kryminał

Recenzje filmowe kryminałów opisują przede wszystkim pomysł i jego wykonanie. Niezależnie od tego czy film jest ekranizacją książki czy oryginalnym pomysłem, bardzo ważne jest utrzymanie napięcia i tajemniczości do samego końca.

Ocena: 60 Murder Mystery (Zabójczy Rejs)

Nick (Adam Sandler) i Audrey (Jennifer Aniston) Spitzowie to para Nowojorczyków udająca się w zaległą podróż poślubną do Europy (po 15 latach małżeństwa...). Na co dzień Nick pracuje jako policjant i okłamuję żonę jakoby miał być detektywem, podczas Audrey trudni się fryzjerstwem. Podczas lotu do Europy Amerykanie spotykają Charlesa Cavendisha (Luke Evans), bogatego Brytyjczyka (alkoholika). Podpity Charles, w porywach fantazji zaprasza parę na jacht swojego wujka, Malcolma Quince'a. Po wahaniach Amerykanie przyjmują zaproszenie i rozpoczynają podróż statkiem wraz z tabunem bogaczy, do których kompletnie nie pasują. Wzorem amerykańskich odpowiedników naszych rodzimych Januszy, Nick i Audrey postanawiają wykorzystać pobyt na jachcie by pomieszkać w luksusowych warunkach i się dobrze najeść. Podczas pierwszej uroczystej kolacji zostaje zamordowany gospodarz. Para Amerykanów mimowolnie zostaje wmieszana w kryminalną intrygę, w której z upływem czasu jest coraz więcej ofiar. Ważne role w tym filmie grają jeszcze między innymi: Gemma Arterton i Dany Boon.

Film bez wątpienia jest hitem, ponieważ wg doniesień mediów, w niecały tydzień po jego emisji obejrzało go ponad 30 mln widzów. Gdyby ci ludzie zamiast VOD, poszliby na produkcję do kina, to "Zabójczy Rejs" już teraz byłby kasowym hitem. Przy średniej cenie amerykańskiego biletu do kina (12 dolarów), film po tygodniu miałby na koncie 360 mln zarobionych dolarów... Mimo to Netflix ma powody do triumfu, ponieważ na pewno popularność tego jednego filmu wpłynęła na sprzedaż wielu nowych abonamentów na całym świecie. Trzeba sobie też jasno powiedzieć, że ta popularność nie wynika z fabuły, ale głównie z jednego nazwiska – Jennifer Aniston. Popularna i lubiana, a przez wielu uważana za kultową (za sprawą roli w "Przyjaciołach") aktorka dalej pomimo upływu lat czaruje widzów po obu stronach Oceanu Atlantyckiego. Niestety "Murder Mystery" to mocno przeciętna komedia kryminalna, niewnosząca niczego ożywczego. Bardzo słabo oceniona przez krytyków (35% pozytywnych recenzji w Rotten Tomatoes), ale w miarę przyzwoicie przez widzów (6.1 w serwisie IMDB). Niemniej jednak mamy wakacje, więc lekka komedia z ciekawymi aktorami, osadzona w europejskich plenerach będzie dobrą propozycją dla każdego widza mającego dostęp do Netflixa.

Ocena Civil.pl: 60%

Ocena: 23 Hangman (M jak morderca)

Ray Archer (Al Pacino) to emerytowany policjant wydziału zabójstw, który wraca do pracy po tym jak zostaje poproszony przez swojego kolegę Willa Ruineya (Karl Urban) o pomoc w rozwikłaniu serii morderstw. Detektywom towarzyszy lokalna dziennikarka o imieniu Christi (Brittany Snow), pisząca o pracy policji. Tytułowy Wisielec (polski tytuł tego filmu to "M jak morderca") zostawia na każdej ofierze literę mającą złożyć się na hasło, w myśl popularnej gry, w której podanie nieprawidłowej litery powoduje dorysowanie fragmentu szubienicy. Detektywi i dziennikarka muszą rozwikłać zagadkę zanim zginą kolejne osoby.

Na początek mała pochwała. Twórcy starali się, by ten film wyglądał jak klasyczne thrillery z epoki VHS. Konwencja dwóch zdolnych detektywów (z różnych pokoleń) kontra przebiegły, seryjny morderca została już wykorzystana bardzo wiele razy. Mi tego typu filmy kojarzą się głównie z kasetami VHS i początkiem ery wypożyczalni DVD, kiedy to można było sobie pożyczyć tego typu kryminały. Obecnie w erze VOD takie produkcje jak widać także się pojawiają... Niestety "M jak morderca" to produkcja fatalna. Dlaczego? Groteskowo budowane napięcie, masa nielogiczności, wcale niewciągająca intryga – to tylko niektóre wady tego filmu. Już po pierwszych piętnastu minutach seansu wiedziałem, że bardzo ciężko będzie obejrzeć tę produkcję do końca. Z każdą kolejną minutą było coraz gorzej. Twórcy tego filmu w zasadzie napisali tutorial "jak nie robić kryminałów – studium przypadków". Wszystko co można było tutaj zepsuć w zasadzie zostało zepsute. Fani Ala Pacino czy Karla Urbana mogą co najwyżej zgrzytać zębami oglądając tych dobrych i popularnych aktorów w takiej szmirze.

