Chiwetel Ejiofor

Poniżej znajdują się filmy i seriale powiązane z tagiem: Chiwetel Ejiofor

Ocena: 71 The Old Guard

"The Old Guard" to produkcja własna Netflixa, która zadebiutowała na platformie w lipcu 2020 roku zasilając letnią ramówkę. Grupa superbohaterów na czele z Andy (Charlize Theron) podejmuje się misji "ratujących świat" na terenie całej planety. Mocą bohaterów jest nieśmiertelność (ich ciała regenerują się po urazach) dzięki czemu udało im się przeżyć setki lat. Grupa odnajduje kolejną obdarzoną mocą kobietę, jest nią młoda żołnierka Marines – Nile Freeman (KiKi Layne). Wraz z nią, "nieśmiertelni" muszą odeprzeć atak szalonego magnata branży farmaceutycznej (Harry Melling), który próbuje w naukowy sposób pozyskać "kod genetyczny nieśmiertelności".

"The Old Guard" to film wysokobudżetowy, ponieważ został wyprodukowany za 70 mln dolarów. Oczywiście nie jest to żadna rekordowa kwota, jednak mając taki budżet, można było wyprodukować efektowny film trwający ponad 2 godziny. Produkcja została w miarę dobrze przyjęte przez widzów i jeszcze lepiej przez krytyków (6.6/10 w IMDB i 80% pozytywnych ocen zaagregowanych w Rotten Tomatoes). Nie da się ukryć, że "The Old Guard" to dobre kino akcji, jednak dedykowane raczej widzom o mocnych nerwach (film jest brutalny i pełen przemocy). Charlize Theron dalej z powodzeniem odnajduje się w rolach superbohaterek (choć z równym wdziękiem gra także role czarnych charakterów) i po prostu jest dobra w tym co robi. W filmie trochę zabrakło demonicznego antagonisty, bowiem postać wykreowana przez Harry'ego Mellinga jest moim zdaniem zbyt nijaka. Nie przesłania to jednak oczywistych zalet tej produkcji, stanowiącej mocny punkt w ofercie giganta rynku VOD, jest to bowiem solidny film. Niewykluczone, że powstanie sequel (choć nie jest obecnie oficjalnie zapowiedziany), jednak na pewno prace nad nim będą musiały zostać dopasowane do grafiku Charlize Theron, która to w najbliższym czasie będzie zajęta pracą przy drugiej części Atomic Blonde.

Ocena Civil.pl: 71%

Ocena: 85 12 Years a Slave

Zdobywca 3 Oscarów (w tym za najlepszy film) obraz oparty na faktach, traktujący o losach Solomona Northupa, wolnego człowieka, który zostaje zdradzony i sprzedany do niewoli. Akcja rozpoczyna się w 1841 roku i obejmuje (zgodnie z tytułem) okres 12 lat niewolnictwa tytułowego bohatera. Początkowo Northup (jako niewolnik nosi imię Platt) zostaje sprzedany do Williama Forda (Benedict Cumberbatch), w wyniku jednak tarć z jednym z pracowników Forda, Platt zostaje "sprzedany dalej" i trafia do Edwina Eppsa (Michael Fassbender), plantatora bawełny. Epps jest żonaty z Mary (Sarah Paulson). Na nowej plantacji główny bohater poznaje Patsey (Lupita Nyong'o, Oscar za tę rolę), niewolnicę, która przoduje w zbiorze bawełny.

W rolach trzecioplanowych pojawiają się między innymi: Brad Pitt (który jest także współproducentem tego filmu) oraz Paul Giamatti. Najlepszy film z 2013 roku + ocena 96% na Rotten Tomatoes (280 pozytywów, 11 negatywów), do tego jeszcze finansowy sukces: zarobione 187 mln dolarów przy budżecie 22 mln. Tak, to jest pozycja obowiązkowa. Akcja wciąga na tyle, że trwający grubo ponad 2 godziny film pozostawia niedosyt wrażeń! Rewelacyjnie zagrane postacie, realia XIX Ameryki oraz scenariusz oparty na książce samego Solomona Northupa tworzą niesamowity klimat tamtych czasów.

Ocena Civil.pl: 85%

Ocena: 50 Salt

"Salt" miał być jednym z hitów lata. Szczególnie dla polskich widzów, z uwagi na obecność Daniela Olbrychskiego we wcale nie małej roli (i co ważniejsze - ważnej dla fabuły).

