Netflix

Netflix to amerykański serwis typu VOD założony w 1997 roku w Kalifornii. Serwis słynie z wielu własnych produkcji, przede wszystkim seriali oraz w mniejszym stopniu także filmów. Dostęp do zasobów jest możliwy po wykupieniu jednego z kilku dostępnych abonamentów. Na naszym blogu recenzujemy produkcje rodzime serwisu.

Ocena: 70 Extraction (Tyler Rake: Ocalenie)

Najnowszy film akcji Netflixa zadebiutował na tej platformie 24 kwietnia 2020 roku. Akcja "Extraction" ma miejsce w stolicy Bangladeszu – Dhace, gdzie grupa najemników zostaje wynajęta do odbicia porwanego dla okupu nastolatka o imieniu Ovi (chłopak to syn indyjskiego barona narkotykowego, odsiadującego wyrok w więzieniu). Tyler Rake (Chris Hemsworth) wraz ze swoim zespołem, podejmują się zlecenia tytułowej "ekstrakcji". Rolę drugoplanową żeńską gra w tym filmie Golshifteh Farahani wcielająca się w postać Nik Khan (najemnika z zespołu Rake'a), pojawia się także David Harbour oraz kilku indyjskich aktorów, np.: Priyanshu Painyuli czy Randeep Hooda.

Za produkcją filmu stoją bracia Russo, odpowiedzialni za reżyserię kilku filmów o Avengersach (o czym skrzętnie informuje plakat). Produkcja została wyprodukowana za 65 mln dolarów, co nie jest sumą podobną do tych, jakie wydaje się na filmy o przygodach superbohaterów Marvella, ale też obsada "Extraction" jest inna. Chris Hemsworth tym razem nie gra zabawnego Thora rzucającego żarcikami na lewo i prawo, jego postać jest o wiele bardziej mroczna. Podobnie jak cały film, nasiąknięty przemocą i brutalnymi scenami. Krytycy (choć generalnie film chwalą, podobnie widzowie) zwracają uwagę na przesadną ilość brutalności zawartej w tej produkcji. Tym razem Netflix postanowił na bardzo mocne kino akcji, wychodząc zapewne z założenia, że brakowało w jego ofercie własnej tego typu filmów. Niezależnie jednak od potężnej dawki przemocy, "Extraction" napakowany jest całą masą dynamicznych scen akcji. Ten dynamizm powoduje to, że czas seansu (około 116 minut razem z napisami) płynie bardzo szybko. "Extraction" bardzo zainteresował widzów, bowiem kilka dni po premierze jest najpopularniejszym filmem w serwisie IMDB (obecnie z oceną 6.9). Zagadką pozostaje fakt, czy gigant VOD zdecyduje w przyszłości wyprodukować podobne, mocne filmy akcji? Niezależnie od odpowiedzi, "Extraction" moim zdaniem należy uznać za dobrą pozycję w portfolio tego serwisu.

Ocena Civil.pl: 70%

Ocena: 59 A Fall from Grace (Upadek Grace)

Tyler Perry to amerykański producent, reżyser, scenarzysta i aktor, często łączący wiele funkcji przy pracy nad jednym filmem. W przypadku "A Fall from Grace" wyprodukowanej dla Netflixa, Perry odpowiedzialny był właśnie za reżyserię, scenariusz, produkcję a także wystąpił w roli drugoplanowej. Film opowiada historię tytułowej Grace (Crystal Fox), kobiety w średnim wieku oskarżonej o morderstwo swojego męża Shannona (Mehcad Brooks). Główna bohaterka, chcąca przyznać się do zbrodni, dostaje jako obrońcę z urzędu całkowicie niedoświadczoną, młodą prawniczkę Jasmine (w tej roli Bresha Webb). Rolą adwokata ma być tylko zdobycie podpisu pod ugodą z prokuratorem i uniknięcie procesu. Z początku oczywista sprawa nabiera jednak odcieni, po tym jak tytułowa bohaterka opowiada swojej obrończyni swoją historię.

