thriller

Recenzje thrillerów powinny przede wszystkim odpowiedzieć na pytanie czy dany film trzyma w napięciu oraz czy scenariusz nie został napisany na kolanie. Nawet najlepszy pomysł da się zmarnować popełniając takie błędy jak niespójna fabuła czy też ślepe odtwarzanie znanych z innych filmów motywów.

Ocena: 39 Our House (Nasz dom)

Ethan (Thomas Mann) to młody naukowiec, pracujący wraz ze swoją dziewczyną Hanną (Nicola Peltz) nad urządzeniem mającym tworzyć bezprzewodowy prąd. Wkrótce ambitne plany bohatera zmieniają się, po tym jak giną jego rodzice i musi on się zająć młodszym rodzeństwem (siostrą i bratem). Nie rezygnuje jednak z pracy nad urządzeniem, które zamiast jednak generować prąd budzi do życia dusze zmarłych, zaczynające nawiedzać dom Ethana. Prosta, ograna do maksimum fabuła. Dom + nadprzyrodzone moce, takich horrorów były tysiące.

Produkcję można obecnie obejrzeć na Netflixie. Ten amerykańsko-kanadyjsko-niemiecki horror to bardzo słaby zawodnik w swojej kategorii. Dlaczego? Zarzut, który powtarza się najczęściej od widzów i krytyków to: nuda. Film jest bardzo ospały, wolno się rozkręca, nasycono go kiepskimi scenami, wypychającymi czas emisji do przepisowych 90 minut. Bardzo słabo wypada także scenariusz, pisany na kolanie i posiadający masę luk w fabule. Do tego należy dodać kiepską grę aktorską, o ile jeszcze Thomas Mann wypada jako tako a Nicola Peltz wyróżnia się jak zwykle swoją urodą, to aktorzy dziecięcy grający rodzeństwo Ethana są jakby wycięci z jakieś parodii horrorów. To co jeszcze mi się nie podobało to taka przewijająca się przez cały czas beznadziejność bijąca z ekranu i nieustanne patrzenie na zegarek "ile jeszcze zostało...". "Our House" mogę polecić tylko największym koneserom horrorów, którzy są w stanie obejrzeć każdy koszmarek. Pozostali powinni trzymać się od tej produkcji tak daleko jak się da.

Ocena Civil.pl: 39%

Ocena: 40 Edge of Fear (Ostrze strachu)

Raz na jakiś czas sięgam po mało ambitny film akcji klasy C. Tym razem skusiłem się na "Edge of Fear", ze względu na fakt, że w tej produkcji występuje kilkoro aktorów znanych z serialu "Prison Break" (Robert Knepper, Rockmond Dunbar, Amaury Nolasco i Jodi Lyn O'Keefe). Zacznę od fabuły, bo jest prosta. Mike Dwyer (Rockmond Dunbar) został przed laty uratowany przez parę chińskich lekarzy, Laurę (Zhu Zhu) i Patricka (Shen Lin). Aby im się odwdzięczyć, zaprzyjaźnił się z nimi i zapraszał do swojej daczy w lesie (oczywiście zlokalizowanej z dala od cywilizacji, co ma znaczenie dla fabuły). Podczas jednej z kolejnych wizyt w głuszy, trójka głównych bohaterów zostaje zaatakowana przez grupę przestępców na czele z sadystycznym Jackiem (Robert Patrick). Jack i jego ludzie, odbili nieopodal z więziennego konwoju niejakiego Victora (Robert Knepper). W wyniki nieostrożności, przestępcy zostają pozbawieni środka transportu ... i zmuszeni byli krążyć po lesie, aż wpadli na daczę Mike Dwyera. Wśród rzezimieszków są między innymi: Gina (Jodi Lyn O'Keefe) oraz Nick (Amaury Nolasco). Bandyci zabijają gospodarza i poważnie ranią w serce Patricka. Poważnie ranny lekarz... musi w pojedynkę pokonać bandę uzbrojonych po zęby przestępców po to by uratować żonę. Na tym opiera się fabuła tego filmu.

