Aftershock
Bezsprzecznie jeden z najgorszych filmów katastroficznych jakie widziałem - produkcja Eli Rotha (dawnego ucznia Quentina Tarantino, twórcy dwóch pierwszych części filmu Hostel), który wystąpił w głównej roli i jeszcze sam ten film napisał. Grupa sześciu turystów (3 kobiety i 3 mężczyzn) przeżywa trzęsienie ziemi w Valparaíso (miejscowość na zachodzie Chile, nad Oceanem) - okazuje się jednak, iż siły natury to nie jedyny zmartwienie bohaterów, bowiem w wyniku trzęsienia zawala się więzienie i na ulicę wylęga chorda degeneratów, którzy chcą gwałcić, torturować i mordować - a szóstka bohaterów ma to nieszczęście by się z nimi spotkać...
Eli Roth podobnie jak Quentin Tarantino lubi odkrywać nowych aktorów, stąd też do produkcji zatrudnił ludzi z całego świata, w tym między innymi dosyć wyrazistego Nicolása Martíneza (całkowicie bez dorobku aktorskiego), który wcielił się postać Pollo - syna chilijskiego multimilionera, który pomimo, iż jest niski, gruby i łysy - używa życia na całego korzystając z pieniędzy ojca.
W filmie poraża bardzo niski budżet jak na film katastroficzny - ledwie 2 mln dolarów. Przez co oglądamy niesamowicie "ekonomiczne" sceny zniszczeń. Dałoby się to jeszcze przeboleć, bo nie pieniądze są najważniejsze, ale o wiele bardziej przeszkadza fatalny scenariusz, olbrzymia porcja nudy i towarzysząca myśl podczas seansu: "kolejny martwy, jeszcze tylko 2 postacie i to się skończy". Nie polecam nikomu. Ciekawostką jest obecność Seleny Gomez, która wystąpiła w jednej scenie. To swoiste nawiązanie do mistrza Tarantino, który też lubił znanym postaciom dawać bardzo drobne role aby tylko zaznaczyć ich obecność. Ale gdzie Rothowi do Tarantino?
Ocena Civil.pl: 19%