serial akcji

Poniżej znajdują się filmy i seriale powiązane z tagiem: serial akcji

Ocena: 85 Tom Clancy's Jack Ryan (Season: 1)

Jack Ryan to postać z powieści Toma Clancy'ego. Do tej pory powstało pięć filmów o losach Jacka (w jego postać wcielali się różni aktorzy, np. Chris Pine). Późnym latem 2018 roku serial o Ryanie wyprodukował Netflix, obecnie cały świat oczekuje na drugą serię a ja postanowiłem nadrobić ubiegłoroczne zaległości. W produkcji Amazona Jacka Ryana gra John Krasinski, będącymi analitykiem CIA, badającym (zza biurka) finansowanie grup terrorystycznych. Jack to doświadczony żołnierz, który ze względu na trudne doświadczenia na wojnie, zaczął pracować w biurze. Jak łatwo jednak można się domyśleć, serial nie będzie się toczył w biurowcu w Langley... Głównym antagonistą w serii jest terrorysta Suleiman, poszkodowany przez Amerykanów a później przez Francuzów człowiek, próbujący za pomocą zamachów wyrównać rachunek krzywd i dotrzeć "z przesłaniem" do innych "wojowników". Ryanowi partneruje James Greer grany przez Wendella Pierce'a. Główna rola kobieca przypadła Abbie Cornish, lekarce i kochance Ryana.

Serial dostał bardzo dobre oceny na IMDB (8.2/10), pierwszy sezon składa się tylko z ośmiu odcinków, które trwają około 50 minut, łatwo więc policzyć że całość można obejrzeć w dwa, trzy wieczory. A ciężko się jest oderwać! Do największych zalet produkcji zaliczam świetnie napisany, wciągający scenariusz. Fabuła bardzo przypomina "Homeland", jednakże wciąga jeszcze mocniej. Sceny akcji także stoją w "Tom Clancy's Jack Ryan" na bardzo wysokim poziomie. Jedyny mały minus to kiepska gra aktorska Abbie Cornish, Australijka nie przekonuje mnie do siebie. Co innego, zdolny i wyrazisty John Krasinski. Warto nadrobić ten serial w oczekiwaniu na kontynuację. Amazon Prime mając ofertę uboższą (przynajmniej w Polsce) niż konkurencja, nadrabia moim zdaniem jakością.

Ocena Civil.pl: 85%

Ocena: 85 Game of Thrones (Season: 8) (Gra o Tron)

Przyznam się, że pomimo upływu ponad 2 miesięcy od zakończenia „Gry o Tron”, ciężko o w miarę obiektywne podsumowanie tej niesamowitej produkcji. Najbardziej powtarzaną sentencją w przypadku 8 sezonu jest zdanie, że chcieli zadowolić wszystkich, a niezadowolili nikogo. Gdy jednak popatrzymy na serial od pierwszego do ostatniego sezonu, jak również na chłodno ocenimy decyzje D&D (David Benioff oraz Daniel Brett Weiss – osoby odpowiedzialne za produkcję), ten finał „Gry o Tron” był jedynym, jaki mogliśmy dostać.

Jestem w tym gronie nieszczęśliwców, co przeczytali książki. Dlaczego nieszczęśliwców? Cóż – wydaje mi się, że Ci, którzy przeczytali najpierw książki, mogli znacznie lepiej przewidzieć, że zakończenie serialu pozostawi po sobie gorzki smak. Pomimo, że jest to adaptacja, twórcy pominęli dużą liczbę wątków, co w ostatecznym rozrachunku spowodowało, że część historii nie została dopowiedziana, a część zniekształcona do takiego stopnia, że stała się memem (Pamiętaj – jeżeli czujesz się bezradny – przypomnij sobie o Złotej Kompanii ). I o ile George R.R. Martin nie śpieszył się z rozwojem swoich postaci, o tyle D&D musieli zakończyć wątki wszystkich bohaterów w zaledwie 7 godzin i 20 minut. Uważam jednak, że ostatni sezon oddał zamysł twórcy sagi „Pieśni lodu i ognia” – Ci, którzy liczyli na happy end, a najwyraźniej to oni przeważają w ocenie ostatniego sezonu, nie do końca wiedzieli, z jakim twórcą mają do czynienia. Gdy bowiem chcemy sprowadzić fabułę do najczystszej postaci, zostaje nam wyłącznie chaos, przewrotność i głupie decyzje bohaterów. To napędzało fabułę „Gry o Tron” i to właśnie spowodowało tak dużą popularność serialu, jak i książki. W której bowiem produkcji główny bohater ginie na samym początku? Nikt, kto wziął udział w „Grze o Tron” nie wyszedł z niej zwycięsko. Dlatego uważam, że tak gorzki koniec musi nas zadowolić, jeżeli mamy być uczciwi wobec producentów, jak również wobec siebie.