Ciężko mi będzie wypisać wszystkie wady tej produkcji. Prawie cała akcja ma miejsce w domku w lesie, co przy niskim budżecie (5 mln dolarów) jest oczywiście zrozumiałe. Rażą braki fabularne i scenariusz pisany na kolanie oraz masa nielogiczności. Poraża także amatorski plakat filmu, wyglądający jak tani fotomontaż. Skąd więc ocena 40-punktowa? Znalazłem kilka drobnych zalet. Pierwsza to obsada do której mam sentyment. Każdy kto w latach 90-tych oglądał Nasha Bridgesa, musi mieć sentyment do Jodi Lyn O'Keefe, która wcieliła się w jego córkę. Minęło ponad 20 lat i obecnie O'Keefe przekroczyła już 40 lat, ale dalej jej specyficzna, mroczna uroda robi wrażenie. Sentyment mam także do Amaury Nolasco, Roberta Kneppera i Rockmonda Dunbara, którzy grali ważne rolę w serii "Prison Break". Wracając jednak do samego "Edge of Fear", to należy zauważyć, że pomimo wielu wad, produkcja ta wpisuje się w szereg tysięcy filmów tego typu. Nie wyróżnia się ani na plus ani na minus. Kiedyś tego typu obrazy oglądało się na kultowych kasetach VHS a później na wypożyczanych płytach DVD. Teraz w erze VOD, materiał można obejrzeć np. na Netflix. Jeżeli ktoś ma dużo czasu i chce zobaczyć thriller klasy C z w miarę znanymi aktorami, to może od biedy sięgnąć po "Edge of Fear".

Ocena Civil.pl: 40%

Ocena: 39 Be Prepared (Czuwaj)

Polski thriller wyreżyserowany i napisany przez Roberta Glińskiego. Akcja "Czuwaj" ma miejsce podczas obozu harcerskiego, na którym spotykają się ułożeni harcerze z dobrych domów oraz tzw. trudna młodzież. Już na wstępie oboźny Jacek (Mateusz Wieclawek) orientuje się, że nie wszyscy chcą stosować się do harcerskich zasad. Wkrótce w dziwnych okolicznościach ginie jeden z harcerzy a policja bagatelizuje sprawę, uważając że śmierć nastolatka była nieszczęśliwych wypadkiem. Jacek postanawia na własną rękę wyjaśnić sprawę, współpracując z obozową sanitariuszką Ewą (Magdalena Wieczorek).

"Czuwaj" można obecnie obejrzeć na Canal+, a sam film miał premierę w Polsce w czerwcu 2018 roku. Niestety thriller ten to książkowy przykład tego, jak można zmarnować niezły pomysł poprzez fatalną realizację. Akcja na początku zapowiada się świetnie: kilkunastu młodych ludzi wywiezionych do lasu i grasujący morderca – aż się prosi by zbudować na tym ciekawą intrygę i chociaż "podrażnić" kanadyjskie produkcje klasy C, specjalizujące się w takich "klimatach". W polskim wykonaniu tego popularnego motywu niestety brakuje wszystkiego: emocji, napięcia, intrygi a przede wszystkim konsekwencji w pisaniu scenariusza. Wszystkie te mankamenty spowodowały, że film ten po prostu się nie podoba (kiepska ocena na Filmweb - 5.3, podobna na IMDB). Najgorsze w tym wszystkim jest to, że moim zdaniem nawet w polskich warunkach dałoby się ten film zrobić dobrze. Aby nakręcić thriller o morderstwie w lesie nie potrzeba grubego budżetu, tylko przede wszystkich dobrych i świeżych pomysłów, a tutaj to się tak przedstawia, jakby coś kręcono na siłę "aby było". Zdecydowanie nie polecam tego filmu.

Ocena Civil.pl: 39%

Ocena: 25 Looking Glass (Zwierciadło)

Emitowany obecnie na Canal+ film "Looking Glass" z udziałem Nicolasa Cage'a i Robin Tunney to jeden z najgorszych thrillerów jakie miałem okazję oglądać w ostatnich latach. Ale po kolei. Ray i Maggie (grani właśnie przez Cage'a i Tunney) to małżeństwo, które niedawno straciło kilkuletnie dziecko, aby zapomnieć o przeszłości zmieniają miejsce zamieszkania i odkupują motel położony gdzieś na odludziu. Przybytek wygląda obskurnie i świeci pustkami a poprzedni właściciel o imieniu Ben jest bardzo tajemniczy i kontaktuje się z Rayem tylko telefonicznie informując w kilku słowach o najważniejszych rzeczach związanych z prowadzeniem motelu. Wkrótce Ray odkrywa tajemniczy korytarz prowadzący do lustra weneckiego przez które można podglądać jeden z pokoi, ciekawski główny bohater podglądając gości wplątuje się w lokalną intrygę z morderstwem w tle.

