrorów. W tak zadanej skali "The Final" otrzymałby może ocenę 2/10. Może dzięki temu da się go obejrzeć bez odruchów wymiotnych?

Ocena Civil.pl: 55%