thriller

Recenzje thrillerów powinny przede wszystkim odpowiedzieć na pytanie czy dany film trzyma w napięciu oraz czy scenariusz nie został napisany na kolanie. Nawet najlepszy pomysł da się zmarnować popełniając takie błędy jak niespójna fabuła czy też ślepe odtwarzanie znanych z innych filmów motywów.

Ocena: 59 The Commuter (Pasażer)

Michael MacCauley (Liam Neeson) to pracownik korporacji (były policjant) od 10 lat dojeżdżający tą samą kolejką podmiejską do pracy na Manhattanie. Pewnego dnia Michael zostaje nagle zwolniony, tego samego dnia ktoś kradnie mu komórkę a w pociągu dosiada się do niego tajemnicza kobieta o imieniu Joanna (Vera Farmiga). Proponuje ona Michaelowi układ: 100 tysięcy dolarów w zamian za znalezienie w pociągu osoby, która przewozi cenną dla Joanny przesyłkę. Michael odbiera pieniądze i podejmuje się zadania, wkrótce jednak okazuje się, że wplątał się w sytuację bez wyjścia, a Joanna i jej ludzi zaczynają grozić jego rodzinie. Ważne role w tym filmie grają jeszcze między innymi: Patrick Wilson oraz Jonathan Banks.

Film był koprodukowany przez Canal+ i na tej stacji można go obecnie obejrzeć. Budżet produkcji to 30 mln dolarów. Szczerze mówiąc ten film mi nie podszedł. Reżyserem tej produkcji jest Jaume Collet-Serra, który ma na swoim koncie np. "Non-Stop czy "Unknown". Tym razem jednak jego współpraca z Liamem Neesonem wypada mocno poniżej oczekiwań. Po pierwsze dlatego, że "The Commuter" opiera się na bardzo podobnych schematach jak "Non-Stop", po drugie sama intryga i jej poprowadzenie nie wciąga tak jak powinna. Niemalże wszystkie wydarzenia w tym filmie rozgrywają się w kolejce podmiejskiej i przez większość czasu oglądamy Liama Neesona krążącego po pociągu. Z tego powodu całość (a film trwa 105 minut) bardzo się dłuży i w pewnym momencie po prostu chciałem, by to wszystko się już skończyło. Smuci też mały udział Very Farmigi, która gra w tym filmie w dwóch scenach oraz uczestnicy w kilku rozmowach telefonicznych z głównym bohaterem. "The Commuter" odbieram jako przeciętny film akcji, mocno marnujący swój potencjał.

Ocena Civil.pl: 59%

Ocena: 79 The Invitation (Zaproszenie)

Will (Logan Marshall-Green) otrzymuje zaproszenie na przyjęcie od swojej byłej żony Eden (Tammy Blanchard). Kobieta mieszka w tym samym domu, w którym wspólnie z Willem wychowywała ich tragicznie zmarłego syna. Will na przyjęcie udaje się ze swojego obecną partnerką, podczas gdy Eden związana jest z Davidem (Michiel Huisman). Oprócz wymienionej czwórki i imprezie gości kilkoro innych osób, dawnych znajomych Willa i Eden. Po przybyciu na miejsce, u głównego bohatera budzą się demony przeszłości. Chodzą po domu wspomina szczęśliwe chwile z Eden oraz ze swoim synem. Nie wspomnienia są jednak najgorsze, ponieważ Will ma wrażenie że tego wieczora stanie się coś złego. Przeczucie wraz z rozwojem wieczora zamienia się wręcz w paranoję. Napięcie narasta, kiedy do domu przybywa kolejny gość, niejaki Pruitt (John Carroll Lynch), znajomy obecnego gospodarza – Davida. Pruitt opowiada mrożącą krew historię, po której kilka lat spędził w więzieniu. Emocje stają się jeszcze większe, kiedy gospodarz pokazuje zebranym film wyprodukowany przez religijną sektę w Meksyku.

Thriller ten został świetnie zrobiony. Najtańszym możliwym kosztem (budżet wyniósł około 1 mln dolarów), ponieważ wszystkie niemalże wydarzenia mają miejsce w domu jednorodzinnym. Logan Marshall-Green zagrał świetnie, doskonałe są sceny, w których obserwujemy na jego twarzy przerażenie, niepewność i strach. Przez większą część filmu napięcie powoli, ale systematycznie narasta, by w pewnym momencie osiągnąć punkt wrzenia. "The Invitation" miało szeroką premierę w 2016 roku, niestety dopiero niedawno udało mi się natrafić na ten film. Pozytywne opinie krytyków (88% pozytywów na Rotten Tomatoes) i dobre oceny widzów nie są tutaj nieuzasadnione. Miłośnicy thrillerów po prostu muszę ten film obejrzeć.

Ocena Civil.pl: 79%

Ocena: 72 Escape Room

Szóstka z pozoru niezwiązanych ze sobą ludzi otrzymuje zaproszenie do nowego pokoju zagadek. Aby zachęcić do przyjścia, tajemniczy organizator oferuje 10 tysięcy dolarów w zamian za wydostanie się z pokoju. Uczestnicy to między innymi: kujonka Zoey (Taylor Russell), sklepikarz Ben (Logan Miller), pracownik biurowy Jason (Jay Ellis) czy była żołnierz Amanda (Deborah Ann Woll). Wkrótce po rozpoczęciu "zabawy" okazuje się, że obiekt nie jest zwykłym tradycyjnym pokojem, a wieloetapową grą, w której każda kolejna lokacja stanowi kolejne wyzwanie. Akcja ma miejsce w Chicago.