Dlaczego ten film jest taki słaby? Pierwszy minus to fatalna gra aktorska: Cage gra jak drewno, w dodatku z zarostem i fryzurą ala Steven Seagal. Jeszcze gorsza jest Tunney, która w wielu scenach po prostu śpi na łóżku a poza tym jest całkowicie nijaka, jakby nawet do końca nie została poinformowana w jakim filmie występuje. Kolejny minus to fatalna intryga, nic w tym filmie nie wciąga, nic nie intryguje, nic nie buduje napięcia. Cage w zasadzie przez bite 100 minut gra z jedną miną. Na potwierdzenie tych słów należy dodać fatalne opinie od widzów i krytyków. "Looking Glass" to kolejny tani film osadzony w jednej lokalizacji, próbujący wpasować się w ekonomiczne kino klasy C, jednak nawet pozycjonując się w tak niskim segmencie ta produkcja po prostu się nie broni niczym. Jest całkowicie bezbronna i nie jestem w stanie wskazać ani jednego plusa. Nie ma też żadnych powodów by oglądać ten film.

Ocena Civil.pl: 25%

Ocena: 83 The Mule (Przemytnik)

Earl Stone to starszy mężczyzna, który od wielu lat żył po swojemu prowadząc małą plantację kwiatów. Przez lata zaniedbywał byłą żonę (Dianne Wiest), córkę (Alison Eastwood) i wnuczkę (Taissa Farmiga). Beztroskie życie dobiega końca po tym jak Earl bankrutuje i wtedy jak gdyby nic udaje się na ślub wnuczki, gdzie jest bardzo źle przyjęty. Po kłótni na weselu główny bohater zostaje zaczepiony przez jednego z gości, który przekazuje mu namiary na ludzi szukających dobrych i uważnych kierowców. Pozbawiony środków do życia Earl, zgłasza się pod wskazany adres i rozpoczyna pracę jako szmugler narkotyków dla meksykańskiego kartelu, jeżdżący z Teksasu do Illinois. Zajęcie zaczyna się podobać Earlowi, który dzięki tej "pracy" szybko staje na nogi, zaczyna pompować szmal w rodzinę i spłaca swoje długi. Mało tego, poczciwy staruszek jest tak dobry, że z czasem Meksykanie przerzucają jego pickupem coraz większe ilości narkotyków, przydzielając mu do pomocy Julio (Ignacio Serricchio), który staje się jego opiekunem. Po kolejnych sukcesach Earl dostaje zaproszenie na imprezę do Meksyku do szefa kartelu, Latona (Andy García). W filmie oprócz "sukcesów" głównego bohatera obserwujemy także pracę DEA, gdzie jednostka pod kierownictwem niejakiego Carla (Laurence Fishburne) ściga meksykański kartel narkotykowy, a dwóch agentów: Trevino (Michael Peña) oraz Colin (Bradley Cooper) jest z dnia na dzień coraz bliżej ujęcia skutecznego przemytnika.

Reżyserem tego filmu także jest Clint Eastwood. Produkcja przy budżecie 50 mln dolarów zarobiła ponad 172 mln. Zdobyła 70% pozytywnych głosów w Rotten Tomatoes i ocenę 7.1 na IMDB. Mi osobiście najbardziej w tym filmie podoba postać głównego bohatera, który został przedstawiony nie jako biedny staruszek zmuszony przez kartel do niebezpiecznej roboty a cwaniak nieszanujący obowiązujących w kartelu zasad, korzystający z życia (np. prostytutek) gość, który ma odwagę stawiać się narkotykowym rzezimieszkom i wykonywać swoją "pracę" po swojemu. Cały film ogląda się świetnie, ponieważ został doskonale zmontowany, pomimo iż całość trwa prawie 2 godziny to czas podczas oglądania się nie dłuży. Na plus przemawia też budząca uznanie obsada, składająca się z wielu gwiazd kina. "The Mule" to bardzo solidna pozycja, obecnie do obejrzenia tylko w serwisach VOD, ja akurat oglądałem ją w Chilli.

Ocena Civil.pl: 83%