Terminator Genisys
John Connor (Jason Clarke) wysyła Kyle'a Reese (Jai Courtney) w przeszłość, do roku 1984 po to by ten uratował Sarę Connor (Emilia Clarke) przed Terminatorami Skynetu. Sarah przed przybyciem Reese'a, ma już jednak obrońcę, niezawodnego strażnika – tytułowego Terminatora (w tej roli oczywiście Arnold Schwarzenegger). Reese podczas podróży w czasie tworzy nową czasoprzestrzeń, w której to dzień sądu jest przesunięty na rok 2017. W tej niedalekiej przyszłości ludzkość ma zostać podporządkowana maszynom za sprawą nowego systemu operacyjnego Genesis. Program ten ma zarządzać wszystkimi urządzeniami elektronicznymi. Sarah Connor i Reese z przytulnego roku 1984 roku, podróżują więc do 2017, po to by wspólnie z Terminatorem nie dopuścić do premiery rynkowej Genesis.
Ta odsłona Terminatora niestety nie zachwyca. Wydano mnóstwo pieniędzy (155 mln dolarów, zarobiono ponad 400), zainwestowano w bardzo modnych ostatnio aktorów (Jason Clarke, Emilia Clarke i Jai Courtney), pokazano trochę efektów specjalnych, ale zabrakło jakiegoś kluczowego elementu, spoiwa który wyróżniłby ten film z tłumu superprodukcji. Arnold Schwarzenegger pomimo 68 lat na karku w ostatnich latach na powrót zagościł w filmach akcji, dla mnie to jest plus, ponieważ kino akcji potrzebuje Schwarzeneggera, tak samo jak potrzebuje innych twardzieli rodem z lat 90. i kaset VHS. Niestety w tym filmie sympatyczny Arnie to za mało. Dodatek w postaci epizodycznej roli J. K. Simmonsa ... to dalej za mało. Nie mniej jednak i tak każdy fan tego gatunku już tę produkcję widział lub zamierza zobaczyć.
Ocena Civil.pl: 65%
The Expendables 3
Trzecia odsłona superprodukcji kina akcji z udziałem bardzo wielu znanych twarzy. Tym razem ekipa Barneya Rossa (Sylvester Stallone) najpierw odbija z więzienia byłego członka Expendables Doca (Wesley Snipes) a później leci na akcję do Somalii. Wydarzenia w Afryce mają nieoczekiwany obrót, kiedy grupa Rossa trafia na Stonebanksa (Mel Gibson) – rzekomo nieżyjącego już przeciwnika Rossa z dawnych lat. W wyniku afrykańskiego niepowodzenia Ceaser (Terry Crews) zostaje ciężko ranny. Barney decyduje się zwolnić członków swojego zespołu, po to by nie narażać ich życia, w zamian za nich rekrutuje czterech młodzików i udaje się do Rumunii po to by pojmać Stonebanksa.
Oprócz wymienionych już postaci w filmie oglądamy też Antonio Banderasa, który również zostaje członkiem Expendables oraz Harrisona Forda w roli agenta Drummera. Oczywiście nie zabrakło też Arnolda Schwarzeneggera, Dolpha Lundgrena, Jasona Strathama i Randy Couture'a. Wśród "Niezniszczalnych" gości także kobieta - Luna (Ronda Rousey - zawodniczka MMA, która poszła w ślady Giny Carano). Powraca też w małej roli Jet Li. Ten film kosztował 90 mln dolarów, zwrócić się ponad dwukrotnie. Nic dziwnego, że równo za dwa lata ma wyjść część czwarta. Tak naprawdę tę produkcję i tak trzeba obejrzeć, to jedyna szansa by zobaczyć wielu weteranów kina akcji w jednym miejscu. To, że fabuła jest płytka a niektóre akcje wyjęte są z kina sci-fi trzeba przemilczeć i rozkoszować się ponad dwiema godzinami czystej naparzanki.
Ocena Civil.pl: 60%
Sabotage
"Sabotage" ma tak słabą i poplątaną fabułę, że nie będę w ogóle w nią wchodził - ponieważ nawet nie da się jej logicznie streścić - dlatego przetłumaczę podsumowanie z IMDB. Członkowie elitarnej jednostki DEA (służby specjalne w USA odpowiedzialne za walkę z narkobiznesem) giną jeden po drugim, po tym jak ich jednostka obrabowała kartel na kwotę 10 mln dolarów. Arnold Schwarzenegger gra w tym filmie Johna "Breachera" Whartona szefa jednostki DEA, który stoi za rabunkiem 10 mln dolarów. Pieniądze znikają bez śladu zanim zostają podjęte przez rabusiów. W bardziej widowiskowy sposób giną za to członkowie zespołu Breachera. Rolę członków zespołu DEA zagrali między innymi: Sam Worthington (jako "Monster"), Joe Manganiello (jako "Grinder") oraz Josh Holloway (jako "Neck"). Tajemniczymi zgonami wśród agentów DEA interesuje się lokalna policja, na czele z dociekliwą policjantką o imieniu Caroline (Olivia Williams). Pomniejsze role zagrali teraz tacy aktorzy jak: Martin Donovan oraz Harold Perrineau.
