Jessica McNamee

Poniżej znajdują się filmy i seriale powiązane z tagiem: Jessica McNamee

Ocena: 30 The Visitor (Gość)

Londyńczyk Robert (Finn Jones), przeprowadza się wraz z żoną Maią (Jessica McNamee) do jej rodzinnego domu, gdzieś na prowincji w USA. W posiadłości (którą żona odziedziczyła po niedawno zmarłym ojcu) natrafia na stary obraz przedstawiający mężczyznę, który wygląda bardzo podobnie do niego. Bohater ponadto natrafia na dziwne zachowanie lokalnej społeczności wobec niego, co utwierdza go w przekonaniu, że w okolicy działo się lub dzieje coś tajemniczego.

Ten horror produkcji Blumhouse Television miał premierę w październiku 2022 roku, a Polsce można go obecnie obejrzeć np. w ramach abonamentu nowego serwisu streamingowego SkyShowtime. Istnieje jednak kilka powodów by tego filmu nie oglądać. "The Visitor" dostał bardzo słabe oceny od widzów, ledwie 4.2/10 w IMDb i ledwie 19% pozytywnych not zagregowanych w Rotten Tomatoes. Niskie oceny w tym wypadku wydają się być ... i tak zbyt łaskawe. Trwający niespełna 90 minut film od początku do końca nie angażuje widza w fabułę, zaprezentowana historia wręcz nudzi a brak budowania napięcia powoduje, że bardzo ciężko wytrwać te 1.5 godziny przed telewizorem. Do tego dochodzi bardzo słaba gra aktorska pary głównych bohaterów. Blumhouse ma na swoim koncie wiele horrorów, z czego część można uznać za dobre (np. "Happy Death Day"), jednak "The Visitor" plasuje się według mnie na poziomie "Black Christmas lub niżej. Cóż, nie zawsze się udaje, jednak w przypadku tego konkretnego horroru nie udało się tyle rzeczy, że trudno wskazać co najbardziej. Po prostu bardzo słaby film.

Ocena Civil.pl: 30%

Ocena: 35 Mortal Kombat

"Mortal Kombat" to trzeci film fabularny na temat znanej i kultowej serii gier, pierwszy wyszedł w 1995 a drugi w 1997. Nie jest to jednak żadna trzecia część, a próba zmierzenia się z tematem od nowa. Film próbuje nawiązywać do wspomnień z dzieciństwa dzisiejszych 30-latków, bo właśnie w latach 90 ukazywały się pierwsze części kultowej gry (choć ukazują się dalej). Ja mam do tej serii bardzo duży sentyment, tym bardziej miałem dosyć duże oczekiwania wobec tej produkcji. Fabuła opowiada o 10 turnieju, który to dałby Shang Tsungowi (w tej roli Chin Han) władze nad Ziemią siłom z zaświatów (analogiczny motyw jak w części z 1995 roku). Tym razem jednak scenarzyści chcieli pokombinować i główna postać to niewystępujący w grze niejaki Cole Young grany przez Lewisa Tana. Oprócz niego pojawia się wiele podstawowych postaci: Sonya Blade (Jessica McNamee), Liu Kang (Ludi Lin), Rayden (Tadanobu Asano), Sub-Zero (Joe Taslim), Jax (Mehcad Brooks) czy Kano (Josh Lawson).

Film ten dostał w miarę godziwe oceny od widzów (6.1/10 w IMDb), ale pomimo sporego budżetu 55 milionów, w czasie pandemicznym zarobił niespełna 84 mln. Niestety najnowsza odsłona Mortal Kombat nie przemawia do mnie wcale. Pierwszy zarzut to mocne zamerykanizowanie tego formatu i próba podciągnięcia go pod motywy superprodukcji Marvela czy DC, czyli ala komediowe wstawki, dużo lokacji, postaci i pełna komercjalizacja. Może byłoby to jeszcze ok, gdyby nie sposób wykonania, miejscami jest bardzo groteskowo. Drugi zarzut to kiepska obsada, bazująca w dużej mierze na australijskich aktorach, z dwoma wyjątkami: Chin Han świetnie pasował do roli Shang Tsunga a Mehcad Brooks do roli Jaxa. Ta część traci ducha oryginału i stanowi raczej komercyjną papkę aniżeli gratkę dla fanów formatu. Film można obejrzeć na HBO.

Ocena Civil.pl: 35%

Ocena: 35 The Loved Ones

Brent to australijski nastolatek, w przeszłości spowodował wypadek samochodowy, w którym zginął jego ojciec. Od tamtej pory chłopak ma myśli samobójcze i nieustannie tnie się żyletką. Ale zbliża się studniówka, na którą idzie z niejaką Holly, wcześniej odmawiając Loli. Loli się nie powinno odmawiać, ponieważ jest psychopatką i razem z ojcem porywa chłopaków by ich torturować i zamieniać (po sparzeniu mózgu!) w krwawe bestie trzymane w piwnicy pod salonem. Niestety Brent daje się złapać i przechodzi przez to wszystko w czasie gdy jego rówieśnicy świetnie się bawią na studniówce. W chłopaku odzywa się wola walki i za wszelką cenę chce się uwolnić i uciec od szalonej dziewczyny i jeszcze gorszego jej ojca.

Ten fatalny film typu gore/slash, jest umilany bezsensownymi ujęciami studniówki na której kolega Brenta najpierw wypala trawkę w samochodzie z pewną niezłą cizią by następnie z nią spółkować na tyle swojego samochodu. Ot taka hiperbola - jednemu wiercą dziurę w głowie a drugi sobie używa życia. Dodajmy do tego jeszcze całkowicie pozbawioną sensu fabułę - Brent odnosi masakryczne obrażenia a i tak potrafi na koniec filmu prowadzić samochód - dziurawymi stopami, nawet wtedy gdy już nie musi tego robić bo zostaje ocalony. Takich bzdur tutaj jest sporo więcej, aż nie sposób ich wymienić.

I teraz przechodzimy do absurdu. Ocena na Rotten Tomatoes 98%. Dobra ocena na IMDB.com, niezła na Meta Critic. Po prostu niemalże Oscarowe dzieło o dwójce psychopatów. Ledwo da się to obejrzeć, bo naprawdę miejscami robi się bardzo niesmacznie. Nie polecam i nie rozumiem wysokich ocen. Może po prostu jest jakaś inna skala dla filmów z Australii?

Ocena Civil.pl: 35%

W sumie: 3 filmów/seriali