Łatwo mówić? Cóż – ja wciąż liczę na to, że będzie mi dane również przeczytać koniec „Gry o Tron”. Póki co jest to „Sen o wiośnie”, która być może kiedyś nadejdzie…

Ocena Civil.pl: 85%

Ocena: 81 The Blacklist (Season: 6) (Czarna lista)

Oglądam "The Blacklist" od dobrych kilku lat, uważając ten serial za jeden z lepszych kryminalnych. Dla tych co nie znają tego tytułu: serial traktuje o współpracy FBI z Raymondem Reddingtonem (genialna rola Jamesa Spadera), królem kryminalistów, który zdecydował się ujawnić listę najbardziej niebezpiecznych przestępców na świecie. Większość odcinków traktuje o (losowych) numerach z listy "Reda" i pracy FBI nad ich ujęciem. W pozostałych rolach występują: Megan Boone jako agentka FBI Elizabeth Keen, Diego Klattenhoff jako agent Ressler oraz Harry Lennix wcielający się w rolę Harolda Coopera, szefa tajnej jednostki FBI współpracującej z Reddingtonem.

W szóstym sezonie dużo się dzieje. Reddington zostaje oskarżony o zdradę i postawiony w stan oskarżenia (grozi mu kara śmierci). Podobnie jak w poprzednich sezonach, ujawniony zostaje kolejny element układanki dotyczący przeszłości głównego bohatera. Akcja koncentruje się także na spisku wokół prezydenta USA, dużo czasu poświęcone jest także Samar Navabi, agentce FBI (i Mossadu), w rolę tę wciela się Mozhan Marnò. Serial dalej trzyma bardzo wysoki poziom, co jest raczej rzadkie w obecnych czasach, kiedy to każdy kolejny sezon jest na ogół po prostu gorszy. "Czarna lista" to dalej bardzo solidna pozycja na mapie serialowej. W tym serialu każdy sezon jest dosyć podobnie skonstruowany, obok zwyczajnych odcinków koncentrujących się na poszczególnych kryminalistach z listy, są wydarzenia posuwające całą fabułę do przodu. Takimi małymi kroczkami, puzzelek po puzzelku fani tego serialu powoli mkną do "finału". Ja osobiście czekam na kolejny sezon i jestem ciekaw tego co scenarzyści jeszcze wymyślą. Ciężko mi powiedzieć cokolwiek złego o tym sezonie. Jeżeli ktoś jeszcze nie zaczął "The Blacklist" to myślę, że warto ten serial nadrobić. Wszystkie sezony są dostępne w streamingu między innymi na Netflix.

Ocena Civil.pl: 81%

Ocena: 75 The Walking Dead (Season: 9) (Żywe Trupy)

Jestem fanem serii "The Walking Dead" począwszy od pierwszego sezonu. Pozwolę sobie na krótki "łyk historii" zanim przejdę do opisu 9 sezonu. Serial zadebiutował 31 października (w Halloween a jakże!) 2010 roku. Pierwszy sezon składał się z zaledwie sześciu odcinków, ale wszystkie one wbijały w fotel i zrobiły apetyt na więcej i więcej. Aby zaspokoić ten apetyt fanów powstały kolejne sezony a także spin-off "Fear The Walking Dead". Kolejne sezony TWD oglądałem na bieżąco, jako że serial jest emitowany w Polsce równo z premierą amerykańską (na naszym FOXie). W tej recenzji będą spoilery, więc jeżeli ktoś nie oglądał jeszcze tego sezonu lepiej by nie czytał dalej... Sezon dziewiąty rozpoczyna się od wydarzeń, które mają miejsce 18 miesięcy po pokonaniu Negana. Główny antagonista z sezonów 7-8 zostaje uwięziony a jego ludzie dołączają do społeczności Aleksandrii, Wzgórza i Królestwa. W pierwszej części sezonu (sezon tradycyjnie został podzielony na dwie części) z serialem żegna się Rick Grimes (w piątym odcinku, po czym akcja zostaje przesunięta o 6 lat do przodu) a następnie zostaje także przedstawiony nowy wróg: The Whisperers (Szeptacze). W drugiej części sezonu widzowie oglądają walkę pomiędzy głównymi bohaterami a Szeptaczami. Nowi antagoniści to koczownicy, którzy ubierają na głowy maski zrobione z twarzy Szwędaczy, dzięki czemu mogą oni wtapiać się w hordy Zombie i niepostrzeżenie przemieszczać po to by atakować inne osady.

