S.W.A.T.: Under Siege (S.W.A.T.: Oblężenie)
Luźna kontynuacja serii S.W.A.T zapoczątkowanej w 2003 roku przez głośny film z udziałem Samuela L. Jacksona i Colina Farrella. "S.W.A.T.: Under Siege" to film niekinowy, wyprodukowany bezpośrednio dla platform VOD (do obejrzenia np. na Netflixie). Kilka słów o fabule: podczas święta 4 lipca (amerykański Dzień Niepodległości) w Seattle, z samego rana dowódca elitarnej jednostki otrzymuje wezwanie na akcję. Travis Hall (Sam Jaeger) stawia się do jednostki i uczestniczy w misji, podczas której zostaje uwolniony tajemniczy człowiek o pseudonimie Skorpion (Michael Jai White). Mężczyzna ten jest w posiadaniu bardzo cennych informacji, dlatego polują na niego różne grupy przestępcze. Ze względu na świąteczny dzień, grupa uderzeniowa S.W.A.T. nie ma go komu przekazać i postanawia go ukryć w swojej placówce dowodzonej przez Ellen Dwyer (Adrianne Palicki). Wkrótce obiekt zostaje zaatakowany przez hordy najemników próbujących odbić Skorpiona.
Ten prosty film akcji otrzymał słabe oceny od widzów (4.6/10 w serwisie IMDB), adekwatne dla setek podobnych, niskobudżetowych produkcji kina akcji. Pomimo szeregu mankamentów wynikających z niskiego budżetu oraz niezbyt dopracowanego scenariusza, "S.W.A.T.: Under Siege" jawi się jako średniak w swoim gatunku. Nie jest to moim zdaniem tragiczny film, twórcy starali się upchnąć w nim dużo scen akcji, strzelanin, bijatyk i pomimo iż akcja ma miejsce w jednym ośrodku, to całość da się obejrzeć bez większego znużenia, bo prawie cały czas coś się dzieje. Produkcja ta nijak się ma do wysokobudżetowego pierwowzoru z 2003 roku, jednak w kategorii amerykańskiego kina akcji klasy C, wypada trochę lepiej niż "średnia", oczywiście mając na uwadze, że w tej kategorii poprzeczka jest ustawiona bardzo nisko...
Ocena Civil.pl: 51%
The Hard Way
Niskobudżetowe filmy akcji osadzone w Rumunii to już niemalże klasyka tego gatunku. Swoje występy na rumuńskiej ziemi miało wiele aktorów np.: Steven Seagal czy Jean Claude Van Damme. Netflix postanowił spróbować sił w tym specyficznym gatunku i wyprodukował "The Hard Way" z udziałem Michaela Jai White'a, Luka Gossa i Randy Couture. Goss gra tutaj agenta specjalnego – Masona działającego w Bukareszcie, podczas jednej z akcji ginie jego partner Cody. Niejaki John Payne (w tej roli White) wyrusza z Nowego Jorku do stolicy Rumunii by wyjaśnić śmierć brata (czyli ją pomścić). Wspólnie z Masonem natrafiają na lokalny rumuński gang zajmujący się wymuszeniami, stręczycielstwem i sprzedażą narkotyków. Na czele gangu stoi tajemniczy Toro, legenda rumuńskiego półświatka.
Powstały setki, jeżeli nie tysiące filmów tego typu. Od wielu lat Steven Seagal czy pokrewni mu siłacze próbują swoich sił w filmach klasy C kręconych w Rumunii. Ten były kraj bloku wschodniego jak magnes przyciąga filmowców z małym budżetem, którzy pragną zrealizować mało ambitny film akcji. W przypadku "The Hard Way" wszystko jest jak zwykle, czyli kiepski scenariusz, do bólu przewidywalny, średniej jakości strzelaniny i sceny walki oraz cała banda złych rzezimieszków do wyeliminowania. To "kino" musi się tak odbywać: najpierw ktoś zostaje zabity, porwany itp. a później jeden lub dwóch "dobrych" mścicieli wyrównuje rachunki, po kolei zabijając przeciwników, na koniec zostawiając sobie głównego bossa. W zasadzie jest to tak oklepane, że można by było nawet napisać podręcznik dla początkujących reżyserów pt. "Tani film akcji kręcony w Rumunii"... Jeżeli ktoś ma nostalgię do lat 90-tych i filmów akcji klasy C na kasetach VHS, to myślę że obecne produkcje typu, choć dostarczane dzięki VOD a nie VHS mogą mu się wciąż podobać...
Ocena Civil.pl: 44%
Tactical Force
Film niby akcji ze Stevem Austinem. Tak naprawdę od początku do końca jest pastiszem, nie wiem czy to było zamierzone, ale ciąg nielogiczności i kompletny brak sensu przez bite 80 minut naprawdę zaskakuje. Austin gra tutaj dowódce czteroosobowego zespołu SWAT, którym po tym jak psuje akcje w markecie zostaje wysłany na doszkolenie do opuszczonego budynku treningowego. Budynek jednakże nie jest opuszczony! Spotyka się w nim mafia włoska i rosyjska w celu odzyskania walizki od niejakiego Kenny'ego. Policjanci ze SWAT mają tylko ślepą amunicję treningową a mafia jest nieźle uzbrojona i w dodatku dzwoni sobie po posiłki. Uwięziony Austin i jego ludzie muszą wykombinować w jaki sposób bez broni mogą wyjść z zamkniętej hali i pokonać przy okazji kilkunastu przeciwników, którzy są uzbrojeni po zęby. Dla Austina to nie będzie jednak trudne! W oparach absurdu, których nie sposób wymienić będzie po prostu eliminował kolejno przeciwników, w pewnych momentach zaś będzie współpracował z mafiami, które też między sobą będą rywalizować o walizkę. Wszystko to w jednym blaszaku przez 80 minut. Pod koniec zaczyna się to mieszać - kto do kogo strzela - ale nie chodzi o to by to miało sens, po prostu zajechano pod blaszak i coś trzeba było nakręcić. I tak oto mafia włoska jest reprezentowana przez Murzyna - Adriana Holmesa (który się chełpi, że urodził się w Rzymie) oraz aktora o nazwisku Darren Shahlavi, pochodzącego z Anglii, mającego perskie korzenie, zaś na ogół grającego Cyganów - z racji iście cygańskiej urody, tutaj zagrał Włocha. Oczywiście w filmie żadne włoskie słowo nie pada, co by przypadkiem się bardziej nie ośmieszyć.
Masakra, stracony czas. Przez pewien czas byłem pewien, że to nie jest film akcji tylko parodia tego typu filmów. W pierwszej scenie niejaki Hunt - członek ekipy Steve'a Austina na akcję odbicia zakładników zabiera ze sobą śrutówkę o imieniu Daisy, sam Austin zaś przy spotkaniu z napastnikiem celowo ściąga kask a następnie idzie "z byka". Zaś przed tą akcją Austin przejmuje negocjacje z terrorystami i oznajmia: "nie będzie żadnych rozmów, od razu wchodzimy". To jednak dopiero zalążek paranoi w opuszczonym blaszaku, która zaczyna się kilka minut później.
Ocena Civil.pl: 20%