Żmijowisko
"Żmijowisko" to polski serial kryminalny wyprodukowany i wyemitowany przez Canal+, oparty na książce Wojciecha Chmielarza. Arek (Paweł Domagała) i Kamila (Agnieszka Żulewska) wyjeżdżają z nastoletnią córką Adą i młodszym od niej synem Igorem na letnisko do tytułowego Żmijowiska. Podczas jednej z nocy w tajemniczych okolicznościach znika Ada, która nie wraca do domku letniskowego na noc. Serial rozgrywa się w trzech wymiarach czasowych: podczas wyjazdu (czas ten określony w serialu jako "wtedy"), w teraźniejszości (czyli równo rok po wydarzeniach) oraz "pomiędzy". Ważne role w tym serialu grają: Cezary Pazura, Piotr Stramowski oraz Davina Reeves. Pazura wciela się w postać Kajetana Rybaka, bezwzględnego inwestora, chcącego wybudować w Żmijowisku prężny ośrodek wczasowy, Stramowski gra bogatego producenta telewizyjnego o imieniu Robert a Davina Reeves wciela się w Adaomę, partnerkę Roberta, modelkę i prezenterkę telewizyjną. Robert i Adaoma są świadkami zaginięcia Ady, ponieważ jako pensjonariusze w noc zaginięcia imprezują z rodzicami dziewczyny.
Serial składa się tylko z 7 odcinków, trwających około 45 minut. Reżyserem jest Łukasz Palkowski, który ma na swoim koncie między innymi "Belfra". Klimat "Żmijowiska" jest podobnie mroczny jak ten przedstawiony właśnie w "Belfrze". Odcinki najnowszej produkcji Canal+ są nieco nierówne, ale budują napięcie do samego końca. Plusem jest także dobrze dobrana obsada, ciekawie wypada np. Cezary Pazura. Na pewno jednak "ciężki" klimat tego serialu nie każdemu przypadnie do gustu. Większość scen uderza szarością a niektóre szokują wulgarnością, a przecież fabuła opowiada (przynajmniej w założeniu) o rodzinnym wyjeździe na wakacje... Trzeba jednak przyznać, że produkcje Canal+ trzymają poziom i tak jest też w tym przypadku. Miłośnicy mocnego kina na pewno będą usatysfakcjonowani.
Ocena Civil.pl: 79%
Wkreceni 2
W czerwcu tego roku recenzowałem pierwszą część tego filmu, która została dołączona (wraz z wieloma innymi polskimi "hitami") do oferty Netflixa. W ostatni weekend postanowiłem sprawdzić czy sequel (który wyszedł w 2015 roku) jest zbliżony poziomem do części pierwszej. Najważniejszą zmianą w dwójce jest nieobecność Piotra Adamczyka, za to Paweł Domagała wciela się w podwójną rolę. Ale po kolei. "Szyja" (Paweł Domagała) pracuje przy sprzątaniu autostrady, pewnego dnia podczas pracy poznaje Klementynę (Małgorzata Socha), bogatą kobietą z Warszawy. Nieznajoma proponuje "Szyi" pracy i zabiera go swoją furą do Warszawy. Okazuje się, że główny bohater wygląda tak samo jak popularny piosenkarz i aktor – Miki Mazur (w tej roli także Paweł Domagała), borykający się z problemami psychicznymi. "Szyja" zaczyna zastępować Mazura, znikając ze Śląska. Jego żona, Jadźka (w tej roli Barbara Kurdej-Szatan) oraz przyjaciel Fikoł (Bartosz Opania) wyruszają do stolicy by sprowadzić go z powrotem.
