kryminał
Recenzje filmowe kryminałów opisują przede wszystkim pomysł i jego wykonanie. Niezależnie od tego czy film jest ekranizacją książki czy oryginalnym pomysłem, bardzo ważne jest utrzymanie napięcia i tajemniczości do samego końca.
Recenzje filmowe kryminałów opisują przede wszystkim pomysł i jego wykonanie. Niezależnie od tego czy film jest ekranizacją książki czy oryginalnym pomysłem, bardzo ważne jest utrzymanie napięcia i tajemniczości do samego końca.
"Sabotage" ma tak słabą i poplątaną fabułę, że nie będę w ogóle w nią wchodził - ponieważ nawet nie da się jej logicznie streścić - dlatego przetłumaczę podsumowanie z IMDB. Członkowie elitarnej jednostki DEA (służby specjalne w USA odpowiedzialne za walkę z narkobiznesem) giną jeden po drugim, po tym jak ich jednostka obrabowała kartel na kwotę 10 mln dolarów. Arnold Schwarzenegger gra w tym filmie Johna "Breachera" Whartona szefa jednostki DEA, który stoi za rabunkiem 10 mln dolarów. Pieniądze znikają bez śladu zanim zostają podjęte przez rabusiów. W bardziej widowiskowy sposób giną za to członkowie zespołu Breachera. Rolę członków zespołu DEA zagrali między innymi: Sam Worthington (jako "Monster"), Joe Manganiello (jako "Grinder") oraz Josh Holloway (jako "Neck"). Tajemniczymi zgonami wśród agentów DEA interesuje się lokalna policja, na czele z dociekliwą policjantką o imieniu Caroline (Olivia Williams). Pomniejsze role zagrali teraz tacy aktorzy jak: Martin Donovan oraz Harold Perrineau.
Ciężko poprawnie zakwalifikować ten film. Nie jest to klasyczna "akcja", bardziej coś na granicy kryminału i thrillera z elementami dramatu. To co jednak nie podlega wątpliwością to tragiczne wykonanie. Wydano 35 mln dolarów, zatrudniono Arniego, zapomniano o scenariuszu. Produkcja zwyczajnie nudzi. Bardzo ciężko wytrzymać jest te 109 minut (bo tyle trwa seans). Nie polecam.
Ocena Civil.pl: 40%
Głośny film Ridleya Scotta z udziałem świetnych aktorów. Michael Fassbender w roli mecenasa, który angażuje się w szmuglowanie narkotyków, nie mając o tym zielonego pojęcia. Penélope Cruz jako narzeczona mecenasa, Cameron Diaz jako Malkina - dziewczyna bossa mafii narkotykowej, Javier Bardem jako ten boss oraz Brad Pitt jako pośrednik w biznesie narkotykowym. Fabuła oparta jest na transporcie dużej transzy narkotyków, które mają zostać przewiezione przez całe USA, od granicy z Meksykiem do Chicago. Niestety nie jest to typowy tranzyt, ponieważ od początku wszystko idzie źle w wyniku świetnie uknutej intrygi. Nieprzypadkowo Cameron Diaz występuje w centralnym miejscu plakatu filmowego, ponieważ jej postać jest kluczowa dla fabuły całego filmu.
Bardzo lubię Fassbendera i Bardema, którzy w tym filmie zagrali moim zdaniem bardzo dobrze. Ciekawie wypadł Pitt oraz Diaz, którą upływ czasu nie oszczędził (ma obecnie 42-lata), ale z wiekiem stała się bardziej wyrazista i nareszcie chyba dojrzała do roli czarnego charakteru. Nie jestem fanem talentu Penélope Cruz, która moim zdaniem w tej produkcji wypada nijako.
Niestety "The Counselor" to nie róża bez kolców. Film jest dosyć przegadany, ponieważ postacie nie szczędzą sobie różnych historyjek - raz ciekawych, raz nie. Początkowa scena w Amsterdamie to moim zdaniem przykład wypełniacza, który powinien był zostać wycięty. W rezultacie zmontowano thriller, który dopiero pod sam koniec przyspiesza. Nie wiem w co celował scenarzysta i reżyser, ale efekt końcowy moim zdaniem nie powala tak jak powinien był powalać przy takiej obsadzie.
