The Hunt (Polowanie)
Filmów o polowaniu na ludzi było już całkiem sporo i na ogół nie były to arcydzieła. "The Hunt" stanowi kolejną wariację na ten temat, jednak tym razem patrząc po obsadzie od razu można dojść do wniosku, że nie będzie to film przypadkowy. Na ekranie oglądamy dwukrotną zdobywczynię Oscara Hilary Swank i popularną w ostatnich latach Betty Gilpin. Zadbano także o role dalszego planu, w mniejszym epizodach występują między innymi Wayne Duvall, Emma Roberts czy Ike Barinholtz. Kilka słów o fabule: grupa ludzi budzi się w lesie, w którym na polanie (odtworzonej prawie tak samo jak w "The Hunger Games") znajdują broń... a chwilę potem są już pod ostrzałem polujących na nich "myśliwych". Crystal (Betty Gilpin) w tych nieoczekiwanych okolicznościach czuje się jednak jak ryba w wodzie.
Współproducentem "The Hunt" był Jason Blum oraz jako studio Blumhouse Productions. Film jak na obsadę miał dosyć skromny budżet bo tylko 14 mln dolarów, zarobił jednak 40 mln debiutując niestety w okresie rozpoczęcia pandemii (13 marca 2020 roku). Dobre oceny od widzów: 6.5/10 i dosyć mieszane od zawodowych krytyków: 57% pozytywów w Rotten Tomatoes moim zdaniem są zbyt surowe. Dawno nie widziałem tak dobrze zrobionego filmu akcji z elementami thrillera i horroru. Niektóre smaczki są tak dobre, że nie powstydziłby się ich nawet sam Tarantino. Świetna jest także gra aktorska: duet Gilpin i Swank po prostu tworzą niezapomniane show. Ten szalony film, pełen przemocy i drastycznych scen na pewno nie trafi w gusta wszystkich, bowiem wrażliwi widzowie powinni się od niego trzymać z daleka, ale miłośnicy mocnego kina powinni go naprawdę docenić. "Polowanie" dostępne jest w ramach abonamentu Amazon Prime Video, gdzie film należy do jednych z najpopularniejszych na tej platformie. I w pełni zasłużenie.
Ocena Civil.pl: 75%
American Horror Story (Season: 9)
Kilka dni temu wyemitowano ostatni, dziewiąty odcinek dziewiątej serii American Horror Story, zatytułowanej 1984. Seria ósma mierzyła się ciężkim tematem, wizją końca świata, za to dziewiątka powróciła do źródeł, opowiadając zwartą, mało rozbudowaną historię. Akcja 1984 ma miejsce na Obozowisku Redwood, typowym miejscem nad jeziorem, gdzie dzieci co roku spędzają wakacje na koloniach. Grupa przyjaciół z nadejściem wakacji udaje się do obozu by pracować w nim w roli wychowawców: Brooke (Emma Roberts), Montana (Billie Lourd), Xavier (Cody Fern) czy Chet (Gus Kenworthy) jednak już pierwszej nocy na obozie stają w oko w oko z seryjnym mordercą – Mr. Jingles (John Carroll Lynch), który właśnie zbiegł z zamkniętego szpitala psychiatrycznego i zamierza "wyrównać rachunki" z dyrektorką obozu, panią Booth (Leslie Grossman). W serii tej wrócono do motywu z sezonu pierwszego ("Murder House"), polegającym na tym, że polegli na obozie na wieki w nim zostają jako duchy.
W serii tej po raz pierwszy zabrakło w obsadzie Evana Petersa oraz Sary Paulson. Spekulowano, że Paulson powróci chociażby w małej roli w jednym z odcinków (na podobnej zasadzie jak w ósmym sezonie Jessica Lange), jednak nic takiego nie miało miejsca. Moim zdaniem nieobecność Petersa niczego nie ujęła, ponieważ aktor ten nieco się przejadł, wcielając się aż osiem razy w główne role w każdym kolejnym sezonie. Brakowało jednak Paulson, która lepiej wypadłaby w roli demonicznej dyrektorki obozu zamiast Leslie Grossman. Nie mniej jednak w obsadzie odnajdujemy bardzo wiele nazwisk, grających w poprzednich seriach: Emma Roberts, Billie Lourd czy Dylan McDermott (pojawiający się jednak tylko epizodycznie). Jaki jest ósmy sezon? Bardzo dobry, choć krotki, bo po raz pierwszy sezon składa się zaledwie z dziewięciu odcinków (od kilku lat spada liczba odcinków tworzących dany sezon). Opowiedziana historia mocno nawiązująca do korzeni całego przedsięwzięcia utrzymana w klimacie lat 80-tych naprawdę porywa, do tego stopnia że po prostu z napięciem czekałem na kolejne odcinki (w Polsce serial emitował Fox). Format ten, od lat okupujący pozycje najpopularniejszych seriali w USA cieszy się dalej wysokimi ocenami od widzów, w związku z tym powstanie na pewno kolejny, dziesiąty już sezon. Równolegle twórca AHS, Ryan Murphy pracuje nad projektem "Ratched" (produkowanym dla Netflixa), w którym w roli głównej zobaczymy ... a jakże Sarę Paulson. Abstrahując od tego, jaki "Ratched" będzie, z pewnością można powiedzieć, że dziewiąta odsłona amerykańskich horrorowych opowieści trzyma poziom i jest warta obejrzenia!
