Brightburn (Brightburn: Syn ciemności)
W 2006 roku para farmerów: Tori (Elizabeth Banks) i Kyle (David Denman) Breyerowie bezskutecznie starają się o dziecko. Pewnej nocy nieopodal ich posesji rozbija się tajemniczy statek powietrzny z ... niemowlakiem wewnątrz. Państwo Breyer postanawiają adoptować znalezionego chłopca i dają mu na imię Brandon. Mijają lata błogiego spokoju i akcja filmu przenosi się o dekadę do przodu, gdy Brandon kończy 12 lat. Wówczas zaczynają się z nim problemy wychowawcze, chłopak jest niesamowicie inteligentny i ma ogromną wiedzę, ale zaczynają się w nim budzić agresywne instynkty. Wkrótce Brandon odkrywa, iż posiada super moce (niesamowitą siłę i odporność na obrażenia) ... nie zamierza jednak zostać kolejnym cukierkowym superbohaterem, w zamian za to wkracza na drogę zła.
Od razu zaznaczę, iż po przeczytaniu zapowiedzi, którą swoimi słowami starałem się oddać powyżej, zapałałem chęcią do obejrzenia tego filmu. Produkcja wg różnych źródeł miała kosztować 6-12 mln dolarów (co jest zrozumiałe, bo akcja ma miejsce na jakieś amerykańskiej wsi), przyniosła jednak tylko nieco ponad 32 mln zwrotu. Krytycy w Rotten Tomatoes "ocenili" "Brightburn" na 57% (tyle oczywiście było pozytywnych recenzji), zaś widzowie na 6.2/10 w IMDB. Oceny mocno przeciętne i niestety zasłużone, bo poza niezłym pomysłem, produkcja nieco rozczarowuje. Problem polega przede wszystkim na braku napięciu i małej ilości "strachu". Szokuje także niesamowita przewidywalność wydarzeń. Aby nieco bardziej wpasować ten film w gatunek horroru, twórcy dodali masę krwawych, nieco obrzydliwych scen, całkowicie niepasujących do mainstreamowego kina dystrybuowanego przez ... Sony. To wygląda niestety tak, jakby ktoś chciał ugotować bardzo pikantną zupę, pogotował, posmakował ... i wyszedł mu mdły kapuśniak. I na sam koniec aby podbić nieco "pikantność" dosypał bez patrzenia saszetkę pieprzu. Nie o to chodzi! Jeżeli więc ktoś ma ochotę na horror, w którym poruszy go wyciąganie szkła ze źrenicy to "Brightburn" wydaje się próbować trafić do tej grupy odbiorców... Obecnie film jest do obejrzenia w platformach VOD (np. Chilli). Moim zdaniem nie warto tracić na niego czas.
Ocena Civil.pl: 56%