Ocena Civil.pl: 61%
Potworny nudny kryminał oparty na faktach. Na początku lat 80 niejaki Chris Potamitis (w filmie gra go Liam Hemsworth) raz Eddie (Michael Angarano) rabują z sejfu firmy Empire State Armored Truck Company kilkanaście milionów dolarów amerykańskich. Sam rabunek jest do bólu nieefektowny, zaś historia niezbyt ciekawa, dlatego też akcja ciągnie się jak topiony żółty ser. Oglądamy Chrisa, który waha się czy ma obrabować swoją firmę czy nie, oglądamy śledztwo po napadzie, które prowadzi Dwayne Johnson w roli detektywa nowojorskiej policji, wreszcie oglądamy w roli nawet nie epizodycznej Emmę Roberts, która w filmie występuje w 3 scenach i wypowiada kilkanaście słów - ale znalazła się na plakacie produkcji.
Bardzo, bardzo nudny kryminał, z kolejną fatalną rolą Liama Hemswortha, który ma "nosa" by wybierać najgorsze produkcje. Trwa zaledwie 94 minuty z napisami, ale czas ten biegnie niesamowicie wolno, bo na ekranie nic się nie dzieje. Omijać szerokim łukiem.
Ocena Civil.pl: 25%
Motelowy kryminał z udziałem znanego z serii "Breaking Bad" Bryana Cranstona oraz Alice Eve. Cranston gra tutaj rosyjskiego kuriera o pseudonimie Topo, którego zadaniem jest przewiezienie gotówki z punktu do punktu. Niestety po drodze jego kierowca nagle nabiera ochoty na postój, co kieruje bohaterów do przydrożnego motelu-burdelu prowadzonego przez Chloe (Alice Eve). Kobieta ta, wychowuje samotnie córkę i zbiera na przeprowadzkę, ponieważ zdaniem opieki społecznej dziecko nie może mieszkać przy burdelu. Podczas nocy wspólnik Topo wdaje się w sprzeczkę z prostytutką, w wyniku której zostaje on zamordowany a policja rekwiruje samochód, w którym znajdowała się przewożona gotówka. Topo zmusza Chloe, by ta pomogła mu odzyskać zawartość pojazdu, ale by tego dokonać należy zwrócić się do lokalnego skorumpowanego gliniarza Billy'ego (Logan Marshall-Green). Rozpoczyna się ryzykowna gra pomiędzy rosyjskim kurierem, właścicielką motelu a policjantem.
Nic specjalnego. Nie udało mi się znaleźć informacji na temat budżetu tej produkcji, ale na pewno był bardzo skromny, ponieważ film jest krótki i prosty - mało w nim lokacji i aktorów. Cranston markujący rosyjski akcent wypada ciekawie, jednak z trudem patrzy się na tego aktora uwięzionego w produkcji tej klasy. Cold Comes the Night" to typowy telewizyjny (choć był pokazywany w kinach) wypełniacz wieczoru.
Ocena Civil.pl: 45%
Komedia kryminalna z Sandrą Bullock (jako Ashburn - agentka FBI) oraz Mellissą McCarthy w roli detektyw Mullins. Ashburn pragnie awansować w strukturach swojej organizacji, ale by tego dokonać musi zabłysnąć przed swoim szefem Hale'm (Demian Bichir), w tym celu udaje się do Bostonu, gdzie ma zdemaskować króla lokalnego biznesu narkotykowego. W Bostonie zaś pracuje Mullins, puszysta detektyw policji o nietuzinkowym sposobie działania. Po drobnych perturbacjach obie panie zostają partnerkami i wspólnie pracują nad sprawą.
Ten film to znośna komedia, z bardzo słabą fabułą, ale dobrą grą aktorską McCarthy. Ciekawe zestawienie, niesamowicie postarzonej McCarthy i jak zwykle odmłodzonej Bullock robi dobre wrażenie. Na wątku kryminalnym skupiono się w bardzo małym stopniu, przez co jest on niesamowicie niedopracowany, nie mniej jednak dodano pewną dozę brutalnych scen - przez co całość smakuje jak lody truskawkowe polane odrobiną ostrego sosu. Niestety takie połączenie świadczy na niekorzyść produkcji. Nie mniej jednak "The Heat" to prawie dwie godziny nie najgorszej rozrywki, dobrze przyjętej przez krytyków i publiczność z bardzo dużym jak na tego typu film budżetem (43 mln dolarów), zainwestowane pieniądze zwróciły się kilka razy.
Ocena Civil.pl: 61%