Cargo (Ładunek)
W Australii po Apokalipsie Zombie, małżeństwo: Andy (Martin Freeman) i Kay (Susie Porter) oraz ich niemowlęca córeczka Rosie ukrywają się na łódce. Podczas plądrowania pobliskiego jachtu Kay zostanie ugryziona przez Zombie, wkrótce zaraża także męża... który ma kilkadziesiąt godzin na to by w post-apokaliptycznym świecie znaleźć godnych opiekunów dla swojej córki. Andy walcząc z czasem i przeciwnościami losu robi co może by zapewnić byt swojej córce, tytułowemu "Ładunkowi".
Film dystrybuowany przez Netflix miał premierę w Internecie w 2018 roku. Trwa nieco ponad 105 minut i stanowi kolejną cegiełkę w gatunku post-apokaliptycznego świata zdominowanego przez Zombie. Nie jest to jednak typowy przedstawiciel w swojej klasie, ponieważ rzadko tego typu produkcje mają miejsce na australijskich bezdrożach. Na ogół w filmach i serialach na ten temat oglądamy grupkę osób walczących o przetrwanie i bezpieczną oazę, tutaj główny bohater walczy tylko i wyłącznie o dobro swojego dziecka, wiedząc iż jego godziny są już policzone. Trzeba sobie powiedzieć jasno, że nie jest to zła produkcja, ponieważ ogląda się ją dosyć dobrze, ma kilka wad i zalet. Największa wada moim zdaniem to nieco ospała akcja i tylko kilka postaci, przez co cały seans nieco się dłuży. Tematyka Zombie jest dosyć ograna i ciężko o świeży powiew w gatunku, tutaj jednak czuć taki delikatny chuch czegoś nowego. Dobrze też wypada Martin Freeman w roli zdesperowanego ojca, trawionego przez śmiertelny wirus, pragnącego za wszelką cenę ocalić swoją latorośl. Krytycy i widzowie dosyć zgodnie ocenili "Cargo", w okolicach 6/10 i taki właśnie jest ten film. Jeżeli ktoś lubi horrory i tę tematykę to nie zawiedzie się.
Ocena Civil.pl: 62%
Extremely Wicked, Shockingly Evil and Vile (Podły, okrutny, zły)
Historia Teda Bundy'ego (jednego z najsłynniejszych seryjnych morderców wszech czasów, w tym filmie granego przez Zaca Efrona) opowiedziana z punktu widzenia jego wieloletniej partnerki Liz Kendall (Lily Collins). Film rozpoczyna się od momentu, w którym Bundy poznaje Liz w barze, a następnie wchodzi z nią w związek i opiekuje się jej dzieckiem, prowadząc podwójne życie przykładnego partnera i ... seryjnego mordercy kobiet. Obraz nie koncentruje się na zbrodniach popełnianych przez Bundy'ego, ale na jego życiu rodzinnym i zachowaniu podczas procesów sądowych, w tym przede wszystkim podczas tego najsławniejszego, na Florydzie, gdzie został po raz pierwszy skazany na karę śmierci. Bundy prawie do samego końca utrzymywał, że jest niewinny, kreując się na ofiarę wymiaru sprawiedliwości. Jako inteligentny, elokwentny i przystojny mężczyzna "zdobył" serca wielu kobiet, które stały się jego fankami, nawet gdy on sam oczekiwał na wykonanie wyroku w celi śmierci.
