Keeping Up with the Joneses
Jeff (Zach Galifianakis) i Karen Gaffney (Isla Fisher) to normalne, amerykańskie małżeństwo, typowi przedstawiciele klasy średniej. Państwo Gaffney pod nieobecność swoich dzieci (wysłanych na letni obóz) pragną odpocząć i się zrelaksować. Ich spokój zostaje jednak zburzony po tym, jak do domu obok wprowadzają się tajemniczy państwo Jones: Tim (Jon Hamm) oraz Natalie (Gal Gadot). Nowi sąsiedzi, wnoszą świeży powiew do statecznego i nudnego osiedla, szybko jednak wychodzi na jaw, iż nie są normalnymi przedstawicielami middle class. Wynudzeni państwo Gaffney postanawiają śledzić swoich sąsiadów by poznać ich tajemnice.
"Keeping Up with the Joneses" okazał się finansową klapą. Kosztował 40 mln dolarów, zarobił niecałe 30 mln. Dostał też bardzo słabe noty od krytyków (ledwie 19% pozytywów na Rotten Tomatoes). Nic dziwnego, ponieważ produkcja ma wiele wad. Komedia kryminalna, zbudowana w sposób mocno przewidywalny, czerpiąca garściami ze zgranych schematów raczej nie może zostać uznana za wybitne dzieło. Zach Galifianakis jako specjalista od komedii nieco się już opatrzył i zwyczajnie już tak nie śmieszy jak kiedyś. Isla Fisher i Jon Hamm to dobrzy aktorzy, jednakże nie wnieśli oni dodatkowej jakości. Co innego Gal Gadot, Izraelka jest obecnie na fali, jej niebanalna uroda, wysoki wzrost oraz egzotyczny akcent cały czas imponują i nawet w przypadku tak banalnej komedii jak ta, jedynie co zapada mocno w pamięć to właśnie Gadot. Pytanie tylko czy warto dla tej aktorki obejrzeć ten film? Jeżeli ma się dużo wolnego czasu to tak, w innym razie chyba niekoniecznie.
Ocena Civil.pl: 59%