thriller

Recenzje thrillerów powinny przede wszystkim odpowiedzieć na pytanie czy dany film trzyma w napięciu oraz czy scenariusz nie został napisany na kolanie. Nawet najlepszy pomysł da się zmarnować popełniając takie błędy jak niespójna fabuła czy też ślepe odtwarzanie znanych z innych filmów motywów.

Ocena: 35 I Spit on Your Grave: Vengeance is Mine

Minęło trochę czasu od momentu kiedy oglądałem pierwszą część tej serii. Po drodze była jeszcze "dwójka" (bez udziały Sary Butler), niedawno zaś obejrzałem trzecią część z podtytułem "Vengeance is Mine". Jennifer Hills (Sarah Butler) zmienia tożsamość i jako Angela wiedzie życie pracowniczki biurowej, nie potrafi jednak odciąć się od demonów przeszłości. Pewnego dnia Angela zauważa ogłoszenie grupy terapeutycznej dla ofiar gwałtów. Na spotkaniach terapeutycznych główna bohaterka poznaje Marlę (Jennifer Landon), z którą się zaprzyjaźnia. Wkrótce jednak Marla zostaje brutalnie zamordowana co zmusza Angelę vel Jennifer do kolejnej krwawej zemsty.

Całkowicie bez sensu – taki właśnie jest ten film. O ile jeszcze w jedynce można się było dopatrzeć jakieś logiki, tak oglądając trójkę odnosi się wrażenie, iż patrzy się na zlepek scen przerywanych krótkimi epizodami krwawej jatki. Do tego dochodzi jeszcze fatalna gra aktorska, najgorsza u niejakiego Gabriela Hogana (w roli detektywa policji). Aktor ten robi takie teatralne miny jakby grał w taniej komedii kryminalnej a nie horrorze klasy C. Tragedia. Sam film był emitowany kilka miesięcy po premierze w darmowej polskiej stacji telewizyjnej, na szczęście z tego co pamiętam w porze mocno nocnej.

Ocena Civil.pl: 35%

Ocena: 59 No Escape

Jack (Owen Wilson) przenosi się wraz z żoną Annie (Lake Bell) i dziećmi do azjatyckiego kraju, w którym ma podjąć zatrudnienie. Tuż po przylocie, w kraju ma miejsce przewrót wojskowy, zaś na ulicach rozgrywają się dantejskie sceny. Grupy tubylców krążą po mieście i zabijają każdego obcokrajowca, którego złapią. Jack i jego rodzina mają przeciwko sobie hordy zbuntowanych Azjatów, zaś po swojej stronie jedynie tajemniczego Hammonda (Pierce Brosnan), który oferuje swoją pomoc w wydostaniu się z Azjatyckiego piekła.

Od razu muszę przyznać, iż ta produkcja nie spodobała mi się. Kosztujący zaledwie 5 mln dolarów film zarobił prawie 55 mln i to chyba jedyny plus o którym mogę wspomnieć. Akcja ma miejsce w nienazwanym azjatyckim kraju (ze względu zapewne marketingowych, ponieważ tamtejszy rejon żyje z turystyki i sugerowanie, iż w jakimś kraju doszło do takich wydarzeń, nawet na filmie, mogłoby zapewne wpłynąć negatywnie na wizerunek kraju, ta pozorna ostrożność jednak zdała się na nic). Ujawniono w filmie, iż "ten" kraj ten graniczy z Wietnamem, a sama produkcja i tak wywołała niepokoje społeczne w Kambodży, gdzie zakazano emisji "No Escape". Skąd te kontrowersje? Akcja filmu, choć bardzo dynamiczna bazuje na pokazywaniu prostej, nieuzasadnionej przemocy, która w "No Escape" próbuje być racjonalizowana. Główni bohaterowie przedstawieni są jako niemalże idealna amerykańska rodzina przeciwstawiona azjatyckim fanatykom. Ten kontrast bije po oczach przez cały seans. Z związku z tym w wielu recenzjach padły oskarżenia o ksenofobię. Dość jednak o polityce, ponieważ pomimo tych kontrowersji sama akcja nie wciąga i jest do bólu przewidywalna. Przy okazji: Pierce Brosnan po raz kolejny zagrał ciekawą postać i wypadł świetnie na tle nijakiego Owena Wilsona czy Lake Bell. Nie polecam.

