film przygodowy

Na ogół gatunek filmu przygodowego idzie w parze z komedią albo super produkcją. Pewnym podgatunek jest film drogi, polegający na tym, że para (lub więcej osób) podróżuje po bezkresach USA tudzież innego wielkiego państwa, rozwiązując po drodze swoje lub cudze problemy.

Ocena: 83 Mad Max: Fury Road

Pierwsza recenzja i od razu tytuł rodzący wiele emocji. Seria Mad Max, dzieła australijskiego reżysera George'a Miller'a obchodziła w tym roku 36 lat - dlatego też pokładano bardzo wiele nadziei w związku z najnowszym "Mad Max: Fury Road". Dla przypomnienia - pierwsza część (1979), umieszczona post-nuklearnym świecie, opowiada o wyczerpujących się zapasach paliwa i narastającym szaleństwie związanym z końcem świata, któremu stara się zaradzić drogowy policjant - Max Rockatansky. Film ten wywindował młodego Mela Gibsona do gwiazdy światowego formatu, zaś duża popularność i dobre przyjęcie zaowocowało powstaniem części drugiej (o podtytule The Road Warrior [1981]) - w mojej ocenie najlepszej do tej pory - oraz trzeciej (Mad Max Beyond Thunderdome [1985]), która została przyjęta znacznie gorzej.

W takim razie mija 20 lat od ostatniego tytułu związanego z tą godną serią, z której garściami czerpią różni twórcy, nie tylko związani z branżą filmową (chociażby słynna seria gier komputerowych Fallout). Opisywany film niemniej różni się znacząco od pozostałych - został bowiem wydany jako superprodukcja (budżet 150 milionów), a do głównych ról zatrudniono Tom'a Hardy'iego oraz Charlize Theron. Sama zaś produkcja trwała od 2010 roku - jako ciekawostkę należy podać fakt, iż zdjęcia na pustyni Namibii przeniesiono o pół roku z racji... silnych opadów deszczu, które zmieniły suchy w bujny roślinnie krajobraz.

Teraz nieco o fabule - "Mad" Max Rockatansky (Tom Hardy) zostaje złapany przez szalonych wyznawców Nieśmiertelnego Joe'a (Hugh Keays-Byrne, który był również głównym antagonistą w pierwszej części). Dyktator, który stworzył swoje imperium w post-apokaliptycznym świecie, kontroluje zarówno spore zasoby wody, jak również benzyny. Jego marzeniem jest posiadanie zdrowych dziedziców - w tym celu przetrzymuje wbrew woli 6 młodych, nieskażonych i niezdeformowanych kobiet (oprócz Charlize Theron, role kobiece zagrały m.in. Zoë Kravitz, Rosie Huntington-Whiteley czy aniołek Victoria Secret Abbey Lee). Najstarsza z nich, Imperatorka Furiosa (Theron), postanawia uratować wybranki serca dyktatora, a wszystko dzięki powierzonej jej misji - ma bowiem przewieźć potężną, samowystarczalną ciężarówkę o nazwie War Machine do oddalonej rafinerii. W momencie zboczenia z kursu i odkrycia porwania przez nią młodych niewiast, Nieśmiertelny Joe zwołuje swoją armię i rusza w szalony pościg. Max, schwytany w celu transfuzji krwi dla jednego z wyznawców (w tej roli Nicholas Hoult), zostaje przyczepiony do maski jednego z samochodów, celem nie tylko kontynuowania zabiegu, ale również ochrony kierujących niczym żywa tarcza...

Mimo długości filmu, wyszedłem z kina bardzo zadowolony - baa, w pewnym momencie miałem wrażenie, jakby film miał skończyć się praktycznie w połowie fabuły, niczym Hobbit: Pustkowie Smauga, lecz na całe szczęście ujrzałem satysfakcjonujący koniec tego szalonego wyścigu. Oprócz w mojej ocenie świetnej obsady, film wyróżnia się świetnymi scenami akcji, które odbiegają jakością i wykonaniem od dzisiejszych super-produkcji - widać, iż wiele scen było kręcone na "żywo", nie zaś w studiu komputerowym. Kolejnym plusem jest domknięta fabuła, jak również to, iż bardzo mało poświęcono miejsca na bezsensowne dialogi - gdyż jako gatunek akcji, film przede wszystkim dostarcza bardzo dużo wrażeń audio-wizualnych. O jakości filmu mogą świadczyć trzy ważne argumenty - duży zwrot produkcji (356.4 mln dolarów), jak również dobre przyjęcie zarówno ze strony czytelników IMDB (8,5 w momencie pisania recenzji, czyli ponad miesiąc od premiery) oraz Metacritic (89/100).

Film polecam wszystkim, gdyż pod względem akcji jest to jedna z lepszych produkcji ostatnich lat. Najbardziej jednak dzieło przypadnie do gustu osobom, które interesują się post-apokaliptycznymi wizjami świata, gdzie najważniejszą rzeczą jest przetrwanie.