Produkcja Netflixa zebrała wiele skrajnych ocen (począwszy od fatalnych po bardzo dobre), a jej średnia ocena w serwisie IMDB to 5.8/10 (plus zaledwie 17% pozytywnych opinii w serwisie Rotten Tomatoes). Krytycy zwracają uwagę na wiele irytujących detali i przerysowane charakterystyki niektórych postaci. Tyler Perry tworząc ten film na pewno nie poświęcił wiele uwagi szczegółom a wiele rzeczy mógłby poprawić. Podobnie o wiele lepiej mogliby zagrać aktorzy (lepsze powinny być też dialogi). Z drugiej jednak strony została zaprezentowana dosyć ciekawa intryga. Jednym słowem: dobry pomysł ze słabym wykonaniem. Bresha Webb niezbyt pasowała do roli początkującej adwokat (filigranowa aktorka kojarzona głównie z komediami) i niestety jej postać nie wypadła przekonująco. Z kolei Crystal Fox ma dosyć skromny dorobek aktorski (występowała między innymi w mało znanej operze mydlanej "The Haves and the Have Nots", także autorstwa Tylera Perry'ego) i niestety także słabo w tym filmie wypadła. Szkoda, bo "A Fall from Grace" został dobrze pomyślany, ale słabo wykonany.

Ocena Civil.pl: 59%

Ocena: 45 Coffee & Kareem

Akcja tej komedii kryminalnej Netflixa ma miejsce w Detroit. Tytułowy Coffee (Ed Helms) to nieudolny policjant, próbujący związać się z Vanessą (Taraji P. Henson), wychowującą 12-letniego syna Kareema. Syn kobiety, początkujący raper i szkolny szpaner nie lubi Coffee'go i aby go "wystraszyć" próbuje namówić lokalnego gangstera o imieniu Orlando by ten spuścił policjantowi łomot. Przypadkiem jednak, Kareem a później Coffee wplątują się w kryminalną aferę dotycząca mafii narkotykowej i skorumpowanych policjantów. Chcąc nie chcąc, Kareem i Coffee muszą współpracować aby wyjść z tej sytuacji cało. Rolę drugoplanową w tym filmie gra Betty Gilpin.

Produkcja Netflixa zadebiutowała na tej platformie VOD na początku kwietnia 2020 roku. Film trwa około 88 minut i zdecydowanie ciężko go się ogląda. Obecna ocena widzów na IMDB to 5.1/10 i moim zdaniem to nieco zawyżony wynik. Fabuła tego filmu jest niesamowicie szalona i dosyć chaotyczna, zaś miejscami mocno nielogiczna. OK, to w końcu komedia, tyle tylko że w warstwie "komediowej" mało jest tutaj śmiechu. Ed Helms, starał się jak mógł, by swoim warsztatem aktorskim podratować nieco ten film, ale nie na wiele się to zdało. W niektórych opiniach pada argument, iż postać tytułowego Kareema jest mocno irytująca (moim zdaniem postać ta została przedstawiona w zbyt groteskowy sposób). Film zawiera też kilka kontrowersyjnych akcentów, nie za bardzo pasujących do tej konwencji. W rezultacie powstała bardzo przeciętna komedia kryminalna, będąca typowym "wypełnieniem" oferty giganta VOD, którą niekoniecznie trzeba oglądać.

Ocena Civil.pl: 45%

Ocena: 39 Rattlesnake (Grzechotnik)

Kobieta w średnim wieku, Katrina Ridgeway (Carmen Ejogo) podróżuje wraz ze swoją córką autem. Na terytorium Teksasu główna bohaterka łapie gumę a podczas zmieniania opony, jej córka Clara oddala się od auta i na środku pustyni zostaje użądlona przez grzechotnika. Pomocy udziela jej tajemnica kobieta z przyczepy, która za swoje usługi żąda jednak zapłaty. Wkrótce okazuje się, że zapłatą ma być czyjaś dusza: Katrina przed zachodem słońca musi kogoś zamordować, inaczej umrze jej córka.

