Traffik
Amerykański thriller z 2018 roku z udziałem Pauli Patton i Luke'a Gossa. Brea (Patton) to dziennikarka, pracująca dla Sacramento Post, będąca w związku z mechanikiem samochodowym o imieniu John (Omar Epps). Podczas jednej z kolacji, para otrzymuje od ich przyjaciela propozycje wyjazdu na urlop do ekskluzywnej rezydencji w górach. Podczas podróży, Brea i John wdają się w awanturę z gangiem motocyklowym, wydarzenie to ma dalsze reperkusje, po tym jak po przyjeździe na miejscem główna bohaterka odnajduje w swojej torebce telefon z dowodami przestępstw popełnionymi przez ów gang. Wkrótce po zgubę zgłasza się ze swoimi ludźmi niejaki Red (Luke Goss), a Brea, John i ich przyjaciele znajdują się w śmiertelnym niebezpieczeństwie.
Ten thriller, będący także w dużej mierze filmem akcji kosztował zaledwie 4 mln dolarów i wygenerował przychód wynoszący około 9.5 mln, nie jest to oczywiście oszałamiający wynik, jednak "Traffik" zebrał dosyć dobre (jak na produkcję tej klasy) oceny: 6/10 w serwisie IMDB. Mniej entuzjastyczni byli krytyce, bowiem tylko 28% recenzji w serwisie Rotten Tomatoes na temat tego filmu było pozytywnych. Mnie "Traffik" pozytywnie zaskoczył, bowiem po przeczytaniu jego opisu spodziewałem się kolejnej produkcji typu "home invasion" czyli walki protagonistów z bandą zbirów próbujących się wedrzeć do domu. Ten film okazał się jednak być nieco ambitniejszy i ciekawszy, wychodząc nieco poza ograny schemat thrillerów klasy C. Przede wszystkim docenić należy jednak świetną rolę Pauli Patton, aktorka włożyła naprawdę sporo uroku i dramaturgii w graną przez siebie postać. Patton, choć w 2018 roku skończyła 43 lata, wygląda tak jakby czas się dla niej zatrzymał jakieś 15 lat temu. Luke Goss średnio mi pasował do roli antagonisty, podobnie przeciętnie zaprezentował się Omar Epps, w rolach drugoplanowych możemy zobaczyć także między innymi Missi Pyle czy Williama Fichtnera. Podsumowując: "Traffik" jako thriller klasy C, na tle słabej albo bardzo słabej konkurencji wypada całkiem nieźle i da się go obejrzeć. Obecnie film znajduje się np. w ofercie Netflixa.
Ocena Civil.pl: 62%
The Hard Way
Niskobudżetowe filmy akcji osadzone w Rumunii to już niemalże klasyka tego gatunku. Swoje występy na rumuńskiej ziemi miało wiele aktorów np.: Steven Seagal czy Jean Claude Van Damme. Netflix postanowił spróbować sił w tym specyficznym gatunku i wyprodukował "The Hard Way" z udziałem Michaela Jai White'a, Luka Gossa i Randy Couture. Goss gra tutaj agenta specjalnego – Masona działającego w Bukareszcie, podczas jednej z akcji ginie jego partner Cody. Niejaki John Payne (w tej roli White) wyrusza z Nowego Jorku do stolicy Rumunii by wyjaśnić śmierć brata (czyli ją pomścić). Wspólnie z Masonem natrafiają na lokalny rumuński gang zajmujący się wymuszeniami, stręczycielstwem i sprzedażą narkotyków. Na czele gangu stoi tajemniczy Toro, legenda rumuńskiego półświatka.
