Ninja: Shadow of a Tear
Rzadko się zdarza by sequel przebił część pierwszą, ale w tym przypadku było to dosyć proste, bo "jedynka" była naprawdę słaba - więc też poprzeczka została zawieszona nisko. Tym razem Casey przeżywa tragedię, ponieważ pod jego krótką nieobecność zostaje zamordowana jego ciężarna żona - Namiko. Casey podążając za mordercą dociera najpierw to Tajlandii a następnie do Birmy, gdzie na prowincji w specjalnej bazie ukrywa się boss kartelu narkotykowego o imieniu Goro. Tym razem jednak nie wszystko będzie oczywiste i oprócz silnych rąk i nóg Casey będzie musiał ruszyć nieco mózgownicą by odkryć tożsamość mordercy swojej żony.
Ciekawa, dynamiczna produkcja, kręcona w Bangkoku w Tajlandii w fabularnie osadzona w trzech państwach: wspomnianej już Birmie i Tajlandii oraz Japonii. Podobnie jak w pierwszej odsłonie, część dialogów jest po japońsku. To co przemawia na plus to lepiej skonstruowana fabuła - na zasadzie jeden kontra wszyscy - w dosyć dynamicznych ujęciu. Główny bohater nie stoi w miejscu i cały czas porusza się do przodu realizując swoją zemstę. Moim zdaniem warto tę część obejrzeć, ponieważ widać wyraźny progres w stosunku do poprzedniej.
Ocena Civil.pl: 65%
Only God Forgives
Francusko-duński film zrealizowany w Tajlandii z udziałem kanadyjskiego gwiazdora Ryana Goslinga w roli Juliana - dealera narkotyków i właściciela królu bokserskiego. Julian zmuszony jest przez matkę do pomszczenia swojego brata - Billy'ego, który dopuścił się gwałtu i morderstwa na szesnastolatce, za co został zamordowany na polecenie lokalnego policjanta - Chang. Matka Juliana i Billy'ego - Crystal to królowa narkotykowego syndykatu, pozbawiona jakichkolwiek skrupułów. Chang to człowiek nietuzinkowy, mistrz sztuk walki, mający własne poczucie sprawiedliwości i honoru. Jak zakończy się jego pojedynek z rodziną przestępców? Aby się dowiedzieć, należy obejrzeć ten nudny i bardzo dziwnie zrobiony film.
Dziwnie, ponieważ sceny są spowolnione, w każdym ujęciu budowana jest atmosfera i napięcie - co w praktyce oznacza nieustanne wpatrywanie się w nieruchomych aktorów. Ryan Gosling prezentuje swój podstawowy zespół min i jak zwykle odzywa się bardzo mało i bełkotliwie. Co w połączeniu z kiepską fabułą daje bardzo słaby efekt. Nie polecam, ponieważ powstała produkcja nudna, z pewną dozą oryginalności, jednak owa oryginalność to za mało.
Ocena Civil.pl: 50%