Produkcja Netflixa miała premierę pod koniec października 2019 roku. Film trwa zaledwie 85 minut i stanowi typowy "zapychacz" oferty, bowiem pomimo iż nie znalazłem informacji na tematu budżetu "Rattlesnake" na pewno nie kosztował wiele. Film jako thriller z elementami mystery i horroru zawodzi na każdym polu. Przede wszystkim wymyślona intryga niezbyt porywa i napięcie budowane jest w bardzo słaby sposób. Drugi mankament to kiepska realizacja, naprawdę można się było postarać by dodać trochę klimatu do poszczególnych scen, tym bardziej iż plenery teksańskie plus małe miasteczko, w którym toczy się akcja na to pozwalają. Oglądając jednak tę produkcję dłużej, ma się wrażenie, że logika i sens coraz bardziej odchodzą w cień, a pierwsze skrzypce zaczyna grać "brak pomysłu". Autorem scenariusza i reżyserem jest Zak Hilditch, Australijczyk mający na koncie kilka filmów (między innymi "1922" na podstawie powieści Stephena Kinga). Moim zdaniem mógł on poświęcić "Rattlesnake'owi" nieco więcej czasu i bardziej dopieścić ten film. A tak powstał przeciętny thriller, ze słabymi ocenami od widzów, którego naprawdę ciężko komukolwiek polecić.

Ocena Civil.pl: 39%

Ocena: 55 W lesie dziś nie zaśnie nikt

Grupa młodzieży uzależnionej od Internetu spędza wakacje na survivalowym obozie przetrwania, którego celem jest odwyk od nowoczesnych technologii. Zosia (Julia Wieniawa-Narkiewicz), Aniela (Wiktoria Gąsiewska) i kilkoro innych nastolatków zostaje przydzielonych do grupy czwartej, dowodzonej przez Izę (Gabriela Muskała). Iza wraz z podopiecznymi wyrusza w głąb lasu, w poszukiwaniu przygody, ale zamiast niej natrafiają na śmiertelne zagrożenie, z którym będą musieli stoczyć walkę o życie.

Film pierwotnie miał mieć premierę kinową, jednakże z powodu Korona Wirusa, zdecydowano opublikować go na Netflixie 20 marca 2020 roku. "W lesie dziś nie zaśnie nikt" to kopia amerykańskich slasherów, najbardziej przypominająca serię "Wrong Turn". Tego typu filmy charakteryzuje niski budżet, niszowość oraz niesamowita dawka przemocy. W Polsce film miał być kinowy a do produkcji zaproszono młodych i popularnych aktorów, których uzupełniają doświadczeni koledzy po fachu tacy jak Mirosław Zbrojewicz, Olaf Lubaszenko, Piotr Cyrwus czy Wojciech Mecwaldowski. Ciężko jednak o sukces, jeżeli bazuje się na gatunku niesamowicie niszowym i zazwyczaj nisko ocenianym przez krytyków. Amerykańskie czy kanadyjskie wytwórnie filmowe przez lata zalały rynek setkami filmów tego typu, ale o ile The Cabin in the Woods wyznaczył standard wysokiej jakości tego podgatunku, to bardzo wiele produkcji prześcigało się w ustanowieniu rekordu najniższej oceny w serwisach filmowych... Polski film wypada na tle całej tej stawki bardzo przeciętnie: nie jest na pewno najgorszy, ale też ciężko tutaj o jakiekolwiek komplementy. Przeszkadza nieco ścieżka dźwiękowa, momentami całkowicie nie pasująca do tego horroru. Poważniejszym problemem jest jednak brak większych emocji, ten film straszy raczej mało, za to stara się "dogonić" kino amerykańskie w liczbie brutalnych scen i ilości krwi na ekranie. Nie mniej jednak, jeżeli ktoś jest ciekawy jak wygląda "leśny slasher" Made in Poland, to może spróbować się zmierzyć z "W lesie dziś nie zaśnie nikt".

Ocena Civil.pl: 55%