Ocena Civil.pl: 23%

Ocena: 89 The Debt (Dług)

"Dług" po raz pierwszy oglądałem kilka dobrych lat temu, niedawno jednak miałem okazję wrócić do tego filmu, stąd też chciałem napisać recenzje, jednego z najlepszych polskich filmów wszech czasów. Dzieło Krzysztofa Krauzego oparte jest na faktach i opowiada historię dwóch młodych biznesmenach nękanych przez sadystycznego gangstera. Akcja filmu ma miejsce w latach 90-tych, czyli w czasach rozkwitu polskiego kapitalizmu, gdzie społeczeństwo po 45 latach PRLu powoli dopiero uczyło się funkcjonować w gospodarce wolnorynkowej. Adam (Robert Gonera) i Stefan (Jacek Borcuch) to dwaj młodzi biznesmeni marzący o stworzenie w Polsce montowni skuterów. Mają plany i zapał, ale brakuje im kapitału. Po tym jak bank odmawia im kredytu, na ich drodze staje Gerard (Andrzej Chyra), mężczyzna oferuje im załatwienie kredytu u właściciela kopalni. Po kilku dniach Panowie otrzymują propozycję drogiego kredytu, na który nie przystają. Gerard uważa, że za pomoc należy mu się jednak wynagrodzenie i domaga się od mężczyzn zapłaty 6000 dolarów. Wciąga ich w spiralę zadłużenia a następnie przemocą psychiczną i fizyczną zmusza do spłaty wyimaginowanych odsetek.

Film ten jest dopracowany w każdym szczególe i pokazuje Polskę lat 90-tych w pigułce. Czasy mafii, ściągania haraczy i totalnej beznadziejności. Perfekcyjna gra aktorska, świetny scenariusz i doskonała reżyseria. "Dług" po 20 latach dalej jest produkcją kultową i stanowi pozycję obowiązkową dla każdego miłośnika polskiego kina.

Ocena Civil.pl: 89%

Ocena: 54 Sleepless (Bez snu)

Vincent (Jamie Foxx) to dobry glina, na co dzień pracujący pod przykrywką w środowisku handlarzy narkotyków. Podczas jednej z akcji, Vincent kradnie 25kg narkotyków, czym naraża się u lokalnego rzezimieszka Rubino (Dermot Mulroney). Rubino chcąc odzyskać towar poleca porwać syna Vincenta. Wkrótce sytuacja komplikuje się jeszcze bardziej, gdy do akcji wkracza ambitna policjantka Bryant (Michelle Monaghan) a na Rubino zaczyna naciskać jego zwierzchnik, demoniczny Novak (Scoot McNairy). Główny bohater ma za zadanie uratować latorośl, balansując pomiędzy przestępcami narkotykowymi i kolegami po fachu.

Budżet 30 mln dolarów (zwrot wyniósł niecałe 33 mln) pozwolił na nakręcenie filmu, którego akcja prawie w całości ma miejsce w nocnym klubie w Las Vegas. Wydarzenia mają (zgodnie z tytułem) miejsce podczas jednej, bardzo pracowitej nocy. Próbowano zrobić prosty gangsterski film w starym stylu, oparty na sprawdzonych motywach: jeden nieskazitelny glina, jednej nocy radzący sobie z wieloma problemami + do maksimum pokomplikowana sytuacja. Mimo korzystania ze sprawdzonego schematu coś tutaj nie zagrało, bo film ten uderza swoją niesamowitą przeciętnością, połączoną z brakiem jakiś większych ambicji. Ciężko cokolwiek dobrego powiedzieć o tej produkcji, bo to zwyczajny kryminał wobec którego można przejść obojętnym. Jeżeli ktoś lubi filmy z Jamie Foxxem to może obejrzeć "Sleepless", aczkolwiek ja nie widzę żadnych mocnych argumentów by ten film nadrobić.

Ocena Civil.pl: 54%

Ocena: 62 Going in Style (W starym, dobrym stylu)

Joe Harding (Michael Caine), Albert Garner (Alan Arkin) i Willie Davis (Morgan Freeman) to emeryci, na co dzień mieszkający w Nowym Jorku. W wyniku plajty ich przedsiębiorstwa wypłacającego im emerytury, cała trójka zostaje bez środków do życia. Starsi panowie postanawiają, że zdobędą pieniądze poprzez napad na bank. Szalony z początku pomysł, nabiera rumieńców po tym jak panowie poznają Jesusa (John Ortiz), lokalnego drobnego kryminalistę służącego "radą" w sprawie skoku na bank. Jako, że obrabowanie dużego banku w centrum Nowego Jorku nie należy do zadań banalnych, emeryci będą musieli się solidnie przygotować do zadania.

Caine, Arkin i Freeman to laureaci Oscara (Caine ma na koncie nawet dwie statuetki). Informacja o tym fakcie pojawia się na samej górze plakatu filmu. Są to bez wątpienia doskonali aktorzy i miło się ich oglądało w tej komedii. "Going in Style" kosztowało 25 mln dolarów i zarobiło prawie 85. Niewątpliwym atutem tego filmu jest jego lekkość. To zgrabna, quasi-familijna komedyjka z dobrą obsadą. Do minusów zaliczam miejscami nudnawe sceny i dużą schematyczność. Całość robi jednak pozytywne wrażenie. Może bez fajerwerków i jakiegoś mega-zachwytu, ale z bardzo dużą dozą poprawności.

Ocena Civil.pl: 62%