Leave the World Behind (Zostaw świat za sobą)
Jak co roku w grudniu, Netflix publikuje na swojej platformie produkcje własne w gwiazdorskiej obsadzie (lub/i wysokim budżetem). 8 grudnia premierę telewizyjną miał film "Leave the World Behind" oparty na powieści pod tym samym tytułem. Akcja filmu rozpoczyna się Nowym Jorku, w sypialni państwa Sandfordów, którzy decydują się wraz dziećmi pojechać na weekend do wynajętej luksusowej rezydencji na Long Island. Amanda (Julia Roberts) i Clay (Ethan Hawke) mają nadzieje na długie godziny relaksu, a ich nastrój polepsza się jeszcze bardziej kiedy okazuje się, że wynajęte lokum jest monstrualnych rozmiarów wraz ze wszystkimi możliwymi wygodami. Podczas wizyty na plaży, ich spokój zostaje jednak zburzony, kiedy olbrzymi tankowiec taranuje wybrzeże. Nieoczekiwanie także przestaje działać Internet oraz telefony komórkowe. Sytuacja robi się jeszcze dziwniejsza, kiedy w drzwiach wynajętej rezydencji staje jej właściciel G.H. Scott (Mahershala Ali) wraz ze swoją córką (Myha'la) ... pytając czy mógłby w niej przenocować.
Netflix umie w marketing, stąd film stał się bardzo popularny, zdobywając przy tym dobre oceny od widzów (obecnie jest to około 6.5/10 w IMDb przy 100 tysiącach głosów). Produkcja trwa aż 138 minut i ... da się to odczuć podczas seansu, bo w pewnym momencie akcja wyraźnie zwalnia to wręcz ślimaczego tempa. Pozwala to jednak delektować się świetną grą aktorską, a jest na co popatrzeć, Julia Roberts w roli znerwicowanej, stroniącej od ludzi kobiety wypada genialnie. Podobnie Mahershala Ali i Ethan Hawke (co nie może dziwić, patrząc na dorobek tej trójki). W obsadzie znalazła się także młoda Myha'la oraz weteran kina czyli Kevin Bacon. Ten film jest dobry, to bez wątpienia solidna pozycja giganta VOD, którą moim zdaniem warto obejrzeć.
Ocena Civil.pl: 65%
Alita: Battle Angel
Wizjonerski film Roberta Rodrigueza, twórcy Sin City, który nie podołał swojemu potecjałowi. Tak w jednym zdaniu można opisać film Alita: Battle Angel, który jest dobrym widowiskiem pozostawiającym mocny niedosyt przede wszystkim od strony fabularnej.
Zacznijmy zatem od wspomnianej wcześniej fabuły, za którą m.in. był odpowiedzialny twórca takich hitów jak Avatar i Titanic - James Cameron. Jest rok 2563, 300 lat po Wielkiej Wojnie. Ludzkość podzieliła się na dwie frakcje - zamożnych, mieszkających w podniebnych miastach oraz resztę pracującą na ich rzecz na zrujnowanej Ziemi. Dr. Chiren (w tej roli Christoph Waltz), miejscowy doktor zajmujący się cybernetycznymi przeszczepami, znajduje pewnego dnia na wyspisku rozczłonkowanego cyborga z nietkniętym ludzkim mózgiem. Po wybudzeniu pacjentka (Rosa Salazar) nie pamięta nawet swojego imienia, wobec czego doktor nadaje jej imię swojej zmarłej córki, Ality. Próbując odzyskać utracone wspomienienia i powrócić do świata żywych, spotyka na swojej drodze Hugo (Keean Johnson) - chłopaka, którego celem jest dostanie się do Zalem. Aby jednak tego dokonać, musi podjąć ryzkowną współpracę z miejscowym hersztem Vectorem (Mahershala Ali), który jest organizatorem Motorball - miejscowych rzogrywek przeznaczonych dla cybernetycznych gladiatorów. Znajomość ta szybko okaże się początkiem kłopotów - wszystko bowiem wskazuje na to, że młoda dziewczyna była jedną z walczących stron w wielkiej wojnie, zaś przywódca podniebnego miasta Zalem, Nova, zrobi wszystko, by zniszczyć główną bohaterkę.
Film, pomimo bardzo wizjonerskiego podejścia, rozczarował mnie w kwestii przedstawienia tej historii. Po częsci wynika to z próby stworzenia dzieła jak dla najszerzszego wiekowo grona odbiorców, a z drugiej z racji nastawienia się na kontynuacje fabuły w następnych filmach (o ile takowe powstaną). Niemniej braki fabularne nadrabia z pewnością świeta oprawa audio-wizualna - Alita: Battle Angel wyznacza nowe granice pod względem wysokiej jakości efektów specjalnych. Alita broni się również dobrą obsadą aktorską, której udało się przyciągnąć sporo widzów do kin na całym świecie - film zarobił bowiem ponad 400 milionów USD przy budżecie oscylującym w graniach 170 mln USD.
Jeżeli przymkniesz oko na niedociągnięcia fabularne, przy oglądaniu Alita: Battle Angel będziesz się dobrze bawił.
Ocena Civil.pl: 70%