An American Pickle (Amerykanin w marynacie)
"An American Pickle" to produkcja oryginalna HBO Max, w Polsce dostępna jeszcze na "starym" HBO. Herschel Greenbaum (Seth Rogen) to biedny Żyd, który wraz ze swoją żoną (Sarah Snook) emigruje ze wschodniej Europy do Nowego Jorku, gdzie zatrudnia się w fabryce ogórków. W wyniku wypadku, wpada do słoja z warzywami, gdzie zostaje zamarynowany na 100 lat, budząc się w tym samym miejscu w roku 2019. W nowej rzeczywistości, Herschel zostaje przygarnięty przez swojego prawnuka Bena (w tej roli także Seth Rogen) – niespełnionego programistę aplikacji mobilnych. Herschel po niedogadaniu się ze swoim prawnukiem, rozkręca własny biznes ogórkowy, stając się nowojorską sensacją.
Ten komediodramat okazał się finansową klapą (debiutując podczas środka pandemii) przy budżecie wynoszącym około 20 mln dolarów. Film niezbyt spodobał się także widzom (obecna ocena w IMDb 5.7/10), ale za to bardziej krytykom (72% pozytywnych opinii spośród 165 zagregowanych w Rotten Tomatoes). "An American Pickle" to dosyć bezpośrednia satyra obecnego społeczeństwa, kształtowanego przez bieżące trendy oraz formowanego przez szeroko rozumianą poprawność polityczną. Film bazuje na krótkim opowiadaniu z 2013 roku i próbuje odpowiedzieć na pytanie jak bardzo zmieniło się społeczeństwo przez ostatnie 100 lat. Nie da się jednak ukryć, że ta opowieść, choć celowo mocno przerysowana w niezbyt dobry sposób balansuje pomiędzy filmem obyczajowym a komedią. Jeżeli ktoś spodziewa się czegoś na miarę "Goście, Goście" z pełną paletą gagów, to się srogo zawiedzie. Seth Rogen, to prawidzwy specjalista od komedii, jednak tym razem nawet jemu nie udało się tego filmu dźwignąć, na tyle by był on czymś więcej niż gorzką satyrą rzeczywistości.
Ocena Civil.pl: 56%
Neighbors 2: Sorority Rising
Co prawda nie widziałem pierwszej części "Neighbors", ale mam nadzieję, iż była lepsza niż sequel... Ale po kolei. Mac (Seth Rogen) i Kelly (Rose Byrne) Radnerowie, to małżeństwo które próbuje sprzedać swój dom. Na drodze do ich transakcji stają trzy dziewczyny, na czele z Shelby (Chloë Grace Moretz), które obok Radnerów wynajmują dom i urządzają w nim korporację studencką (z amerykańska: sorority) czyli miejsce imprez i spotkań nabuzowanych ludzi w wieku około 20 lat. W obliczu tej sytuacji, małżeństwo Radnerów wypowiada "wojnę" studentkom wraz z Teddym Sandersem (Zac Efron), "przeciwnikiem" z części pierwszej. Poza wymienionymi aktorami, w filmie w mniejszych rolach występują także między innymi: Dave Franco czy Selena Gomez.
Film kosztował 35 milionów, zarobił około 110. I raczej tyle dobrego można o nim napisać. Ta komedia zwyczajnie za mało śmieszy i jest mocno przekombinowana. Została kiepsko oceniona przez widzów, za to trochę lepiej przez krytyków (62% pozytywów na RT). Zdaję sobie sprawę, iż Seth Rogen to na tyle barwna postać, iż można go kochać albo nienawidzić, ja jednak w dalszym ciągu nie potrafię się przekonać do talentu tego aktora.
Ocena Civil.pl: 50%
The Night Before
Trzej przyjaciele: Ethan (Joseph Gordon-Levitt), Isaac (Seth Rogen) i Chris (Anthony Mackie) którzy od kilkunastu lat spędzają ze sobą wigilię, postanawiają zakończyć tę tradycję i zaszaleć 24 grudnia po raz ostatni w swoim wspólnym gronie. Panowie pragną dostać się na tajną imprezę w Nowym Jorku, a przed nią przypomnieć sobie wszystkie dobre chwile spędzony razem. Obsadę dopełniają: Michael Shannon jako "Pan Zielony", Lizzy Caplan, Jillian Bell oraz Mindy Kaling. Gościnie pojawia się Miley Cyrus oraz James Franco.
