Nine Perfect Strangers (Dziewięcioro nieznajomych)
"Nine Perfect Strangers" to produkcja własna Hulu, która poza USA dystrybuowana jest przez Amazona. Miniserial bazuje na książce o takim samym tytule autorstwa Liane Moriarty. Główna bohaterka, Masha Dmitrichenko (Nicole Kidman) prowadzi snobistyczny ośrodek odnowy biologicznej o nazwie Tranquillum. Serial rozpoczyna się od przedstawienia gości, dojeżdżających do środka. Są nimi: niespełniona pisarka w średnim wieku o imieniu Frances (Melissa McCarthy), uzależniony od leków były sportowiec Tony (Bobby Cannavale), tajemniczy dziennikarz Lars (Luke Evans), niestabilna emocjonalnie Carmel (Regina Hall), młode małżeństwo Chandlerów (w roli żony Samara Weaving, w roli męża Melvin Gregg) oraz rodzina Marconich na czele z Napoleonem, nauczycielem historii (Michael Shannon). Podczas trwającego dziesięć dni turnusu, właścicielka Tranquillum deklaruje odmienić życia swoich gości.
Serial składa się ośmiu odcinków, z których każda trwa około 45-50 minut. Choć serial koncentruje się na życiach głównych bohaterów, to zastosowano w nim krótkie retrospekcje, które nie budują fabuły, ale ją uzupełniają. Postawiono na dialogi, goście sami o sobie opowiadają w rozmowach. Choć obsada jest iście gwiazdorska, to żadna z postaci nie dominuje widowiska, ale każde z wielkich nazwisk po prostu ulepsza serial swoim warsztatem aktorskim. Skąd więc takie słabe oceny (ledwie 7.1/10 w IMDb)? Powodów może być kilka. Jednym z nich może być mocno nierówna fabuła, która miejscami mocno zwalnia by nagle niesamowicie przyśpieszyć. Powoduje to, że w scenach, które trochę nużą i dekoncentrują widza, nagle pojawia się jakiś ważny element, który bardzo łatwo przeoczyć. Drugi mankament to pewien niedosyt po obejrzeniu całości, bo po pierwszym dwóch, trzech odcinkach "Nine Perfect Strangers" zapowiadał się naprawdę interesująco, później jednak czar nieco prysł. Co nie zmienia faktu, że jest to dobry serial dramatyczny. Jego atuty to wymieniona już interesująca obsada oraz duża liczba dialogów, życiowych problemów. Coś na zupełnie innym biegunie aniżeli obecne hitowe seriale o Apokalipsach czy survivalu.
Ocena Civil.pl: 75%
The Kitchen (Królowe zbrodni)
Akcja filmu rozpoczyna się w roku 1978 i ma miejsce w nowojorskiej dzielnicy Hell's Kitchen zamieszkałej przez Irlandczyków. Trzy główne bohaterki: Kathy (Melissa McCarthy), Ruby (Tiffany Haddish) i Claire (Elisabeth Moss) pozostają na trzy lata same, po tym jak ich mężowie zostają skazani na więzienie za nieudany napad na sklep. Kobietami finansowo opiekuje się mafia irlandzka, jednak wypłacane przez nich pieniądze nie wystarczają na podstawowe potrzeby. W obliczu niestabilnej sytuacji, bohaterki postanawiają działać i zaoferować lepszą niż dotychczas "płatną ochronę" lokalnym przedsiębiorcom z Hell's Kitchen. Pogrążając się w kryminalnym świecie, Kathy, Ruby i Claire szybko zamieniają się w bezwzględne gangsterki i wywołują spiralę przemocy.
Film okazał się finansową klapą, bo mając budżet 38 mln dolarów, zarobił tylko 16 mln. Otrzymał przeciętne oceny od widzów (5.5/10 w IMDB) oraz bardzo słabe od krytyków, na aż 225 recenzji zebranych w Rotten Tomatoes tylko 24% z nich było pozytywnych. Kilka słów o obsadzie: Melissa McCarthy i Tiffany Haddish to aktorki w zasadzie kojarzące się tylko i wyłącznie z komediami, tym razem przyszło im zagrać role w gangsterskim dramacie. Czy to był dobry pomysł? Moim zdaniem co najmniej ryzykowny. Twórcy "The Kitchen" chcieli zrobić ostry film, brutalny film i trochę nie potrafili zdecydować się co do poziomu tej "ostrości", bowiem najbardziej kuriozalne, wręcz wyjęte z filmów Tarantino sceny (np. krojenie zwłok w wannie) zostały ocenzurowane. Po co więc decydować się na takie motywy, jeżeli się nie ma odwagi pójść za ciosem? Próbowano w dobry sposób oddać realia lat 70-tych i to się udało (mając dosyć duży budżet dało się to wykonać), jednak "The Kitchen" nieco usypia widza, brakuje emocji, lepszej gry aktorskiej, zamiast tego mamy niezliczoną ilość scen zabójstw, pogrzebów i naprawdę kiepski fabularny twist. Produkcja ta to bardzo przeciętny, by nie powiedzieć słaby kryminał, ale jeżeli ktoś ma ochotę sam się o tym przekonać, to "The Kitchen" można obecnie obejrzeć np. na HBO GO.
