Body Cam (Kamera)
Mary J. Blige, kiedyś piosenkarka, a od niedawna także aktorka wciela się w tym filmie w postać policjantki, która po przerwie (a konkretnie po tym jak uderzyła cywila) wraca do pracy. Pani Renee Lomito nie ma jednak łatwo, ponieważ zaraz po jej powrocie, w dziwnych, niewyjaśnionych okolicznościach zaczynają na służbie ginąć policjanci, których zmasakrowane ciała powodują poruszenie w szeregach lokalnej jednostki. Renee wyjaśniając sprawę, natrafia na trop pewnej młodej pielęgniarki.
Ten horror z 2020 roku trwa około 96 minut, jednak przez dosyć niedopracowaną fabułę, czas ten się mocno dłuży. Należy wspomnieć przewidywalności tej produkcji czy jej ogólnej przeciętności, która spotkała się ze słabymi ocenami widzów (5.3/10 w IMDb) i przeciętnymi od krytyków. "Body Cam" dotyka także problemów związanych z protestami przeciwko brutalności policji, które miały miejsce w 2020 roku. Jednak jako horror wypada po prostu mizernie, nie trzymając widza w większym napięciu. Film można obejrzeć np. na Netflixie, jednak moim zdaniem zdecydowanie nie warto tego robić. Łatwo znaleźć o wiele lepsze pozycje dla miłośników horrorów, także tych z motywem zjawisk paranormalnych. W swojej kategorii "Body Cam" prezentuje się wyraźnie poniżej "średniej".
Ocena Civil.pl: 40%
Force of Nature (Zabójczy żywioł)
Film akcji z 2020 roku z udziałem Emile Hirsch'a, Mela Gibsona i Kate Bosworth. Cardillo (Hirsch) to policjant przeniesiony z Nowego Jorku do Portoryko (autonomiczne terytorium zależne od USA, którego mieszkańcy są obywatelami USA) po tym jak podczas nieudanej interwencji doprowadza do tragedii. W Portoryko policjant dostaje zadanie ewakuacji mieszkańców przed zbliżającym się huraganem piątej kategorii, do tej pracy zostaje także przydzielona także młoda i ambitna policjantka o imieniu Jess (Stephanie Cayo). Wspólnie z Cardillo dociera ona do apartamentowca, gdzie pewien starszy mężczyzna oraz emerytowany policjant (w tej roli Mel Gibson) odmawiają przymusowej ewakuacji. Rayem (Gibson) opiekuje się jego córka Troy (Kate Bosworth). Dywagacje o idei ewakuacji przerywa najazd gangsterów, pod wodzą brutalnego Johna (o jakże wyszukanym pseudonimie: Jan Chrzciciel) granego przez Davida Zayasa. John szturmuje apartamentowiec sądząc że znajdzie cenne obrazy. Dalej wydarzenia są już łatwe do przewidzenia, "dobrzy" będą walczyć ze złymi podczas "sztormowej" pogody.
Choć "Force of Nature" posiada znaną obsadę i został wyprodukowany za 23 mln dolarów, to jest to jeden z najgorszych filmów jakie miałem nieprzyjemność oglądać w ostatnich latach. Produkcja otrzymała kiepskie oceny od widzów (4.5/10) oraz zaledwie 9% pozytywnych opinii w Rotten Tomatoes (na 35 recenzji). Co w takiej produkcji robi Mel Gibson, Emile Hirsch i Kate Bosworth? Ciężko powiedzieć, bo zdjęcia miały miejsce w połowie 2019 roku a więc na długo przed rozpoczęciem się pandemii, a więc odpada wymówka, że aktorzy szukają zajęcia "w ciężkich czasach". Akcja "Force of Nature" ma miejsce w jednym budynku, składającym się z kilkudziesięciu pokoi, przez film stwarza wrażenie produkcji kina akcji klasy D (gdzie np. całość wydarzeń ma miejsce w opuszczonym magazynie). Do tego wszystkiego dochodzi kuriozalna fabuła i bardzo słabej jakości sceny akcji. Jest tylko, jeden malutki plus, udział Stephanie Cayo. Jest to peruwiańska aktorka, która wcześniej grywała w latynoskich operach mydlanych i została dostrzeżona przez amerykańskich twórców filmowych. Na pewno jednak udział w "Force of Nature" nie będzie stanowił chluby w jej CV. Obecnie ten film można zobaczyć na Canal+, ale naprawdę nie warto tego robić.
Ocena Civil.pl: 25%