Czytałem i słyszałem wiele opinii o tym, że każdy kolejny sezon TWD jest coraz gorszy. O tyle o ile fascynowała mnie walka w dwóch poprzednich sezonach z diabolicznym Neganem, to tym razem bardzo ciężko było mi przebrnąć przez wszystkie szesnaście odcinków. Nie zabrakło w najnowszym sezonie Negana, jednakże oczywiście nie był to już brutal z pałką lubujący się w przemocy a przyjaciel Judith (córki Ricka). Jako, że akcja sezonu dziewiątego ma miejsce na przestrzeni ponad 6 lat, pomiędzy Judith i Neganem wykształca się więź. W finałowym odcinku serii Negan ryzykując swoje życie ratuje Judith z opresji, czym zaskarbia sobie wdzięczność Michonne. Na czele "tych zły" stoi z kolei Alpha (w tej roli moim zdaniem całkowicie bezbarwna brytyjska aktorka Samantha Morton, nie mniej jednak postać przez nią grana jako jedyna trafiła na plakat tego sezonu) oraz Beta (grany przez Ryana Hursta, specjalistę od czarnych charakterów, aktora wyróżniającego się bardzo wysokim wzrostem). Aby nieco podkręcić "zło" szerzone przez Szeptaczy, ich ofiarami pada bardzo duża ilość bohaterów po stronie "tych dobrych".

Rozpisałem się o fabule tych szesnastu odcinków. Jednak, jeżeli miałbym powiedzieć o ich jakości, to niestety pasuje tutaj określenie: "odcinania kuponów", było bowiem kilka, może kilkanaście scen, które obejrzałem z wypiekami na twarzy, ale przez większość czasu raczej się nudziłem. Na pewno powstanie sezon 10 oraz przynajmniej jeden film telewizyjny na motywach "The Walking Dead". Za miesiąc premierę będzie miał piąty sezon "Fear the Walking Dead", gdzie główną rolę gra Alycia Debnam-Carey (począwszy od 1 sezonu), dwudziestoparoletnia Australijka o urodzie modelki. Ten spin-off od samego początku nie cieszył się ani popularnością ani wysokimi ocenami, nie mniej jednak ja nieco przewrotnie wolę chyba popatrzeć na tę dziewczynę i jej "przygody" ze Szwędaczami aniżeli na odgrzewane na siłę "The Walking Dead".

Ocena Civil.pl: 75%

Ocena: 62 The Purge (Season: 1)

Ponad pięć lat temu recenzowałem pierwszy film z serii "The Purge". Film oceniłem bardzo nisko, jednakże oglądając sequele (Anarchy i Election Year) nieco przekonałem się do serii. W tym roku został wydany serial, w którym tytułowa "czystka" została rozłożona na 10 odcinków. Przypominając o co w tym wszystkim chodzi: w niedalekiej przyszłości Nowi Ojcowie Założyciele poradzili sobie z problemem przestępczości organizując raz do roku narodowe święto: noc oczyszczenia podczas której na 12 godzin (od godziny 19:00) zawieszone zostają wszystkie prawa i legalne stają się zbrodnie. Tej jednej nocy każdy obywatel USA zyskuje prawo do wymierzenia sprawiedliwości na własną rękę lub też po prostu może bezkarnie zabić nielubianego sąsiada... Sama ideologia tej serii opiera się na bardzo wątłych podstawach, ponieważ w filmie do groteski naciągnięty został fakt tego okienka czasowego – normalni ludzie na 12 godzin zamieniają się w bezwzględnych oprawców po to by na drugi dzień iść wieść spokojne życie. W serialu śledzimy losy siedmiu głównych bohaterów. Miguel (Gabriel Chavarria) to były żołnierz pragnący znaleźć i uratować od śmierci swoją młodszą siostrę Penelope. Hannah i Rick Betancourt to młode małżeństwo niepodzielające idei "czystki", ale pragnące wykorzystać noc do załatwienia interesów biznesowych z jednym z Ojców Założycieli. Jane Barbour to czarnoskóra pracownica korporacji na kierowniczym szczeblu, zmuszona do pracy w firmie podczas "czystki". Lila Stanton (Lili Simmons) to córka jednego z Ojców Założycieli (żeby nie spoilerować nie warto podawać więcej szczegółów...). Ostatnią z postaci jest Joe, tajemniczy mściciel.

Sezon jak już wspomniałem składa się z 10 odcinków. Cały czas akcji ma miejsce podczas jednego wieczoru i jednej nocy. Te wąski ramy czasowe wcale nie powodują, iż na ekranie się mało dzieje, wręcz przeciwnie: serial jest bardzo dynamiczny. Całość dopełniają dosyć ciekawe retrospekcje, zbudowane w podobny sposób jak w kultowym "Lost". Moim zdaniem serial jest zrobiony lepiej niż filmy z tej serii. Jeżeli ktoś ma wolne kilka wieczorów to może sięgnąć po tę produkcję. Można ją też spokojnie pominąć...

Ocena Civil.pl: 62%