Ocena Civil.pl: 59%

Ocena: 45 Big Driver

Film na podstawie opowieści Stephena Kinga. Tess Thorne (Maria Bello) to pisarka kryminałów, która żyje samotnie, tworząc w okół siebie urojony świat. Pewnego dnia kobieta jedzie na spotkanie z czytelnikami, zmęczona monotonną drogą ulega sugestii by w drodze powrotnej pojechać skrótem "przez las". W lesie jednak łapie gumę a chwilę później zatrzymuje się przy niej Lester, gwałciciel i sadysta. Tess cudem uchodzi z życiem z tego spotkania i postanawia pomścić swoją krzywdę.

Brzmi totalnie jak motyw "rape and revenge", bo taki też motyw został zastosowany. Niestety sam film okazał się być moim zdaniem totalną porażką. Fatalnie zbudowane napięcie, mało przekonująca gra aktorska, nuda i całkowity brak klimatu Kinga. Nie miałem przyjemności jeszcze czytać samego opowiadania, nie mniej jednak czytając cokolwiek z pod ręki Kinga w głowie czytelnika malują się szczegółowe obrazy, a oglądając film czuje się pustkę. Nie polecam.

Ocena Civil.pl: 45%

Ocena: 60 Unfriended

Innowacyjny horror, którego akcja dzieje się w całości na ... monitorze komputera dziewczyny o imieniu Blaire. Pewnego wieczora łączy się ona za pośrednictwem Skype'a ze swoim chłopakiem i rozpoczyna pikantną rozmowę, nieoczekiwanie dołączają się do nich ich znajomi oraz bliżej niezidentyfikowana osoba, której nikt nie zapraszał. Okazuje się, iż osoba ta łączy się z konta dziewczyny, która rok wcześniej popełniła samobójstwo, po tym jak została ośmieszona w Internecie przez przyjaciół.

Budżet filmu to 1 mln dolarów, zwróciło się grubo ponad 30 mln dolarów. Jak wspomniałem, cała akcja ma miejsce na komputerze firmy Apple, nie mniej jednak widzimy głównych bohaterów i ich emocje za pomocą kamer w programie Skype. Główna bohaterka używa typowych dla dzisiejszej młodzieży narzędzi typu Spotify czy Facebook. Informatycy zauważą w filmie kilka nielogiczności stricte technicznych... Główna bohaterka, pomimo iż nie jest komputerowym Geekiem (kreowana jest raczej na zwykłego użytkownika) z niesamowitą wprawą obsługuje swój komputer, pisząc na nim z prędkością niemalże światła. To są jednak detale techniczne, ponieważ ciężko byłoby zrobić produkcję, w której bohaterka wpisywała by teksty z prędkością 30 znaków na minutę. Sam film choć jest typowym tanim horrorem ogląda się bardzo przyjemnie, aczkolwiek wymaga to niesamowitej koncentracji by w 100% skupić się na ekranie komputera i zauważyć wszystko co się na nim dzieje. Sam pomysł jednak zasługuje na uznanie. Z powodów zapewne finansowych już produkowany jest sequel.

Ocena Civil.pl: 60%

Ocena: 83 And Then There Were None

"And Then There Were None" to formalnie miniserial, który składał się z trzech (a w polskiej telewizji został podzielony na dwa) epizodów. To ekranizacja książki Agathy Christie, wydana w roku 1939. W tym samym roku mają też miejsca wydarzenia ukazane w serialu. Na odludnej angielskiej wyspie znajduje się 10 osób, dwie osoby ze służby plus ośmioro gości. Brakuje gospodarza, który zaprosił wszystkich obecnych. Zamiast niego zostaje puszczone nagranie, w którym autor oskarża każdego z gości o dokonanie zbrodni. Następnie zaczynają ginąć ludzie, jeden po drugim, według określonego porządku. Pozostali przy życiu pogrążają się w chaosie i napędzają spiralę podejrzeń. Doborowa obsada, między innymi Maeve Dermody, która jest nazywana australijską Emily Blunt (ze względu na bardzo duże podobieństwo), Aidan Turner czy Sam Neill.

Nie da się powiedzieć złego słowa o tej brytyjskiej pozycji. Doskonały klimat, perfekcyjnie zbudowane napięcie i ciekawi aktorzy. Całość trwa prawie 3 godziny i jest to niesamowita uczta dla fanów thrillerów i wielbicieli Christie.

Ocena Civil.pl: 83%