Ocena Civil.pl: 50%
Life of the Party (Dusza Towarzystwa)
Deanna (Melissa McCarthy) zostaje porzucona przez męża (Matt Walsh), który zamierza się związać z agentką nieruchomości. Porzucona kobieta próbując się odnaleźć w nowej życiowej sytuacji postanawia, iż wróci na studia i dokończy edukację. Zapisuje sę na uczelnię, na której studiuje już jej córka Maddie (Molly Gordon). Główna bohaterka stara się nie baczyć na różnicę wieku i szybko próbuje się zaadaptować do typowo amerykańskiego studenckiego życia. Wdaje się w romans z jednym ze studentów a także nie szczędzi sobie imprez od rana do wieczora.
Komedia ta miała budżet w wysokości 30 mln dolarów i przyniosła zwrot w postaci prawie 70 mln. Film zebrał słaby oceny od widzów i krytyków, moim zdaniem w pełni zasłużenie. Dlaczego? Przede wszystkim trwająca 105 minut produkcja jest po prostu nudna i nieśmieszna. Melissa McCarthy to specjalistka od szalonych komedii, jednak tym razem po prostu jej się nie udało. Nie udało się, nie tylko przed kamerą, ponieważ jest także współautorką scenariusza (razem z Benem Falconem, który wyreżyserował "Life of the Party"). Falcon już wcześniej współpracował z McCarthy (między innymi przy filmie The Boss), obecnie pracują wspólnie nad kolejnymi komediami. Wracając jednak do scenariusza "Life of the Party": oglądając ten film ma się wrażenie jakby powstał on w niesamowitym pośpiechu, ponieważ epatuje brakiem logiki oraz jakiekolwiek pomysłu. Ciężko mi wskazać jakiekolwiek zalety tej produkcji. Oby kolejne dzieła duetu Falcone-McCarthy były lepsze.
Ocena Civil.pl: 39%
The Boss
Michelle Darnell (Melissa McCarthy) to była sierota, która w dorosłym życiu osiągnęła bogactwo i sławę. Pewnego dnia przedsiębiorcza kobieta trafia jednak na krótko do więzienia, po tym jak jej konkurent i dawny kochanek o imieniu Renault (Peter Dinklage) składa na nią doniesienie. Po odbyciu krótkiej kary Michelle zostaje bez pieniędzy, postanawia jednak na nowo odbudować swoje imperium, rozpoczynając nowe życie od zamieszkania u dawnej pracownicy o imieniu Claire (Kristen Bell). Gościnnie w filmie pojawia się także Kathy Bates.
"The Boss" zwyczajnie mi się nie spodobał. Mało w tym filmie było komediowego stylu Melissy McCarthy, która ustąpiła nieco pola uroczej, ale mało komediowej Kristen Bell. Do wad należy zaliczyć bardzo kiepską fabułę, przewidywalny do bólu rozwój akcji oraz wplecenie absurdalnego humoru, który raczej nie miał szans nikogo rozśmieszyć. Komedia kosztowała 29 mln dolarów a zarobiła prawie 80, nie mniej jednak ten film wypada słabo nawet jako lekki film na sobotni wieczór.
Ocena Civil.pl: 44%
Spy
Komedia sensacyjna z udziałem Melissy McCarthy, która w wyniku niemocy dwóch agentów ... rusza zza biurka do akcji, a konkretnie do Europy aby powstrzymać niebezpieczną handlarkę bronią o imieniu Rayna (Rose Byrne). Agentka Susan Cooper wyróżnia się nie tylko wyglądem, ale też osobowością. Można by powiedzieć, iż Melissa McCarthy to już pewna marka, aktorka charakterystyczna, która może zagrać każdego, nawet agentkę specjalną ala James Bond w spódnicy. Jedna agentka to jednak za mało, dlatego w filmie oglądamy też kilku aktorów, którzy do roli agentów pasują jak ulał: Rick Ford (Jason Statham), Bradley Fine (Jude Law) czy też Karen Walker (Morena Baccarin). Pojawia się też specjalista od seriali, Peter Serafinowicz grający Aldo oraz między innymi Miranda Hart, Allison Janney czy gościnie 50-cent.
"Spy" spodobał się krytykom: ocena 94% na Rotten Tomatoes przy 219 notach to rewelacyjny wynik, do tego wysoki Metascore (75) oraz względnie wysoka ocena na IMDB. Bez wątpienia "Spy" to lekka komedia sensacyjna z wieloma znanymi twarzami, którą warto obejrzeć. Finansowo też wypadła nieźle, ponieważ zarobiła 235 mln dolarów przy budżecie 65 mln. Odnoszę jednak wrażenie, iż jeżeli ktoś nie przepada za komediami z Melissą McCarthy to "Spy" go raczej nie przekona by zmienił zdanie na temat tej aktorki.
Ocena Civil.pl: 70%