Rebecca Ferguson

Poniżej znajdują się filmy i seriale powiązane z tagiem: Rebecca Ferguson

Ocena: 83 Dune (Diuna)

"Dune" to amerykański film science fiction oparty na powieści Franka Herberta z 1965 roku. Akcja ma miejsce w bardzo dalekiej przyszłości, w której dochodzi do zmiany władzy na planecie Arrakis, zasobnej w tzw. "przyprawę" czyli substancję poprawiającą żywotność i będącą niezbędna do podróży międzygalaktycznych. Nowi władcy planety, ród Atreides, reprezentowany przez księcia Leto (Oscar Isaac), jego konkubinę Jessicą (Rebecca Ferguson) oraz ich syna Paula (Timothée Chalamet), przybywają na nią, jednak sprawa ich władzy komplikuje się po tym, jak poprzedni władcy, ród Harkonnenów nie zamierza zrezygnować ze swoich wpływów. W filmie występują także takie gwiazdy kina jak: Zendaya, Josh Brolin, Stellan Skarsgård, Dave Bautista, Jason Momoa czy Javier Bardem.

Budżet tej produkcji to 165 mln dolarów, a obecne przychody około 400 mln. Zarówno sam budżet jak i tzw. box-office nie robią może wielkiego wrażenia, ale mówimy tutaj o filmie, który miał premię w czasach pandemii. "Dune" został bardzo dobrze oceniony przez widzów (8.1/10 w IMDb) oraz krytyków (83% pozytywnych not w Rotten Tomatoes) co moim zdaniem jest uzasadnione. Ta produkcja po prostu wbija w fotel i poraża swoim rozmachem oraz obsadą aktorską. To około 150 minut doskonałej rozrywki, choć oczywiście nie mogło się obyć bez drobnych wad. O ile lista aktorów zaangażowanych do produkcji robi wrażenie, to mocno zawodzi Timothée Chalamet w roli głównej, który odstaje nieco od swoich bardziej doświadczonych koleżanek i kolegów na planie. Aktor wydaje się być zbyt mało wyrazisty w kontraście ze swoją filmową mamą, Rebeccą Ferguson i filmowym ojcem Oscarem Isaac'iem. Na dalszym planie jak zwykle wyróżnia się Javier Bardem czy Stellan Skarsgård. Trzymam kciuki za sequel, który niejako wymusza sam pełny tytuł filmu "Dune: Part One"... Oby takich epickich produkcji było jak najwięcej. "Dune" można obecnie obejrzeć w serwisach VOD, np. na Chili.

Ocena Civil.pl: 83%

Ocena: 35 The Snowman (Pierwszy śnieg)

"The Snowman" to ekranizacja powieści o tym samym tytule, norweskiego pisarza Jo Nesbø, który stworzył serię książek o przygodach detektywa Harry'ego Hole'a. W filmie z 2017 roku Hole'a gra Michael Fassbender. Akcja tego filmu ma miejsce w Oslo, w momencie gdy Hole jest po rozstaniu ze swoją partnerką Rakel (Charlotte Gainsbourg). Kobieta wraz z nowym partnerem wychowuje syna Harry'ego – Olega , który nie ma pojęcia o tym kim jest jego ojciec. Wkrótce w mieście znika w dziwnych okolicznościach kobieta o imieniu Birte, zaś detektyw otrzymuje tajemniczy list od osoby podpisującej się "bałwankiem". Harry i jego nowa partnerka, młoda policjantka Katrine Bratt (Rebecca Ferguson) rozpoczynają śledztwo.

Rzadko, który film przy 189 recenzjach w Rotten Tomatoes może się pochwalić ... 7% pozytywów. Trochę wyżej (choć także nisko) tę produkcję ocenili widzowie (5.1/10 w IMDB). Czy to w ogóle możliwe, by ekranizacja bestsellerowego kryminału, w dobrej obsadzie (role drugoplanowe grają jeszcze tutaj Val Kilmer i J.K. Simmons) mogła zostać tak źle przyjęta? Niestety, po obejrzeniu tej produkcji muszę odpowiedzieć zdecydowanie, że jest to niestety możliwe. Film jak na kryminał nie miał wcale głodowego budżetu, bo zainwestowano 35 mln dolarów (przychód to 43.1 mln), było więc wszystko co potrzebne: świetna baza napisana przez poczytnego Jo Nesbø, dobra obsada i pieniądze. Z tych świetnych "składników" stworzono jednak coś niesamowicie kiepskiego, bowiem film trwa wg oficjalnych danych około dwie godziny i przez ten czas naprawdę trzeba mocno walczyć ze sobą, by go po prostu nie wyłączyć. Ten kryminał po prostu nie wciąga do tego stopnia, że widzowi jest chyba wszystko jedno, "kto jest mordercą?", w dodatku kolejne sceny wydają się być chaotyczne, tak jakby ktoś losowo wybierał poszczególne elementy (liczącej ponad 400 stron) książki i próbował je zmieścić do niespełna dwugodzinnego filmu. Wygląda to wszystko bardzo blado.

