The Strangers: Chapter 1
Oryginalny "Strangers" zadebiutował w 2008 roku (główne role zagrali wówczas: Liv Tyler i Scott Speedman), 10 lat później premierę miał sequel z podtytułem "Prey at Night", zaś 5 lat później na ekranach kin pojawił się opisywany w tej recenzji "The Strangers: Chapter 1"... który jest restartem pierwotnej serii i został podzielony na 3 części. "Jedynka" opowiada tę samą historię co oryginalna część z tą różnicą, że główną rolę żeńską gra Madelaine Petsch a męską Froy Gutierrez. Kilka słów o fabule: Maya (Petsch) podróżuje samochodem ze swoim chłopakiem Ryanem (Gutierrez) przez Oregon, ich celem podróży jest Portland, jednak postanawiają się zatrzymać w małej miejscowości o nazwie Venus, aby zjeść obiad. Po posiłku okazuje się, że ich auto nie chce odpalić, po konsultacji z lokalnym mechanikiem, który może naprawić ich wóz dopiero następnego dnia, para decyduje się zamówić domek w lesie przez Airbnb i przenocować w Venus. Noc okazuje się być koszmarem, po tym jak główni bohaterowie zostają zaatakowani przez trójkę zamaskowanych (i uzbrojonych) bandytów.
"Strangers" z 2008 roku okazał się być komercyjnym sukcesem (został także dobrze oceniony przez widzów). Producenci chcieli więc powtórzyć sukces oryginalnej serii: "Chapter 1" dostał podobny budżet jak produkcja z udziałem Liv Tyler (kwotowo, bo 8.5 mln dolarów to dużo mniej niż ta sama kwota kilkanaście lat wcześniej) i co ciekawe, ponownie udało się urentownić tę inwestycję, bowiem film zarobił 48 mln dolarów (co jest wynikiem sporo gorszym niż przed lat, ale i tak bardzo przyzwoitym). Tym razem jednak zarówno widzowie jak i zawodowi krytycy bardzo surowo ocenili ten horror (4.6/10 w IMDb i zaledwie 21% pozytywnych not zagregowanych w Rotten Tomatoes). Moim zdaniem te oceny są w pełni uzasadnione, bo choć "The Strangers: Chapter 1" korzysta z bardzo popularnego motywu horrorów (domek w lesie na pustkowiu zaatakowany przez morderców) to robi to ... źle. Przede wszystkim irytuje bardzo irracjonalna fabuła, pełna luk i nielogiczności. Przeszkadza także gra aktorska, o ile Madelaine Petsch ujdzie, to partnerujący jej Froy Gutierrez wypada naprawdę słabo i bez jakiekolwiek wyrazu. Ciekawy jestem dalszych losów tej serii: czy pomimo tak słabych ocen, widzowie ponownie wybiorą się do kin by zobaczyć "co się wydarzy dalej?". "Chapter 1" można obecnie obejrzeć na Amazon Prime Video.
Ocena Civil.pl: 45%
Like.Share.Follow.
Garrett (Keiynan Lonsdale) to YouTuber i streamer odnoszący coraz większe sukcesy w swojej branży. Pewnego dnia na swojej drodze napotyka ładną brunetkę o imieniu Shelly (Ema Horvath), z którą postanawia się umówić. Po pewnym czasie kobieta wplątuje go jednak w niebezpieczną, morderczą grę.
"Like.Share.Follow." to horror psychologiczny z 2017 roku, o czym świadczą obecne na ekranie technologie: telefony z dawno już zapomnianym Windows Phonem oraz leciwy system Windows 8 goszczący na desktopie. Reszta jednak okazuje się być na czasie, bo gwiazdy YouTube'a i streamerzy dalej (oczywiście ci najpopularniejsi) na brak popularności narzekać nie mogą. Sam film jednak to spore wyzwanie, ponieważ bardzo ciężko przez niego przebrnąć i to pomimo, że w IMDb został oceniony na w miarę przeciętne 5.1/10. Nielogiczna fabuła, naciągana do granic możliwości historia, powodują że bardzo ciężko się to wszystko ogląda. Nawet jeżeli się zaakceptuje fakt, że przeciętny streamer, grający w gierki wideo i nagrywający filmiki do Internetu może popaść w kłopoty, kiedy sidła na niego zastawi psychofanka, to trochę dziwi obsadzenie w roli tej "fanki" Emy Horvath, jednej z bardziej urodziwych amerykańskich aktorek. Ema zupełnie nie pasuje do tego typu fabuły, choć scenariusz jest tak słaby, że nieważne kto by to zagrał i tak byłoby źle. Należy tylko dodać, że był to filmowy debiut tej Pani, więc pewnie nie mogła za bardzo wybrzydzać. Niemniej szkoda jej w takim filmie. Podsumowując: "Like.Share.Follow." to film zły, z tendencjami do bycia bardzo złym. Obecnie można go obejrzeć na HBO Max, choć niekoniecznie warto.
Ocena Civil.pl: 30%