Ta komedia pomyłek ma nieco inny klimat niż "jedynka", która rozgrywała się w małomiasteczkowych plenerach i de facto była cukierkowym filmem romantycznym. Część druga mocno uderza w komediowe tony i wprowadza do obsady bardzo wielu, znanych polskich aktorów (Marta Żmuda-Trzebiatowska, Filip Bobek, Leszek Lichota, Antoni Królikowski czy Anna Mucha to tylko część aktorów, których upchnięto w tym filmie). Niestety film nie bawi, kuleje nie tylko scenariusz ale przede wszystkim brak jakiekolwiek sensu. Wszystko to wygląda tak, jakby sequel robiono na siłę, bez planu i założeń czym końcowy produkt ma być. Bardzo obszerna lista znanych nazwisk w czołówce i poza nią (w roli cameo pojawia się także np. Krzysztof Ibisz, Michał Piróg, Katarzyna Cichopek) to dużo za mało by zrobić wartościowy film. Nie wiem czy będę się mocował z kolejnymi polskimi komediami, dodanymi do oferty Netflixa. Na pewno jednak plusem jest fakt, że coraz więcej polskich, znanych filmów znalazło się w ofercie światowego giganta VOD, pozwala to mniej pilnym widzom przekonać się jaki jest poziom rodzimej kinematografii.
Ocena Civil.pl: 45%
Wkreceni
Dzięki Netflixowi, który wykupił licencje na kilkanaście w miarę nowych polskich filmów powoli staram się nadrabiać zaległości w polskim kinie. "Wkręceni" to komedia z 2014 roku, która później stała się popularna za sprawą rzekomego ścigania osób, które miały ją nielegalnie udostępniać przez torrenty - o sprawie rozpisywały się media. Sam film opowiada o trójce Ślązaków zatrudnionych w jednej ze śląskich fabryk samochodowych. Pewnego dnia cała trójka zostaje w wyniku redukcji etatów wyrzucona na bruk, wykorzystując odprawę panowie postanawiają zaszaleć w Warszawie, rozbijając się w wypożyczonym Porsche. Wkrótce Franek (Piotr Adamczyk), Zenobiusz (Bartosz Opania) oraz Tomek (Paweł Domagała) gubią się gdzieś koła pola pośrodku niczego. Odnalezieni przez miejscowych ... zostają wzięci za niemieckich biznesmenów, którzy przyjechali zainwestować w region. Witani jak królowie przez prezydenta Zamościa (w tej roli Krzysztof Stelmaszyk) mężczyźni postanawiają udawać tych, za których są brani i imitując niemiecki akcent korzystają z dobroci gospodarzy, uczęszczając na lokalne przyjęcia i mieszkając w drogim hotelu.
Ta komedia pomyłek ma dwa oblicza. Z jednej strony miejscami bawi, ponieważ kilka scen jest nawet niezłych, z drugiej jednak wpada w schemat typowej polskiej komedii romantycznej z udziałem typowych aktorów. Jako komedia romantyczna po prostu mdli. Wracając jeszcze na chwilę do obsady, nie będę się rozwodził na temat Piotra Adamczyka, aktor ten od lat jest eksploatowany na maksa i gości na ekranach na tyle często, że każdy chyba kojarzy go z jakiś kilku ról. Paweł Domagała w 2014 roku dopiero pracował na swoją rozpoznawalność, później zagrał jeszcze w wielu firmach (głównie w komediach romantycznych) a dziś kojarzony jest także ze swoich występów wokalnych a jego single biją rekordy popularności w radiu i na YouTube. Uważam, iż ma on talent i to dobrze, że wybił. Z kolei Bartosz Opania talent aktorski odziedziczył po ojcu, polskim widzom znany jest przede wszystkim z roli Witka Latoszka z serialu "Na dobre i na złe". We "Wkręconych" jego postać jest moim zdaniem najlepiej zagrana. Oprócz tej trójki aktorów w filmie oczywiście oglądamy jeszcze wielu innych, np. Kamillę Baar czy Piotra Głowackiego. Film oceniam jako przeciętny+, nie ma w nim niczego co zapadłoby na dłużej w pamięć. Mimo to będę powoli kontynuował nadrabianie zaległości w polskim kinie.
Ocena Civil.pl: 55%