Tesciowie 2
Akcja drugiej części "Teściów" w przeciwieństwie do pierwszej, rozgrywa się w wakacyjnej, słonecznej scenerii. Choć sam plakat sugeruje coś w rodzaju tropików, to wydarzenia mają miejsce na gdyńskiej plaży, w jednym z luksusowych hoteli, gdzie ma dojść do drugiej próby ślubu Łukasza i Weroniki. Matka Łukasza, Małgorzata Wilk (Maja Ostaszewska) po rozwodzie ze swoim mężem (granym w pierwszej części przez Marcina Dorocińskiego) chcąc zaimponować rodzicom Weroniki, do hotelu przybywa z 30-letnim mężczyzną o imieniu Jan (Eryk Kulm). Z kolei nieobeznani z luksusem Wanda (Izabela Kuna) oraz Tadeusz (Adam Woronowicz) próbują odnaleźć się w nowym dla siebie środowisku. Kilkudniowy popyt w gdyńskim ośrodku otwiera przed tytułowymi "teściami" szansę by w końcu się ze sobą porozumieli.
Było do przewidzenia, że po sukcesie pierwszej części powstanie sequel. Twórcy mieli przed sobą trudne zadanie, bo "jedynka" to świetny film, doskonale zagrany, ze wciągającą fabułą i ciekawymi zwrotami akcji. Część druga moim zdaniem nie jest już tak dobra, bo choć nie zabrakło jej kilku niezłych gagów, to nie ma już w sobie tej oryginalności pierwowzoru. Wypadnięcie z obsady Marcina Dorocińskiego także nie jest tutaj bez znaczenia, choć Ostaszewska, Kuna i Woronowicz dalej są świetni. Jedynka była filmem krótkim (trwała około 80 minut), dwójka została rozciągnięta do nieco ponad 90 minut, jednak kilka scen stwarza wrażenie mocno "doklejonych" na siłę. Podsumowując: "Teściowie 2" to dalej dobry film, o jakości moim zdaniem nieco niższej niż część pierwsza, jednak dalej przyjemny do obejrzenia. Film dostępny jest np. w ramach nowej usługi Max.
Ocena Civil.pl: 60%
Teściowie
Polski komediodramat z 2021 roku w doborowej obsadzie. Akcja filmu rozpoczyna się tuż przed przyjęciem weselnym (w centrum Warszawy) na którym bogate małżeństwo: Andrzej (Marcin Dorociński) i Małgorzata (Maja Ostaszewska) dyskutują o wydarzeniach sprzed paru chwil. A mają o czym rozmawiać, po tym jak ich syn zdecydował się odwołać ślub tuż przed ceremonią ślubu w kościele. Jako, że rodzice Pana Młodego już wszystko sfinansowali, decydują się nie odwoływać wesela i przyjąć gości, w tym rodziców porzuconej Panny Młodej, czyli Wandę (Izabela Kuna) i Tadeusza (Adam Woronowicz). W tych niecodziennych okolicznościach wesela bez nowożeńców dochodzi zaskakujących zwrotów wydarzeń.
"Teściowie" imponują świetną grą aktorską, ale najlepszy tutaj jest moim zdaniem scenariusz. Doskonałe dialogi i dynamicznie kręcone ujęcia niemal wciskają widza w sam środek huraganu emocji pomiędzy głównymi bohaterami. Choć film jest króciutki (raptem około 80 minut), to zawiera w sobie tyle jakościowych scen, że po prostu zapada w pamięć. W tej produkcji, zderzenie świata bogatych ludzi i przedstawicieli niezamożnej prowincji okraszono taką dawką emocji, że ogląda się wybornie. Film dostał dobre oceny w serwisach społecznościowych (6.9/10 w Filmwebie i 7.1/10 w IMDb), został także doceniony przez krytyków. Nic więc dziwnego, że zdecydowano się na sequel. Póki co, pierwsza część jest obecnie dostępna np. na Netflixie. "Teściów" warto według mnie obejrzeć, to jedna z ciekawszych rodzimych produkcji ostatnich lat.
Ocena Civil.pl: 75%
Masz ci los!
Choć obsada (między innymi Marian Dziędziel, Iwona Bielska, Robert Wabich, Izabela Kuna) tego filmu mogła by sugerować, że jest to dzieło W. Smarzowskiego, to jest to film Mateusza Głowackiego (reżyser i współscenarzysta). Fabuła: kiedy na jednej z dolnośląskich wsi umiera wiekowy Józef Bednarski, jego rodzina zjeżdża się na pogrzeb. Drętwa atmosfera uroczystości i stypy... zmienia się kiedy okazuje się, że senior rodu został pochowany ze zwycięskim kuponem Totka. Od tego momentu cała rodzina, a także ksiądz, próbują dorwać się do zwycięskiego losu.
To oczywiście nie pierwszy taki gorzki film o mentalności Polaków (pobożnych na pokaz, chciwych, skłóconych), więc nie bardzo można się rozwodzić nad samym motywem przewodnim a na samym wykonaniu tej komedii. Akcja, podobnie jak w np. w "Weselu" (tym pierwszym) Smarzowskiego, ma miejsce podczas jednego popołudnia, wieczoru i nocy. W tym czasie (oczywiście suto zakrapianym) bohaterom puszczają kolejne hamulce moralne a zaślepienie potencjalnym wzbogaceniem się, przebija się ponad wszystkie inne cele i wartości. Niestety, pomimo w miarę dobrego pomysłu, wykonanie pozostawia wiele do życzenia. W "Masz ci los" ukazany czarny humor nie jest zbyt wyszukany, a żadne dialogi nie zapadają w pamięć. W rezultacie zamiast czarnej komedii, oglądamy coś w rodzaju komediodramatu, jednocześnie widząc jak marnuje się potencjał świetnych aktorów w tym niezbyt przemyślanym scenariuszu. Trochę szkoda, że nie wyciśnięto z tej produkcji nieco więcej jakości. Film można obejrzeć np. na Canal+.
Ocena Civil.pl: 55%