Mój dług
Oparty na faktach film "Dług" z 1999 roku to jedna z lepszych produkcji dramatycznych polskiego kina ostatnich 30 lat. Głośny film, nieżyjącego już niestety, Krzysztofa Krauzego, po 23 latach doczekał się czegoś w rodzaju kontynuacji pod tytułem "Mój dług". Film ten koncentruje się tylko na losach Sławomira Sikory od momentu jego osadzenia w więzieniu za popełnione przestępstwo, za które został skazany na 25 lat więzienia.
W tym dramacie więziennym, teraźniejszość przeplata się z krótkimi (i dosyć nielicznymi) retrospekcjami dotyczącymi wydarzeń sprzed osadzenia. W pierwowzorze z 1999 roku, rolę bezwzględnego egzekutora tytułowego długu zagrał Andrzej Chyra. W "Moim długu" postać ta grana jest przez Marcina Januszkiewicza i nie można jej w żaden sposób porównać z tym co stworzył Chyra ponad dwie dekady wcześniej. Jeżeli ktoś nie wiedział "Długu" Krauzego to w zasadzie ciężko mu będzie zrozumieć o czym jest "Mój dług", zamiast sprawnie poprowadzonej retrospektywnej narracji, scenarzyści poprzestali na krótkich przebitkach, nijak nie oddających dramaturgii, która doprowadziła do zabójstwa z desperacji. Zamiast tego film pełen jest scen więziennych, w których też próżno szukać głębszej logiki, zamiast tego jest miszmasz: pokazy najgorszej więziennej brutalności, tańce pod prysznicem czy dekorowanie korytarza choinkami na święta. Scenarzyści wprowadzili także postać więźnia o imieniu Hektor (granego przez Piotra Stramowskiego), sceny z jego udziałem także ocierają się o groteskę. Do tego należy dodać kiepską główną rolę Bartosza Saka. Stworzona przez niego postać nie ma głębszego wyrazu ani nie towarzyszą jej żadne emocje. Dodając to wszystko do siebie, wychodzi słaby film i mocno zmarnowany potencjał tej historii. Produkcję można obejrzeć np. w ramach Amazon Prime Video.
Ocena Civil.pl: 35%