Prawa do dystrybucji filmu wykupił Netflix, który opublikował go na swojej platformie 3 maja 2019, jednak nie we wszystkich krajach i np. w Polsce był on emitowany w kinach. Obecnie jest do obejrzenia w naszym kraju na platformach VOD (ja oglądałem na Chilli). Oprócz wymienionych osób w obsadzie, w filmie pojawia się dużo gwiazd, w rolę sędziego sądu w Miami wciela się sam John Malkovich a prokuratora gra Jim Parsons. Ważną drugoplanowe role mają także tacy aktorzy jak Kaya Scodelario czy Haley Joel Osment. "Extremely Wicked, Shockingly Evil and Vile" niezbyt się podobało zawodowym krytykom, ponieważ tylko 55% recenzji w serwisie Rotten Tomatoes jest pozytywnych, nieco lepiej na film zareagowali widzowie. Mi osobiście ta produkcja przypadła do gustu. Twórcy "wycieli" z niej prawie wszystkie brutalne sceny zabójstw, skupiając się na samych emocjach bez epatowania krwią i przemocą. W wyniku czego powstał trochę taki "sądowy" thriller z elementami dramatu. Lily Collins (prywatnie córka Phila) wypadła świetnie, podobnie Zac Efron, aktor znany głównie z lekkich komedyjek, tutaj mierzył się z naprawdę trudną postacią i moim zdaniem wybrnął z tego. Całość trwa około 110 minut, przez co tworzy się wrażenie, jakby obraz był tylko krótkim streszczeniem losów Bundy'ego. Moim zdaniem zamiast filmu, należało wyprodukować serial z tak dobrą obsadą (coś w stylu formatu "American Crime Story").
Ocena Civil.pl: 72%
Ingrid Goes West (Ingrid wyrusza na zachód)
Tytułowa Ingrid Thorburn (Aubrey Plaza) to młoda kobieta, która trafia do szpitala psychiatrycznego za stalking. Po "leczeniu" bohaterka nie zamierza zejść ze złej drogi i namierza kolejną ofiarę, mieszkającą w Los Angeles Taylor Sloane (Elizabeth Olsen), gwiazdę Instagrama, prowadzącą na pozór idealne życie u boku męża o imieniu Ezra (Wyatt Russell). Ingrid korzystając ze spadku po matce, postanawia podejść na poważnie do stalkingu i przeprowadza się do Kalifornii, gdzie wynajmuje mieszkanie od drobnego kryminalisty o imieniu Dan (O'Shea Jackson Jr.), by wkrótce spróbować zaprzyjaźnić się z Taylor.
Film zebrał dobre oceny od widzów i bardzo dobre od krytyków (86% pozytywów w serwisie Rotten Tomatoes) i słusznie, bo to kawał dobrego kina. Przede wszystkim "Ingrid Goes West" dotyka ważnego problemu społecznego, alternatywnej rzeczywistości tworzonej przez ludzi w profilach społecznościowych. Za pięknymi fotkami jedzenia, kolorowymi fotkami krajobrazów tudzież słodkimi selfies, nie kryją się idealni ludzie, wiodący doskonałe życie. Tę "oczywistą prawdę" stano się pokazać z dwóch stron: z perspektywy Ingrid, uzależnionej od mediów społecznościowych stalkerki oraz z perspektywy Taylor, kobiety zaklinającej rzeczywistość, próbującej na Instagramie powetować sobie osobiste i zawodowe problemy. Bardzo podoba mi się obsada w tej firmie, Aubrey Plaza potrafi grać a Elizabeth Olsen dobrze odnajduje się w roli "słodkiej laski". Produkcja ta zyskuje także dzięki ciekawie opowiedzianej historii. Film obecnie znajduje się w ofercie Netflixa i moim zdaniem warto poświęcić mu uwagę a po seansie pochylić się na chwilę refleksji.