Ocena Civil.pl: 35%

Ocena: 47 Men in Black: International

Nie jestem fanem serii Men in Black, ale skuszony udziałem Chrisa Hemswortha, postanowiłem sprawdzić jak wypadła brytyjsko-amerykańska kooperacja, debiutująca kilka miesięcy temu na ekranach kin. Molly Wright (Tessa Thompson) jako dziecko miała kontakt z przybyszem z innej galaktyki oraz podążającymi za nim agentami w czerni. Marzeniem małej dziewczynki stało się dołączenie do elitarnego grona agentów MIB. Lata starań owocują i Molly jako Agentka M zostaje przyjęta na staż a następnie przydzielona jako partnerka, starego wygi, agenta H (Chris Hemsworth). Para podczas wykonywania rutynowego zadania zostaje zaatakowana przez tajemniczych bliźniaków szukających tajemniczego artefaktu. Okazuje się, że owy przedmiot mógłby zachwiać równowagą sił we wszechświecie. Ważne role w tym filmie grają jeszcze: Liam Neeson, Rebecca Ferguson oraz Emma Thompshon.

Przy budżecie wynoszącym od 94 do 110 mln dolarów (wg różnych źródeł), udało się zarobić nieco ponad 250 mln, nie jest to żaden sukces bo poprzednie części były o wiele bardziej kasowe i miały większy budżet. Skąd taki słaby wynik? Powodów jest mnóstwo. Produkcja nie spodobała się ani krytykom (ledwie 23% pozytywów na Rotten Tomatoes) ani widzom (kiepska ocena na IMDB, ledwie 5.6/10). "Men in Black: International" jest niesamowicie nudny, trwa około 114 minut a czas ten dłuży się niemiłosiernie. Sceny akcji żenują swoim miernym poziomem. Najgorzej jednak wypada warstwa "humorystyczna", dialogi są drewniane a gagi całkowicie nieśmieszne. Przeszkadza nawet Chris Hemsworth, niezbyt przykładający się do swojej roli, partnerująca mu Thompson także nie stanowi tutaj wartości dodanej. Całość sprawia wrażenie filmu robionego na siłę lub wręcz za karę. Naprawdę ciężko się na to wszystko patrzy. Produkcję można w tej chwili obejrzeć w serwisach VOD i moim zdaniem nie warto wydawać na nią ani złotówki. Ten film trzeba ominąć.

Ocena Civil.pl: 47%

Ocena: 70 Mission: Impossible - Rogue Nation

Kolejna, już piąta odsłona serii Mission Impossible poświęcona została walce z tajemniczym Syndykatem. To terrorystyczne ugrupowanie jest dowodzone przez byłego agenta MI6, Solomona Lane'a (Sean Harris). W istnienie syndykatu nie wierzy jednak CIA (dyrektora tej organizacji zagrał Alec Baldwin), na domiar złego dyrektor CIA doprowadza do rozwiązania IMF, co utrudnia Ethanowi Huntowi (Tom Cruise) walkę z Syndykatem. Może on jednak liczyć na swoich byłych kompanów: Benjiego (Simon Pegg), Brandta (Jeremy Renner) oraz powracającego do serii Luthera (Ving Rhames). Hunt pozyskuje także nową pomoc, w postaci Ilsy Faust (Rebecca Ferguson), agentki MI6, która przeniknęła do Syndykatu aby infiltrować organizację od środka.

W tej części na pierwszym planie gości Tom Cruise, Simon Pegg i Rebecca Ferguson. Rhames i Renner zostali trochę wypchnięci na dalszy plan. Sean Harris jako antagonista wypada moim zdaniem nieco kontrowersyjnie, z jednej strony ten angielski aktor pasuje w zasadzie tylko do ról czarnych charakterów, z drugiej jednak jego postać jest nieco przerysowana. Sukces finansowy w przypadku serii MI to oczywistość, tym razem zainwestowano 150 mln dolarów, wyjęto prawie 700. Do tego dochodzą świetne oceny na Rotten Tomatoes (93% pozytywów). Nie mniej jednak mnie ta część nie powaliła. Co prawda było w niej to co fani tej serii najbardziej lubią, ale jednak na wielu polach czułem niedosyt. Momentami też wiało nieco nudą. Nie mniej jednak ciekaw jestem kolejnych odsłon serii.

Ocena Civil.pl: 70%

W sumie: 4 filmów/seriali