Ocena Civil.pl: 83%

Ocena: 69 Avengers: Age of Ultron

Tony Stark (Robert Downey Jr.) oraz Bruce Banner (Mark Ruffalo) tworzą program, który ma chronić pokoju na Ziemi. Jednak stworzony przez nich Ultron, zamiast chronić ludzkość, chce ją unicestwić, zabijając wpierw wszystkich Avengersów. Dwa zdania wystarczą by opisać fabułę, ponieważ w filmach tego typu zawsze chodzi o to, że należy pokonać "tego złego", wystarczy więc napisać kto jest tym złym (nawet tego nie trzeba pisać, bo wszak odpowiedź jest w tytule filmu). Thor (Chris Hemsworth), Captain America (Chris Evans), Black Widows (Scarlett Johansson), Hawkeye (Jeremy Renner) to postacie, które gościły już w The Avengers z 2012 roku, dlatego warto napisać kto nowy się pojawił czyli Wanda Maximoff (Elizabeth Olsen) oraz Pietro Maximoff (Aaron Taylor-Johnson), bliźniaki z wschodnioeuropejskiej fikcyjnej Sokovi o nadprzyrodzonych mocach. Elizabeth Olsen dzięki roli Wandy stała się od razu najpopularniejszą aktorką według IMDB.com, pomimo iż w tym filmie nie gra "pierwszych skrzypiec". W rolach trzecioplanowych pojawiają się: Samuel L. Jackson jako Nick Fury, Cobie Smulders jako Maria Hill oraz Paul Bettany jako Jarvis, nie zabrakło też Dona Cheadle oraz Anthoniego Mackie, pojawiających się w krótkich epizodach.

"Avengers: Age of Ultron" kosztował 250 mln dolarów, zarobił już na tę chwilę przynajmniej trzykrotność tej sumy. Niestety pomimo efektów 3D, efektownych scen i plejady gwiazd ten produkt kuleje fabularnie. To takie doskonale opakowane czekoladki, kusząco wyglądające, przewiązane najładniejszą kokardką, które po spróbowaniu okazują się przeciętnymi słodkościami o takich sobie walorach. Wszystko zapewne zależy od oczekiwań, jeżeli ktoś idzie na taki film do kina, po to by zobaczyć dynamiczne kino 3D pełne gorących nazwisk, to na pewno się nie zawiedzie.

Ocena Civil.pl: 69%

Ocena: 75 Interstellar

"Interstellar" miał wszystko by stać się filmem idealnym, takim jaki zapisze się w historii kinematografii na wieki. Christopher Nolan (trzykrotnie nominowany do Oscara) oraz jego brat napisali scenariusz, Christoper wziął się za reżyserię i współprodukcję. Zaproszono najlepszych aktorów: Matthew McConaughey (laureat Oscara), Anne Hathaway (laureat Oscara), Michaela Caine (dwukrotny laureat Oscara) oraz popularną ostatnią Jessicę Chastain (dwie nominację do Oscara), nie zabrakło też Caseya Afflecka i Wesa Bentleya. Pojawia się też epizodycznie ... Matt Damon (laureat Oscara). Gigantyczny budżet (165 mln dolarów) oraz niesamowicie ostatnio modny motyw przewodni: Ziemia po Apokalipsie – wszystko to miało dać niespotykany sukces, zatrząść światową kinematografią. Udało się jedynie połowicznie: film został nominowany w pięciu kategoriach do Oscara (ale nie w tych najbardziej prestiżowych jak najlepszy film, reżyser, aktor czy aktorka), dostał jedną statuetkę: za efekty specjalnie. Krytycy również nie padli na kolana: w Rotten Tomatoes jedynie 72% recenzji było pozytywnych.

Krótko o fabule: w post-apokaliptycznym świecie ludzkość jest nękana przez głód oraz wszechobecne ataki pyłu. Cooper (McConaughey) otrzymuje od sił nadprzyrodzonych koordynaty, pod którymi znajduje wraz z córką tajną bazę NASA. W bazie tej profesor Brand (Michael Caine) proponuje mu udział w misji kosmicznej, która polegać ma na wykorzystaniu tunelu czasoprzestrzennego w okolicach Saturna, po to by dotrzeć do nowych planet, możliwych do skolonizowania. Cooper poświęca się misji: zostawia całą swoją rodzinę i wraz z doktor Brand (Hathaway), Doylem (Wes Bentley) oraz Romilym (David Gyasi) rozpoczyna misję w nieznaną galaktykę. Film jest świetnie zrobiony, doskonale wyreżyserowany, tak jak na epicką supeprodukcję przystało, trwa prawie 3 godziny. Jednak czegoś w nim zabrakło, ciężko to coś ująć słowami i opisać, ale tego "czegoś" właśnie tutaj nie ma. Stąd też "Interstellar" to produkcja bardzo dobra, ale nie wybitna.

