Elysium
W roku 2154 wszyscy bogaci ludzie żyją w rezerwacie zwanym Elysium, zlokalizowanym w przestrzeni kosmicznej niedaleko Ziemi. Niezamożni rezydują zaś na planecie Ziemia, która jest zrujnowana i dręczona przez różne choroby. Wśród biednych znajduje się niejaki Max (Matt Damon), który zostaje napromieniowany podczas pracy i aby przeżyć musi skorzystać z usługi komory leczącej znajdującej się na Elysium. Max podejmuje się więc misji dostania się do "raju", przy okazji występując przeciwko podziałowi na bogatych i biednych. Po drugiej strony znajduje się Delacourt (Jodie Foster) - bezwzględna obrończyni dotychczasowego ładu, zarządzająca obroną Elysium.
Ten film to nieporozumienie. Duży budżet - 115 mln dolarów - którego kompletnie nie widać. Scenariusz i realia były pisane na kolanie, nie zadbano o nic. Za niecałe 150 lat wg scenarzysty i reżysera (Neill Blomkamp) dochodzi do większej latynizacji USA (hiszpańskiego jest więcej na ulicach...), roboty przejmują pracę policji, pojawiają się lekko futurystyczne samochody i ... koniec! Taką wizję 2154 roku można było mieć w roku 1950. William Fichtner w roli Johna Carlyle (biznesmena z Elysium) do pisania na komputerze używa Applowskiej klawiatury i używa nieco fantazyjnego monitora LCD - to już kpina. Patrząc po tym jak rozwija się rynek komputerów z roku na rok nie można zakładać, że za 150 lat ktoś będzie siedział przy Apple'u i pisał program jądra sterującego bazą kosmiczną. Pokazano ponadto jakieś meksykańskie slumsy imitujące Los Angeles i kilka lekko dynamicznych akcji. Całe to pseudo kino sci-fi nie nadaje się dla nikogo. Całkowicie zmarnowany potencjał, beznadziejna fabuła. Film trwa ledwie sto parę minut a ciągnie się niemiłosiernie. Porażka na całej linii.
Ocena Civil.pl: 39%
Carnage
Roman Polański kręci czarną komedią z 3 zdobywcami Oscarów i jednym nominowanym do tej nagrody. Po tym jak 11 letni Zachary uderza kijem Ethana i wybija mu dwa zęby - rodzice obu chłopców spotykają się by wyjaśnić sytuację i naprawić szkody. Alan (Christoph Waltz) oraz Nancy Cowan (Kate Winslet) przychodzą do państwa Penelope (Jodie Foster) i Michaela Longstreet (John C. Reilly). Z początku formalne spotkanie, powoli zaczyna zamieniać się w walkę, w której zmieniają się fronty a brudy z życia obu par wychodzą na jaw. Przez nieco ponad godzinę wybitnie aktorzy prowadzą bardzo dobre dialogi na temat współczesności widzianej oczami w miarę wykształconej klasy średniej mieszkającej w Nowym Jorku. Alan, który jest wiecznie zajęty i wydaje się być pogardliwy i bezpośredni styka się z Michaelem - sprzedawcą AGD, którego żona Penny (miłośniczka sztuki i Afryki) wpycha w buty wykształconego liberała. Z kolei wybuchowa Nancy od początku wydaje się być sztuczna i na dystans, jednak odrobina alkoholu uzewnętrznia jej najgorsze cechy.
I tak oto sztuka teatralna, która jest filmem bawi dobrze widza, który delektuje się dialogami i dobrą grą aktorską. Takie filmy są potrzebne i dobrze, iż wśród coraz bardziej wyszukanych produkcji od czasu do czasu powstaje jeszcze film, w którym są tylko i wyłącznie dialogi.
Ocena Civil.pl: 70%