Wszystko co mogę powiedzieć o: "The Night Before" zamykałoby się w jednym zdaniu. Kolejna wtórna komedia, balansująca na granicy przyzwoitości i dobrego smaku. Niestety dobrze znani aktorzy, przyzwoity budżet (25 mln dolarów) to już chyba za mało i potrzeba czegoś więcej, aniżeli powielania schematów. Ten film to produkcja jedna z wielu tego typu, niewychodząca poza przeciętność, dająca się od biedy obejrzeć w sobotni wieczór przy minimalnych oczekiwaniach.
Ocena Civil.pl: 55%
The Interview
"The Interview" gościł na ustach niemalże wszystkich, ze względu na zamieszanie z hakerami, interwencją Baracka Obamy. Po tych perypetiach Sony wypuściło ten film w systemie PPV (Pay Per View), ale ostatecznie "The Interview" zagościł też w kinach, do których (podobno!) ciężko było kupić bilety na seans. Skąd tyle zamieszania? Chodzi o temat filmu, a mianowicie o Koreę Północną. Główni bohaterowie: Dave Skylark (James Franco) oraz Aaron Rapaport (Seth Rogen) dostają możliwość polecenia do Korei Północnej po to by przeprowadzić wywiad z jej nowym wodzem – Kim Dzong Unem (w tej roli Randall Park). CIA zleca dodatkowo dziennikarzom misję ... zabicia dyktatora. Piękna agentka Lacey (Lizzy Caplan) szkoli dwóch dziennikarzy na skrytobójców i wręcza im super nowoczesną truciznę, która przedostaje się do organizmu ofiary podczas podania sobie dłoni. Kiedy dziennikarze już docierają na miejsce, wita ich Sook (koreańska agentka), która zawozi Dave'a i Aarona do rezydencji Kim Dzong Una. Sam dyktator okazuje się być niesamowicie sympatycznym człowiekiem, fanem Katy Perry, Margarity oraz imprez. Wszystko to komplikuje plan i doprowadza do różnych perypetii.
"The Interview" to doskonała komedia z elementami kina akcji, z kolejną świetną rolą Jamesa Franco. Sceny kręcono w Kanadzie, nie mniej jednak starano się oddać trochę koreańskie klimaty (i wyszło to całkiem dobrze). Nie wnikając w to, czy perypetie związane z tą produkcją i jej dystrybucją były czy nie były zabiegami marketingowymi, warto pochylić się nad samym filmem, zapomnieć o kontrowersjach i po prostu amerykańskim zwyczajem zastosować się do porady: "just enjoy the show".
Ocena Civil.pl: 82%
This Is the End
Mieszaniec gatunkowy, w którym aktorzy wystąpili pod swoimi nazwiskami - jednak tworząc swoje fikcyjne alter-ega. James Franco, Johan Hill, Seth Rogen, Jay Baruchel, Danny McBride i Craig Robinson - w rolach głównych + cała masa innych gwiazd w epizodach, a przewinęło ich się naprawdę sporo: Michael Cena, Emma Watson, David Krumholtz, Rihanna czy Channing Tatum - to jedynie część nazwisk.
Kilka słów o fabule: podczas parapetówki u Jamesa Franco ma miejsce Apokalipsa - godni ludzie zostają zabrani do nieba, zaś na pozostałych zostaje zesłana zagłada: pożary, trzęsienia ziemi + biegający tu i ówdzie ogromny diabeł przypominający smoka z wielkim członkiem. Franco i jego kumple zostają uwięzieni w domu, kończą im się zapasy, ale nie opuszcza ich specyficzne poczucie humoru. Większość produkcji jest w zasadzie przegadana na różne tematy, najwięcej jest o masturbacji i homoseksualizmie - co nie dziwi, bo z tych tematów najczęściej w amerykańskich filmach się żartuje. Poza tym akcja jest okraszona scena rodem z horroru i superprodukcji katastroficznych.
Pomimo dobrych ocen tej produkcji, dla mnie jest to miszmasz gatunkowy, w dodatku bardzo ciężko strawny. Ale podobno warto, chociażby dla Emmy Watson.
Ocena Civil.pl: 55%