Ocena Civil.pl: 75%

Ocena: 55 The Hunger Games: Mockingjay - Part 1

Trzecia część trylogii została podzielona na dwie części, po to by widzowie mogli się bawić w kinie dwa razy, a producenci dwukrotnie mogli przeliczyć zyski ze sprzedaży biletów. Po ucieczce z areny Katniss Everdeen (Jennifer Lawrence) zostaje przetransportowana to trzynastego dystryktu, zamieszkanego w głównej mierze przez wojskowych pod wodzą prezydent Coin (Julianne Moore). Do Katniss dołącza Primrose wraz z matką. Prezydent zbuntowanego dystryktu proponuje głównej bohaterce by ta została twarzą rewolucji i wystąpiła w propagandowych spotach, które mają podburzyć ludzi z pozostałych dystryktów do buntu. Głową projektu zostaje Plutarch Heavensbee (Philip Seymour Hoffman), zaś reżyserką spotów – Cressida (Natalie Dormer), podobnie jak w poprzednich częściach w drużynie Katniss nie zabrakło Haymitcha (Woody Harrelson) oraz Effie Trinket (Elizabeth Banks). Katniss przed przystąpieniem do "projektu" żąda od prezydent Coin by ta uwolniła z rąk Kapitolu Peetę Mellarka oraz pozostałych trybutów z 75 Igrzysk Śmierci. Gale Hawthorne (Liam Hemsworth) w tej części kroczy mężnie przy boku Katniss. Pojawiają się w też w mniejszych rolach: Beetee (Jeffrey Wright), Ceasar Flickerman (Stanley Tucci) oraz prezydent Snow (Donald Sutherland). Nową postacią jest wojskowy – Boggs (Mahershala Ali), zabrakło za to Lenny'ego Kravitza.

Ta część przynosi spore rozczarowanie. Pomimo, iż cała produkcja trwa nieco ponad 2 godziny, to ogląda się ją (nawet w kinie) jak odcinek serialu, który za chwilę zostanie przerwany w interesującym momencie, po to by za tydzień można było kontynuować wątek. To "za tydzień" w tym przypadku oznacza "za rok", ponieważ tyle trzeba będzie czekać na dokończenie trzeciej odsłony trylogii. W rezultacie widzowie w 2014 roku są de facto zapraszani na zapowiedź finału, który będzie miał miejsce późną jesienią 2015 roku. Ale co z tego, skoro i tak osiągnięto już sukces finansowy? Pod względem komercyjnym rozdzielenie trylogii na 4 części, na pewno się opłaciło. Pod względem merytorycznym, na pewno nie.

Ocena Civil.pl: 55%

Ocena: 74 The Hunger Games: Catching Fire

Ekranizacja drugiej część trylogii, która napisała Suzanne Collins. Katniss Everdeen (Jennifer Lawrence) oraz Peeta Mellark (Josh Hutcherson) jako zwycięzcy Igrzysk Głodu biorą udział w tournée podczas którego odwiedzają inny dystrykty. Katniss źle odnajduje się w roli maskotki, która ma udawać miłość do Peety na oczach widzów z Kapitolu. Jej brak zaangażowania we współpracę z prezydentem autorytarnego Panem doprowadzą ją i Peeta z powrotem na arenę. Tym razem Katniss mierzy się z czempionami z poprzednich edycji Igrzysk Głodu, podczas 75 edycji (rocznicowej). Po śmierci Seneci Crane'a rolę reżysera "show" przejmuje Plutarch Heavensbee (Philip Seymour Hoffman). Poza tym w drugiej części goszczą wszystkie ważne postaci znane z pierwszej odsłony: Gale (Liam Hemsworth), Haymitch (Woody Harrelson), Effie Trinket (Elizabeth Banks), Cinna (Lenny Kravitz) oraz Ceasar Flickerman (Stanley Tucci). Oczywiście występuje również Donald Sutherland (jako główny antagonista - prezydent Snow).

O tym filmie nie warto mówić źle. On się po prostu broni. Choć targetem są widzowie w wieku 13-18 lat, to ta produkcja ściągnęła do kin tłumy. Przy budżecie wynoszącym około 130-140mln dolarów, zarobiono 864 mln. Na Rotten Tomatoes aż 89% recenzji spośród 246 było pozytywnych. Zgrabna futurystyczna opowieść z udziałem niesamowicie popularnej Jennifer Lawrence oraz plejadą gwiazd zapracowała na sukces. W chwili gdy piszę te słowo do kin weszła właśnie trzecia część trylogii (podzielona ze względów komercyjnych na dwie odsłony, po to zaprosić widzów i ich portfele ponownie do kin za rok), która na starcie osiągnęła komercyjny sukces. "The Hunger Games" to produkt popkultury, który warto poznać. O tym się mówi, pisze, dyskutuje i ... po prostu ogląda.

Ocena Civil.pl: 74%