Ocena Civil.pl: 75%
Glass
Glass to trzecia część trylogii pt. "Unbreakable" autorstwa M. Nighta Shyamalana. Seria opowiada o super bohaterach i organizacji, która ich zwalcza. Główni bohaterowie to Kevin Wendell Crumb / The Horde, chorujący na rozczepienie osobowości, stanowiący zagrożenie dla otoczenia, druga postać to David Dunn / The Overseer (Bruce Willis) protagonista zwalczający "The Horde" a trzecia –– Elijah Price / Mr. Glass (Samuel L. Jackson), superinteligentny masowy morderca, studiujący teorie komiksów o superbohaterach. Elijah porusza się na wózku ze względu na wrodzoną łamliwość kości. Cała trójka zostaje uwięziona w ośrodku psychiatrycznym, prowadzonym przez tajemniczą Dr. Ellie Staple (Sarah Paulson). Kobieta pragnie "wyleczyć" superbohaterów wmawiając im, że nie mają żadnych nadzwyczajnych mocy. Film stanowi psychologiczną grę pomiędzy czwórką wymienionych bohaterów.
"Glass" kosztował 20 mln dolarów i przyniósł zwrot wynoszący 247 mln. Ja oceniam tę produkcję ambiwalentnie, ponieważ ma kilka wad i zalet, które się w pewien sposób bilansują. Zaczynając od wad: na pewno może nieco przeszkadzać wolne tempo akcji (film trwa ponad 2h) i misternie budowana intryga, okraszona popisami aktorskimi (zwłaszcza James McAvoy, wcielającego się w 23 osobowości swojej postaci). Akcja przypomina nieco procę, naprężaną przez długi czas by w końcu "wystrzelić". Do zalet zaliczam świetną obsadę oraz ciekawą mimo wszystko intrygę. Po serii cukierkowych filmów Marvela, dobrze zobaczyć bohaterów komiksów ujętych w nieco innym, mroczniejszym świetle. Sam film nie stanowi w żaden sposób efektownego kina akcji, pełnego fajerwerków, przeciwnie – to raczej partia szachów, pieczołowicie rozgrywanych przez scenarzystów. Obecnie produkcję można obejrzeć w wypożyczalniach (np. Chilli), wkrótce jednak film zapewne zadebiutuje w telewizji. Moim zdaniem warto po te pozycje sięgnąć będąc nie tylko fanem Willisa czy L. Jacksona.
Ocena Civil.pl: 69%
Our House (Nasz dom)
Ethan (Thomas Mann) to młody naukowiec, pracujący wraz ze swoją dziewczyną Hanną (Nicola Peltz) nad urządzeniem mającym tworzyć bezprzewodowy prąd. Wkrótce ambitne plany bohatera zmieniają się, po tym jak giną jego rodzice i musi on się zająć młodszym rodzeństwem (siostrą i bratem). Nie rezygnuje jednak z pracy nad urządzeniem, które zamiast jednak generować prąd budzi do życia dusze zmarłych, zaczynające nawiedzać dom Ethana. Prosta, ograna do maksimum fabuła. Dom + nadprzyrodzone moce, takich horrorów były tysiące.
Produkcję można obecnie obejrzeć na Netflixie. Ten amerykańsko-kanadyjsko-niemiecki horror to bardzo słaby zawodnik w swojej kategorii. Dlaczego? Zarzut, który powtarza się najczęściej od widzów i krytyków to: nuda. Film jest bardzo ospały, wolno się rozkręca, nasycono go kiepskimi scenami, wypychającymi czas emisji do przepisowych 90 minut. Bardzo słabo wypada także scenariusz, pisany na kolanie i posiadający masę luk w fabule. Do tego należy dodać kiepską grę aktorską, o ile jeszcze Thomas Mann wypada jako tako a Nicola Peltz wyróżnia się jak zwykle swoją urodą, to aktorzy dziecięcy grający rodzeństwo Ethana są jakby wycięci z jakieś parodii horrorów. To co jeszcze mi się nie podobało to taka przewijająca się przez cały czas beznadziejność bijąca z ekranu i nieustanne patrzenie na zegarek "ile jeszcze zostało...". "Our House" mogę polecić tylko największym koneserom horrorów, którzy są w stanie obejrzeć każdy koszmarek. Pozostali powinni trzymać się od tej produkcji tak daleko jak się da.
Ocena Civil.pl: 39%