Ciężko poprawnie zakwalifikować ten film. Nie jest to klasyczna "akcja", bardziej coś na granicy kryminału i thrillera z elementami dramatu. To co jednak nie podlega wątpliwością to tragiczne wykonanie. Wydano 35 mln dolarów, zatrudniono Arniego, zapomniano o scenariuszu. Produkcja zwyczajnie nudzi. Bardzo ciężko wytrzymać jest te 109 minut (bo tyle trwa seans). Nie polecam.
Ocena Civil.pl: 40%
The Last Stand
Film akcji z Arnoldem Schwarzeneggerem w roli szeryfa malutkiej miejscowości na granicy amerykańsko-meksykańskiej, który wraz z trójką swoich współpracowników próbuje udaremnić ucieczkę do Meksyku bossa kartelu narkotykowego (Eduardo Noriega). Boss zwiewa w Las Vegas z konwoju dowodzonego przez agenta Bannistera (Forest Whitaker) a następnie kieruje się na południe samochodem marki Chevrolet Corvette C6 ZR1, do kanionu nad którym jego współpracownicy dowodzeni przez niejakiego Burrela (Peter Stormare) wybudowali ... most. Przed kanionem znajduje się miasteczko, w którym to wspomniany już szeryf o imieniu Ray urządza blokadę i walczy z całą hordą gangsterów a następnie ściga się z bossem narkotykowym.
Bardzo dynamiczny film, za stosunkowo małe pieniądze (ledwie 30 mln dolarów), jednak z nieciekawym wynikiem finansowym (48 mln). Pierwsza produkcja po prawie 10 latach, w której to Arnie znowu zagrał główną rolę w swoim starym stylu. Austriak miał kilka lat przerwy, kiedy to zajmował się polityką, wystąpił co prawda w epizodach w serii "The Expendables" (w pierwszej części ledwie co się pokazał, w drugiej już zaznaczył dobitnie swoją obecność), ale "The Last Stand" to pierwszy film, w którym po przerwie zagrał główną rolę. Film ten to taka prosta "akcyjka", bez żadnego "wow", jednak ogląda się to wszystko bardzo przyjemnie, ponieważ cały czas się coś dzieje na ekranie.
Ocena Civil.pl: 60%
Escape Plan
Weterani kina akcji znowu w jednym filmie. Ray Breslin (Sylvester Stallone) to ekspert ds. zabezpieczeń więzień, testujący kolejne placówki pod kątem tego czy można z nich uciec. Pewnego dnia jego firma otrzymuje zlecenie od CIA, polegające na przetestowaniu supertajnej placówki. Breslin zostaje zabrany do więzienia dowodzonego przez niejakiego Hobbesa (Jim Caviezel), gdzie poznaje więźnia o imieniu Emil (Arnold Schwarzenegger). Szybko okazuje się, iż tym razem nie chodzi o przetestowanie placówki, a Ray zostaje wystawiony przez jednego ze swoich współpracowników. Zostaje sam w super strzeżonym więzieniu i aby je opuścić, będzie musiał naprawdę z niego uciec, mając do pomocy postać graną przez Arnolda.
Nie trzeba wiele główkować, by przypomnieć sobie inny podobny film z udziałem Stallone'a, mianowicie: "Lock up" z 1989 roku. 25 lat temu Sylvester także próbował uciec z więzienia. Minęło ćwierćwiecze, a tego typu fabuła dalej jest z powodzeniem eksploatowana. Nie mniej jednak "Escape Plan" to rozrywka pełna wad i nielogiczności, trzeba jednak na to przymknąć oko gdy po ekranie biegają dwaj wielcy weterani kina akcji. Stallone i Schwarzenegger powolutku dobiegają do 70-siątki, a mimo to w najbliższym czasie wystąpią jeszcze w kilku filmach, w tym wspólnie w trzeciej części "The Expendables", która zadebiutuje już w te wakacje.
Ocena Civil.pl: 60%