The Messenger
Sierżant Will Montgomery (Ben Foster) po powrocie z bardzo ciężkiej misji zostaje przydzielony do kapitana Tony'ego Stone'a (Woody Harrelson). Ich zadaniem jest informowaniem rodzin poległych o śmierci żołnierza. Mają to robić szybciej niż inne źródła przekazu, wg procedur i ze stoickim spokojem. Zadanie oczywiście nie jest łatwe.
Ten bardzo ambitny dramat pokazuje wojnę od kuchni. Na ogół filmuje się sceny batalistyczne, wielkie bitwy, bohaterskie czyny. Tutaj zaś pokazana jest szara rzeczywistość ludzi, którzy na wojnie tracą najbliższych. Reagują różnie.
Woody Harrelson został nominowany za ten film do Oscara za rolę drugoplanową. Co prawdą szans na jego otrzymanie nie ma za dużych (przy rewaluacyjnej roli Christophera Waltza z Inglorious Bastards każdy wypada przeciętnie) - ale mimo kolejny raz udowodnił jak wszechstronnym i profesjonalnym jest aktorem. Ben Foster wypadł raczej przeciętnie - chociaż jego opowieść o prawdziwej wojnie w końcowych scenach tego filmu naprawdę przejmuje.
Ambitne dramaty nie przyciągają do kin rzeszy widzów i słusznie, bo takie filmy opłaca się bardziej oglądać w zaciszu domowym. Na pewno większe wrażenie to dzieło robi na publiczności amerykańskiej niż polskiej, ale mimo to warto obejrzeć, choćby bo to by sprawdzić czy 2 nominacje do Oscara są słuszne. Moim zdaniem tak.
Ocena Civil.pl: 80%
Pandorum
Bower (Ben Foster) budzi się z długotrwałej hibernacji na statku kosmicznym. Nie ma pojęcia jaki cel misji, w której bierze udział. Wkrótce dołącza do niego Payton (Dennis Quaid), który również nie orientuje się w sytuacji. Najlepszym sposobem na zdobycie wiedzy na temat własnej sytuacji okazuje się być penetracja statku - dzielny Bower zapuszcza się w głąb tajemniczego statku a Payton pozostaje w centrum dowodzenia, z którego przekazuje wskazówki podwładnemu.
Jak to w horrorach bywa: na statku są krwiożerce zmutowane bestie czyhające na życie ocalałych kosmonautów. A, że to całkiem duży statek to i jest gdzie biegać i się chować. Łatwo się również domyślić, że w zakamarkach owego przybytku Bower spotyka innych ocalałych, którzy dołączają do survivalu.
Oglądałem ten film z bratem i kuzynem. Kuzyn zauważył, że temat jest dobry na grę komputerową - z czym się zgadzam. Niestety jako film udający horror wypada bladziutko. Cała tajemnica statku okazuje się być niezbyt interesująca, zaś kolejne poczynania bohaterów są nudne. Jeszcze bardziej nieciekawy jest finał.
Nie jestem entuzjastą filmów Sci-Fi - ale w tym gatunku da się robić dobre obrazy, średnie obrazy i kiepskie obrazy. "Pandorum" zdecydowanie oscyluje między średnim a kiepskim. Nie jest to totalne dno - bardziej materiał do pokazu domowego w ramach akcji "obejrzyjmy może jakiś film."
Ocena Civil.pl: 40%