Powstały setki, jeżeli nie tysiące filmów tego typu. Od wielu lat Steven Seagal czy pokrewni mu siłacze próbują swoich sił w filmach klasy C kręconych w Rumunii. Ten były kraj bloku wschodniego jak magnes przyciąga filmowców z małym budżetem, którzy pragną zrealizować mało ambitny film akcji. W przypadku "The Hard Way" wszystko jest jak zwykle, czyli kiepski scenariusz, do bólu przewidywalny, średniej jakości strzelaniny i sceny walki oraz cała banda złych rzezimieszków do wyeliminowania. To "kino" musi się tak odbywać: najpierw ktoś zostaje zabity, porwany itp. a później jeden lub dwóch "dobrych" mścicieli wyrównuje rachunki, po kolei zabijając przeciwników, na koniec zostawiając sobie głównego bossa. W zasadzie jest to tak oklepane, że można by było nawet napisać podręcznik dla początkujących reżyserów pt. "Tani film akcji kręcony w Rumunii"... Jeżeli ktoś ma nostalgię do lat 90-tych i filmów akcji klasy C na kasetach VHS, to myślę że obecne produkcje typu, choć dostarczane dzięki VOD a nie VHS mogą mu się wciąż podobać...
Ocena Civil.pl: 44%
The Night Crew
Czteroosobowa grupa łowców nagród, na czele z Wade'm (Luke Goss) odbija z rąk bossa mafii (Danny Trejo) kobietę o imieniu Mae. Grupa ma za zadanie przewieźć Mae z Meksyku do USA, uciekając przed hordami meksykańskich gangsterów. Akcja filmu ma miejsce głównie na terenach pustynnych.
Ten niskobudżetowy (3 mln dolarów) film akcji to prawdziwe wyzwanie. Pomimo, iż trwa ledwie 89 minut, trzeba być naprawdę wytrzymałym by dotrwać do końca. Luke Goss, specjalista od filmów akcji klasy C oraz grający w kilkunastu filmach rocznie Danny Trejo wypadają groteskowo. O samej fabule ciężko się rozpisać, bo jest kuriozalna. Bardzo blade są także sceny akcji, rozgrywające się głównie po zmroku. "The Night Crew" w zasadzie nie ma zalet. Ciekawostką jest dołożenie do tego "widowiska" motywu ... wampirycznego. Przez jakiś czas będę omijał filmy z Dannym Trejo i chyba całkowicie póki co podaruję sobie gatunek współczesnych filmów akcji klasy C.
Ocena Civil.pl: 26%
Interview with a Hitman
Brytyjski film akcji. Viktor (Luke Goss) to Rumun dorastający w trudnych czasach na blokowisku na obrzeżach Bukaresztu. Jako dziecko przystąpił do mafii i trafił pod skrzydła gangstera o imieniu Sergei - ten nauczył go mordowania ludzi i bezwzględności. Dorosły Viktor po zdradzie ze strony najbliższego przyjaciela musiał uciekać za granicę, schronił się w Wielkiej Brytanii gdzie kontynuował pracę w "zawodzie" - czyli dalej zabijał ludzi za pieniądze. Na wyspach poznał Bethesdę, w której zakochał się bez pamięci. Rumuńska przeszłość nie pozwoliła mu jednak na spokojne życie, bowiem jego były szef "Traffikant" wydał na niego wyrok śmierci. Viktor musiał wrócić do ojczyzny by wyrównać rachunki. Po powrocie zdecydował się opowiedzieć o swoim burzliwym życiu w wywiadzie rzece. Czy jednak na pewno zamknął wszystkie sprawy? Oto jest pytanie - postawione w tym filmie.
Po pierwsze - Goss, który jest grubo po 40, gra w tym filmie trzydziestolatka - choć wcale na takiego młodego nie wygląda. Jego partnerka, która według fabuły powinna być w jego wieku (Bethesda) - naprawdę jest 20 lat młodsza od Gossa. Niby detale - ale jednak wygląda to dosyć dziwnie. To co razi w tym filmie to skromna ilość elementów kina akcji - sporo przegadanych scen, kiepskich intryg i nielogiczności. Przeciętne kino dla wytrwałych fanów gatunku. Oczywiście Rumunia jest przedstawiona tak jak zawsze w tego typu filmach: jako biedne siedlisko bezprawia zarządzane przez mafie z obskurnymi blokami. Ten stereotyp tego kraju pokutuje w każdej kolejnej produkcji.
Ocena Civil.pl: 39%