Film okazał się kasowym hitem, ponieważ przy budżecie wynoszącym skromne 9 mln dolarów, zarobił ponad 155... Za kamerą stanął Adam Robitel, młody reżyser, z bardzo skromnym dorobkiem (ma na koncie jeszcze jeden horror, "The Taking" z 2014 roku). Nie przeszkadzałoby mu to jednak nakręcić bardzo przyzwoitego filmu. W "Escape Room" trudno wskazać jakieś słabe strony. Oczywiście przy skromnym budżecie oglądamy mniej znanych aktorów, jednakże sama intryga, czy dynamika akcji są tutaj na wysokim poziomie. Po prostu oglądając ten film ciężko się było nudzić. Miejscami przypomina on "The Cube" i nawiązuje do wielu horrorów z gatunku, w którym ludzie są torturowani w ramach jakiegoś większego eksperymentu. Film spodobał się widzom (6.4 w IMDB), trochę mniej krytykom (49% pozytywów na Rotten Tomatoes). Mi osobiście jednak bardzo mocno przypadł do gustu. Tak jak wspominałem kilka linijek wcześniej: przemawia za nim dobra jakość wykonania. Całość trwa około 100 minut i czas ten upływa bardzo przyjemnie. W Polsce premiera tego filmu w kinach została słusznie wstrzymana z związku z tragedią w Escape Roomie w Koszalinie, jednak teraz dzięki VOD można nadrobić tę pozycję i warto to zrobić.

Ocena Civil.pl: 72%

Ocena: 23 Hangman (M jak morderca)

Ray Archer (Al Pacino) to emerytowany policjant wydziału zabójstw, który wraca do pracy po tym jak zostaje poproszony przez swojego kolegę Willa Ruineya (Karl Urban) o pomoc w rozwikłaniu serii morderstw. Detektywom towarzyszy lokalna dziennikarka o imieniu Christi (Brittany Snow), pisząca o pracy policji. Tytułowy Wisielec (polski tytuł tego filmu to "M jak morderca") zostawia na każdej ofierze literę mającą złożyć się na hasło, w myśl popularnej gry, w której podanie nieprawidłowej litery powoduje dorysowanie fragmentu szubienicy. Detektywi i dziennikarka muszą rozwikłać zagadkę zanim zginą kolejne osoby.

Na początek mała pochwała. Twórcy starali się, by ten film wyglądał jak klasyczne thrillery z epoki VHS. Konwencja dwóch zdolnych detektywów (z różnych pokoleń) kontra przebiegły, seryjny morderca została już wykorzystana bardzo wiele razy. Mi tego typu filmy kojarzą się głównie z kasetami VHS i początkiem ery wypożyczalni DVD, kiedy to można było sobie pożyczyć tego typu kryminały. Obecnie w erze VOD takie produkcje jak widać także się pojawiają... Niestety "M jak morderca" to produkcja fatalna. Dlaczego? Groteskowo budowane napięcie, masa nielogiczności, wcale niewciągająca intryga – to tylko niektóre wady tego filmu. Już po pierwszych piętnastu minutach seansu wiedziałem, że bardzo ciężko będzie obejrzeć tę produkcję do końca. Z każdą kolejną minutą było coraz gorzej. Twórcy tego filmu w zasadzie napisali tutorial "jak nie robić kryminałów – studium przypadków". Wszystko co można było tutaj zepsuć w zasadzie zostało zepsute. Fani Ala Pacino czy Karla Urbana mogą co najwyżej zgrzytać zębami oglądając tych dobrych i popularnych aktorów w takiej szmirze.

Ocena Civil.pl: 23%

Ocena: 75 Guava Island

"Guava Island" to oryginalna produkcja Amazon Prime traktująca o fikcyjnej tropikalnej wyspie zarządzanej przez despotycznego Red Cargo (Nonso Anozie). Główni bohaterowie to para młodych ludzi: Deni Maroon (Donald Glover) oraz Kofi Novia (Rihanna) od urodzenia zamieszkujących Guavę. Deni to lekkoduch pracujący w rozgłośni radiowej, na co dzień zajmujący się muzyką a Kofi to mocniej stąpająca po ziemi miejscowa szwaczka. Pewnego dnia Deni pragnie zorganizować na wyspie muzyczny festiwal, aby chociaż na jeden dzień oderwać mieszkańców od szarej rzeczywistości. Jego plany nie podobają się Red Cargo, który obawia się że po całonocnej imprezie mieszkańcy wyspy nie stawią się nazajutrz do pracy. Na zarządzanej twardą ręką wyspie nie ma bowiem dni wolnych od pracy. Pomiędzy muzykiem a tyranem dochodzi do konfliktu, który ma tragiczne skutki.

Film ten jest bardzo krótki, bo trwa zaledwie 55 minut. Czas ten jest jednak wystarczający by opowiedzieć ciekawą historię. Sam film był kręcony na Kubie, pomimo iż użyto fikcyjnej nazwy wyspy, to przedstawione problemy są jak najbardziej zbliżone do tych, z którymi zmagają się mieszkańcy biednych krajów. Po raz kolejny Amazon stara się pokazać coś ambitniejszego aniżeli konkurencyjny Netflix. "Guava Island" miesza kilka gatunków filmowych, będąc chwilami komedią czy musicalem, jednakże nie przesłania to w żaden sposób mocnego przekazu, który dostarcza ta produkcja.

Ocena Civil.pl: 75%