Ocena Civil.pl: 85%
Scream Queens (Season: 1)
"Scream Queens" to taka lekka wersja "American Horror Story". Oba seriale wyprodukował Ryan Murphy. Pierwszy sezon serialu ma miejsce na kampusie wyższej uczelni. Życie bogatych studentek i studentów komplikuje się po tym jak na uczelni zaczyna grasować seryjny morderca w stroju diabła. Główną rolę gra Emma Roberts, wcielająca się w postać studentki Chanel Oberlin – przewodniczącej żeńskiego akademika. Chanel to kobieta zepsuta do cna, cyniczna, bezczelna, arogancka, zaborcza i przewrażliwiona na swoim punkcie. Kobieta ta nie używa imion w stosunku do swoich koleżanek ... numeruje je jako Chanelki. Channel no 3 gra Billie Lourd, zaś w numer 5 Abigail Breslin. Obsadę dopełniają jeszcze między innymi: Lea Michele, Keke Palmer, Glen Powell, Skyler Samuels oraz Jamie Lee Curtis w roli dziekana uczelni.
Serial ten jest przez krótkie momenty straszny, jednakże przez większość czasu dominują wątki komediowe. Ostre żarty balansujące na granicy dobrego smaku przeplatane slasherowymi scenami to bardzo wysmakowana mieszanka. Niewątpliwie największą zaletą tej produkcji jest niesamowita obsada. Kreacja Emmy Roberts przykuwa uwagę, bardzo dobrze wypadają także inni aktorzy. "Scream Queens" obejrzałem z dużą obsuwą, ponieważ serial wyszedł jesienią 2015 roku, nie mniej jednak po rozpoczęciu oglądania nadrobiłem obie serie w kilka dni. Oczywiście serial posiada też wady, np. przesadę w eksploatowaniu niektórych wątków. Widać, iż autorzy tej produkcji chcieli poeksperymentować, wiedząc iż to dla nich odskocznia w której mogą dać upust zwariowanym pomysłom. Momentami nieco przesadzili, jednakże cały pierwszy sezon oceniam pozytywnie.
Ocena Civil.pl: 75%
We're the Millers
Zabawna komedia kryminalna w ciekawej obsadzie. David (Jason Sudeikis) to beztroski dealer narkotykowy, który daje się obrabować z towaru i pieniędzy podczas ratowania sąsiada - Kenny'ego (Will Poulter) i przypadkowej (wówczas) dziewczyny - Casy (Emma Roberts), przez co popada w kłopoty i naraża się swojemu szefowi - Bradowi (Ed Helms). Aby odkupić winy, Brad zleca mu przeszmuglowanie narkotyków z Meksyku do USA w dowolny sposób. David wpada na pomysł stworzenia fikcyjnej rodziny, która podróżując w Camperze, odwróci uwagę celników i zniechęci ich do szczegółowej rewizji. W skład rodziny wchodzi Brad w roli ojca, jego sąsiad Kenny (jako syn), Casey jako córka i sąsiadka-striptizerka - Rose (Jennifer Aniston) jako matka. Oczywiście odebranie narkotyków z meksykańskiej hurtowni i dowiezienie ich do Denver to zadanie wręcz niewykonalne, więc filmowa czwórka zasmakuje całej masy zabawnych ale i niebezpiecznych przygód.
Ta komedia, choć miejscami bardzo sztampowa i wpisując się we wzorzec typowego amerykańskiego filmu przygodowego, okraszonego nieco bardziej ostrym dowcipem niż produkcja familijna, daje po prostu radę! Jennifer Aniston pomimo 44-lat i ogromnego ogrania się w wielu komediach, dalej wypada interesująco. Emma Roberts (córka Erica, bratanica Julii) ma dopiero 22 lata, ale ze względu na aktorską rodzinę - również mnóstwo ról za sobą i w tym filmie, w roli zbuntowanej nastolatki - prezentuje się także bardzo dobrze. Podobnie trochę mniej znany Jason Sudeikis i początkujący Anglik Will Poulter (lat ledwie 20). Jednym słowem "We're the Millers" to chyba jedna z lepszych komedii kończącego się już roku 2013.
Ocena Civil.pl: 78%