Urban Legends: Bloody Mary
Kate Mara jako Samantha w kontynuacji horroru "Urban Legends". W pewnym miasteczku krąży legenda, iż w roku 1969 zamordowano podczas szkolnego balu uczennicę o imieniu Mary, nigdy jednak nie znaleziono jej ciała. Samantha postanawia zweryfikować tę opowieść, wzywając "Bloody Mary" z zaświatów. Wówczas rozpoczyna się seria niewyjaśnionych wypadków, których ofiarami padają uczniowie pobliskiej szkoły, tej samej gdzie w 1969 doszło do dramatu. I jak to w tego typu filmie: co chwile pojawiają się kolejne morderstwa a nasza dzielna bohaterka powolutku podąża w stronę rozwiązania zagadki. Następuje punkt kulminacyjny i napisy końcowe. Banalna historia, z niskim budżetem i 22 letnią Kate Marą, która kilka lat później stała się gwiazdą. Nie wiele się zmieniła od 2005 roku.
Ten horror klasy C to nieporozumienie. Mało jest w nim napięcia i sensu. Dużo za to kopiowania wzorców z innych produkcji tego typu, z niezbyt pozytywnym skutkiem. Nie polecam, chyba że ktoś jest miłośnikiem Kate Mary bądź co wieczór musi obejrzeć jakiś horror a wszystko co lepsze już widział.
Ocena Civil.pl: 25%
Ironclad
Opowieść o XIII wiecznej Anglii za panowania Jana Bez Ziemi, po tym jak podpisał on Wielką Kartę Swobód a następnie nie zamierzał jej respektować. Grupa średniowiecznych fighterów pod wodzą barona Albany (Brian Cox) broni twierdzy Rochester. Główną rolę w filmie gra James Purefoy, który wciela się w templariusza Marshala - niezniszczalnego rycerza, który w zasadzie niemalże samodzielnie odpiera ataki króla Jana (w tej roli Paul Giamatti) i duńskich najemników. W roli żeńskiej występuje Kate Mara.
Produkcja brytyjsko-amerykańska, powstała przy udziale małego jak na dzisiejsze czasy budżetu (około 25mln USD), przez co mało w niej spektakularnych bitew i jakiś wypasionych efektów specjalnych, nie mniej jednak akcji jako takiej jest sporo - co jest walorem tego filmu.
Oceniam go wysoko, bo nie każdy film historyczny musi być robioną za wielkie pieniądze familijną papką, ten jest bardzo brutalny - przez co celuje w dorosłego widza a w nie rodzinkę z popcornem.
Dobrzy aktorzy, dobra i szybka akcja + jakieś próby trzymania realiów historycznych to są zalety. Do wad zaliczam małą dbałość o szczegóły i realia.
Ocena Civil.pl: 70%
Transsiberian
Transsiberian to thriller z 2008 roku. Przed obejrzeniem miałem bardzo duże oczekiwania, bowiem film dostał 90% w serwisie Rotten Tomatoes. Przyznam szczerze, że oceny RT na ogół są zbieżne z moimi. Tak też było i tym razem, choć by być precyzyjnym muszę przyznać, iż film spełnił moje oczekiwania w 90%.
O fabule krótko. Para Amerykanów: Roy (Woody Harrelson) i Jessie Nacer (Emily Mortimer) podróżują koleją transsyberyjską z Pekinu do Moskwy. Spotykają oni inną parę Carlosa (Eduardo Noriega) i Amy (Kate Mara). By nie zdradzać szczegółów: w filmie występuje jeszcze Ben Kingsley (w roli detektywa z wydziału antynarkotykowego) oraz Thomas Kretschmann.
Film kręcono głównie na Litwie, uzupełniając go jedynie scenami z Rosji i Chin. Mimo to położono bardzo duży nacisk na klimat transsyberyjskiego pociągu, wszystko jest w nim tak jak można przeczytać w relacjach podróżników. No może poza tym, że jeden z bohaterów skarży się na Polaków w pociągu, wymieniając ich jako potencjalnych złodziei. Trudno mi sobie wyobrazić fakt, by Polacy gęsto okupywali tę linię lub by wśród Rosjan mogli uchodzić za szczególnie niebezpiecznych, ale cóż może fakt bliskości Polski (skoro kręcono na Litwie) podsunął reżyserowi i scenarzyście - Bradowi Andersonowi taki pomysł? Nie mniej jednak w filmie jest eksponowany kurek z gorącą wodą, poirytowane konduktorki, rozrywka pociągowa czyli picie wódki. Starano się również trzymać realiów - przy wjeździe do Rosji z Chin zmieniane są podwozia na te z szerszym rozstawem szyn. Napisy wszędzie są w Cyrylicy. Mnie akurat niedbałość o szczegóły w filmach irytuje.
W filmie najbardziej podobała mi się kreacja Bena Kingsleya, widać że bardzo się starał by jego rosyjski akcent wypadł tak jak trzeba. Najważniejszą rolę gra Emily Mortimer i też poradziło sobie bardzo dobrze. Nie mam zastrzeżeń co do Woody'ego Harrelsona, bo też był przekonujący.
Dużą zaletą tego filmu jest jego oryginalność, akcja bardzo trzyma w napięciu a rozwój wypadków choć nie zaskakujący to na pewno interesujący. Ten thriller po prostu trzeba obejrzeć!
Ocena Civil.pl: 80%