dramat

Poniżej znajdują się filmy i seriale powiązane z tagiem: dramat

Ocena: 65 Assault on Wall Street

Uwe Boll kręci dramat o krachu finansowym w 2008 roku, widzianym z perspektywy przeciętnego człowieka, któremu problemy na Wall Street odebrały wszystko. Jim (Dominic Purcell) to przeciętny Amerykanin, ciężko pracujący, mający na utrzymaniu wychodzącą z choroby nowotworowej żonę. Ma on stabilne życie, przyjaciół i plany, ale wszystko kończy się kiedy popada w tarapaty finansowe spowodowane ruchami na Wall Street. Pogorszenie sytuacji finansowej w krótkim odbiera mu wszystko - żonę, dom i pracę. Postanawia się zemścić na maklerach ... odbierając im życia. W rolach drugoplanowych wystąpili między innymi: Erin Karpluk, Edward Furlong, Keith David, Lochlyn Munro i Eric Roberts.

Do pewnego momentu film robi wrażenie jako dramat. Akcja się klei, postacie wydają się być rzeczywiste. Później następuje jednak typowy dla Uwe Bolla - odjazd, w którym tylko reżyser rozumie sens. Akcja zemsty Jima to pokaz kompletnego braku logiki i oderwania od rzeczywistości. Nie mniej jednak nie jest to film zły. Ogląda się go dosyć znośnie. Kolejne spojrzenie na popularny w ostatnich latach temat kryzysu finansowego, tym razem widziany od strony zwykłego człowieka.

Ocena Civil.pl: 65%

Ocena: 55 Man, Chicks Are Just Different

Kolejny film Marka Koterskiego, tym razem w roli Adama Miauczyńskiego Adam Woronowicz oraz jako Pucio Robert Więckiewicz. Panowie jadą sobie autem, konkretnie Fordem Focusem przez Polskę w środku nocy i rozmawiają o "babach", padają wszystkie możliwe stereotypy na temat kobiet, często pokazane w krzywym zwierciadle, prawie zawsze przekoloryzowane. Panowie jadą i tylko rozmawiają, teksty są kultowe, wysmakowane, konstrukcje gramatyczne niesamowite, akcji brak - poza jednym postojem na stacji benzynowej.

Na pewno dobrze, że ktokolwiek kręci jeszcze filmy, w których nie ma pościgów, strzelanin, zwrotów akcji - za to są dialogi, tyle tylko czy sztuka wymiany myśli dwóch mężczyzn w ciasnym samochodzie w Polsce centralnej to jeszcze komercja czy już kultura wyższa? Troszeczkę się znużyłem, bo pomimo iż oglądałem to po raz pierwszy, w poszczególnych sekwencjach wypowiedzi na początku zaznaczany był temat i już wiedziałem co zostanie powiedziane, bo sypały się stereotypy. Kobieta w sporcie, kobieta w telewizji, kobieta w łóżku, jak śpi kobieta, jak myśli kobieta, jak kieruje autem kobieta - wykład rzeka, w formie na czwórkę z minusem.

Ocena Civil.pl: 55%

Ocena: 71 Gangster Squad

Los Angeles rok 1949. W mieście władzę zdobywa groźny gangster Mickey Cohen (Sean Penn), który słynie z bezwzględności i okrucieństwa. Jego "rządy" w krótkim czasie mogą doprowadzić Miasto Aniołów do upadku, aby temu zapobiec - szef policji (Nick Nolte) zleca Johnowi O'Marze (Josh Brolin) tajną misję, polegającą na pozbawieniu gangstera wpływów poprzez sabotaż jego licznych biznesów. O'Mara tworzy zespół policyjnych ekspertów, w skład którego wchodzi między innymi sierżant Jerry Wooters (Ryan Gosling) oraz Coleman Harris (Anthony Mackie). Zespół wykonuje nieoficjalne zadanie, narażając życie, walcząc z ludźmi Cohena. W roli drugoplanowych pojawią się ponadto: Giovanni Ribisi, Michael Peña, Robert Patrick i Emma Stone.