Początek filmu jest niemalże identyczny z tym jaki był "Die Another Die" - tam też agent Bond został wymieniony na moście między Koreą Północną a Południową. W dalszej części filmu, widać iż czerpie on garściami z innych produkcji. Wątki nie są zaskakujące, przebieg wydarzeń również nie - chociaż scenarzyści starali się namieszać, wyszło raczej słabo.

Słabo - czyli mało sensownie. Nie będę wchodził w fabułę za głęboko - Evelyn Salt (A. Jolie) gra agenta CIA, pewnego dnia do jej biura zgłasza się rosyjski szpieg Vassily Orlov (D. Olbrychski), który twierdzi że Salt jest rosyjskim szpiegiem. Salt musi uciekać, a gonić ją "muszą" Ted Winter (Liev Schrieber) i Peabody (Chiwetel Ejiofor). Dalej jest śmiesznie i standardowo - życie prezydenta Rosji jest zagrożone a później prezydenta USA. Jak zwykle w tego typu filmach ktoś chce odpalić rakiety nuklearne a ktoś chce temu przeciwdziałać. Nudy...

Film poza dużą dawką akcji, nie dostarcza dobrej rozrywki. Jest to produkcja wtórna, niezbyt przemyślana. Plusem jest obsada. Nie warto raczej iść do kin, lepiej poczekać na DVD.

Ocena Civil.pl: 50%

Ocena: 60 2012

Widziałem ten film w czwartek (12 listopada). Odczekałem z recenzją, by się nieco zdystansować. Pierwsze wrażenia były złe, z perspektywy kilku dni nie są jednak lepsze. Dlaczego? Bo nic z tego obrazu nie utkwiło mi w pamięci. Sceny zniszczeń, rozmach w efektach specjalnych - na pewno robią wrażenie, ale co z tego skoro są one przybrane bardzo cieniutką historyjką z olbrzymią dawką patosu.

Kino katastroficzne rządzi się swoimi prawami. Każdy kolejny film o zagładzie Ziemi na ogół jest poprzedzony promocją na olbrzymią skalę. Tak było choćby z "Independence Day" czy "The Day After Tomorrow". Z ekonomicznego punktu widzenia jest to bardzo logiczne - olbrzymie nakłady (na "2012" wydano ponad 200 mln dolarów) MUSI się zwrócić, stąd też do kin są gonieni wszyscy. Film został pozbawiony brutalnych scen, dzięki czemu mogą go oglądać wszyscy. Bardzo ciężko się robi obrazy dla wszystkich. Widz globalny to widz, który ma sprzeczne preferencje. Dlatego nie można mu dogodzić.

Nie ma sensu skupiać się na fabule. W głównych rolach występują John Cusack i Amanda Peet (grający wraz z filmowymi dziećmi uciekającą przed katastrofą rodzinę - po rozwodzie). Razem z nimi ucieka Roland (obecny mąż Kate Curtis). W rolach drugoplanowych występuje między innymi Thandie Newton oraz Danny Glover (w roli prezydenta USA). Najlepsza wg mnie kreacja przypadła Woody'emu Harrelsonowi (dziennikarz radiowy - Charlie Frost), ten aktor jest naprawdę zdolny i potrafi idealnie wcielić się w graną postać. O jego "mocy" świadczy choćby to, że podejmuje się różnych trudnych ról i zawsze radzi sobie świetnie (tak było w "Transsiberian" czy w "Battle in Seatle").

W tym obrazie najbardziej irytował mnie patos. Historia toczy się tak jak w słabej grze przygodowej - coś się musi dziać, a kolejne poczynania bohaterów są połączone jakąś bliżej nieodgadniętą logiką. Kulminacyjna scena jest przeciągana nieskończoność a wcześniej akcja jedzie jak po Roller Coasterze - super szybkie momenty są przeplatane scenami, w których nie dzieje się nic. Całość trwa długo. Pewien krytyk oceniając "2012" stwierdził, że podczas seansu miał wrażenie, że to "się nigdy nie skończy". Trudno mu nie przyznać racji.

Efekty są za to zapierające dech w piersiach. Pokazano między innymi destrukcję Watykanu czy zalane lawą Hawaje.

"2012" pewnie na siebie zarobi a za kilka lat powstanie kolejny film o kolejnej katastrofie z jeszcze większym budżetem i jeszcze większym apetytem na pieniądze widza. Tak chyba musi być. Kropka.

Ocena Civil.pl: 60%

W sumie: 4 filmów/seriali