Powiem szczerze, iż klimat schyłku lat czterdziestych został oddany poprawnie, ale bez rewelacji. Są stare wozy, uzbrojenie z tamtych czasu, jednak domy wyglądają bardzo współcześnie, mało też jest widoków miasta sprzed ponad 60 lat. Bardziej skupiono się na akcji, bardzo dynamicznej, ale też jakoś szczególnie nieporywającej. Sean Penn - jak gangster wypada świetnie, Ryan Gosling w roli policjanta bardzo przypomina swoje wcześniejsze kreacje, w szczególności Beachuma z filmu "Fracture". Josh Brolin to z kolei dla mnie aktor całkowicie niecharakterystyczny, bez własnego stylu - widziałem go w wielu filmach i jakoś nie potrafi on zapaść w pamięć.

"Gangster Squad" to taka typowa czwórka z małym plusem, poprawne kino bez rewelacji ze znanymi aktorami.

Ocena Civil.pl: 71%

Ocena: 81 Django Unchained

Kolejny wielki film Quentina Tarantino. Tym razem western, bardzo pieczołowicie przygotowany i świetnie zagrany. Dr. King Schultz (Christoph Waltz - Oscar za tę rolę) to łowca nagród, który niegdyś był podobno dentystą a teraz jeździ po terytorium USA i zabija ludzi w zamian za wyznaczone za ich głowy nagrody. Potrzebując pomocy, werbuje niewolnika - Django (Jamie Foxx), któremu obiecuje wolność w zamian za pomoc w zabiciu trzech braci. Po wykonaniu tego zlecenia, panowie kontynuują współpracę. Django zwierza się, iż marzy by odzyskać swoją żonę - Broomhildę von Schaft (Kerry Washington), która została wykupiona przez bogacza Calvina Candie'ego (Leonardo DiCaprio). Dr. Schultz postanawia pomóc przyjacielowi i razem angażują się w ryzykowną misję, która wiedzie do posiadłości Candie'go. Tak po krótce można scharakteryzować fabułę. Oczywiście z grubsza, ponieważ jak u Tarantino, smaczków i wątków jest bez liku. Po drodze spotykamy zapomnianego już Dona Johnsona (w latach 90. grał w serialu Nash Bridges) oraz co ciekawe - nawet Jonaha Hilla - obecną gwiazdę kina komediowego. Sam Quentin też pojawia się jako aktor, w bardzo małej roli.

To co robi wrażenie - to niesamowite dopracowanie detali. Sceny są zrobione perfekcyjnie, uwaga reżysera skupiła się na najmniejszych możliwych szczegółach. Jedyne do czego można się przyczepić, to chyba nieco zbyt wolne tempo, jak na prawie 3 godzinny film. Waltz wypadł dużo słabiej niż w "Inglorious Bastards" a mimo to Akademia Filmowa i tak dała mu statuetkę za rolę drugoplanową. Według mnie, dużo lepszy był od Austriaka Leonardo DiCaprio, który zaliczył kolejną wielką i świetną rolę w swoim bogatym dorobku.

Django to wielki film, wielkiego reżysera.

Ocena Civil.pl: 81%

Ocena: 59 Wind Chill

Emily Blunt jako studentka (w filmie nie pada jej imię), która zabiera się w podróż do domu (Delaware) z nowo poznanym chłopakiem (Ashton Holmes). W pewnym momencie chłopak zjeżdża z autostrady i kieruje się drogą lokalną, twierdząc iż to jest skrót. Wokół zimno (środek grudnia), wieje silny wiatr i zaczyna się robić ciemno. Robi się strasznie, ale to dopiero początek, ponieważ auto ma ulega wypadkowi: chłopak i dziewczyna zostają sami na mroźnej nieuczęszczanej drodze w ciemności i przy lodowatej pogodzie. Nie mogą odjechać autem i są skazani na bierne czekanie na pomoc. Co jeszcze gorszego może się wydarzyć? Okazuje się, iż miejsce ich wypadku jest przeklęte a w przeszłości miały tutaj miejsce dramatyczne sceny - duchy osób, które straciły życie jak gdyby nigdy nic krążą dookoła i doprowadzają dziewczynę i chłopaka do szału.

Ten horror z 2007 roku w skali "straszności" można ocenić na 4/10, najbardziej uwagę przykuwa śliczna Emily Blunt, poza nią akcja trzyma się na niezbyt rozbudowanej zagadce, tak sobie opowiedzianej, tak sobie wyjaśnionej. Taki przeciętny poziom horroru z niezbyt wysokim budżetem. Angielka jednak wypada świetnie i warto choćby obejrzeć dla niej. Co ciekawe, w przeciągu następnych lat nie wiele się zmieniła i w kolejnych swoich filmach wygląda jakby zatrzymała czas.

Ocena Civil.pl: 59%