Dream House
Bardzo słaby film na pograniczu gatunków: thrillera i dramatu. Will Atenton (Daniel Craig) kończy pracę by powrócić na łono nowego domu rodzinnego, do swojej żony (Rachel Weisz) i dwójki dzieci. Wkrótce odkrywa, iż miejsce w którym zamieszkał było w przeszłości sceną zbrodni - potrójnego morderstwa. Willowi wszystko wydaje się dziwne, zgłębiając tajemnicę dowiaduje się, iż jest chory psychicznie i rzekomo kilka lat wcześniej zabił swoją żonę i dzieci a sam został raniony w głowę przez swoją konającą żonę, teraz zaś widzi duchy swojej rodziny w opuszczonym domu. Sąsiadka z naprzeciwka (Naomi Watts) pomaga mu otrząsnąć się w tej sytuacji. Wkrótce cała intryga się banalnie rozwiązuje, w sposób sygnalizowany wcześniej. Zero zaskoczenia.
Budżet - 50 mln dolarów, klapa finansowa oraz fatalne oceny. Nie ma się czemu dziwić. Napięcie jest budowane w sposób żenujący, przełom w którym główny bohater dowiaduje się kim naprawdę jest - wypada niesamowicie blado i bez emocji. W tym wszystkim nie da się doszukać głębszego sensu, tylko słabo opowiedzianej historii, niewciągającej a przy obecności angielskich gwiazd. Craig, Watts i Weisz to ekstraklasa kina brytyjskiego, tutaj grali w amerykańskiej produkcji na amerykańskiej "ziemi", niewiele się jednak udało im zdziałać. Z pustego i Salomon nie naleje. Omijać, oby jak najmniej takich "thrillerów".
Ocena Civil.pl: 29%
The Loved Ones
Brent to australijski nastolatek, w przeszłości spowodował wypadek samochodowy, w którym zginął jego ojciec. Od tamtej pory chłopak ma myśli samobójcze i nieustannie tnie się żyletką. Ale zbliża się studniówka, na którą idzie z niejaką Holly, wcześniej odmawiając Loli. Loli się nie powinno odmawiać, ponieważ jest psychopatką i razem z ojcem porywa chłopaków by ich torturować i zamieniać (po sparzeniu mózgu!) w krwawe bestie trzymane w piwnicy pod salonem. Niestety Brent daje się złapać i przechodzi przez to wszystko w czasie gdy jego rówieśnicy świetnie się bawią na studniówce. W chłopaku odzywa się wola walki i za wszelką cenę chce się uwolnić i uciec od szalonej dziewczyny i jeszcze gorszego jej ojca.
Ten fatalny film typu gore/slash, jest umilany bezsensownymi ujęciami studniówki na której kolega Brenta najpierw wypala trawkę w samochodzie z pewną niezłą cizią by następnie z nią spółkować na tyle swojego samochodu. Ot taka hiperbola - jednemu wiercą dziurę w głowie a drugi sobie używa życia. Dodajmy do tego jeszcze całkowicie pozbawioną sensu fabułę - Brent odnosi masakryczne obrażenia a i tak potrafi na koniec filmu prowadzić samochód - dziurawymi stopami, nawet wtedy gdy już nie musi tego robić bo zostaje ocalony. Takich bzdur tutaj jest sporo więcej, aż nie sposób ich wymienić.
I teraz przechodzimy do absurdu. Ocena na Rotten Tomatoes 98%. Dobra ocena na IMDB.com, niezła na Meta Critic. Po prostu niemalże Oscarowe dzieło o dwójce psychopatów. Ledwo da się to obejrzeć, bo naprawdę miejscami robi się bardzo niesmacznie. Nie polecam i nie rozumiem wysokich ocen. Może po prostu jest jakaś inna skala dla filmów z Australii?
Ocena Civil.pl: 35%
The Cold Light of Day
Zjechany przez krytyków a całkiem fajny film akcji. Will (Henry Cavill) przylatuje z USA do rodziny w Hiszpanii gdzie jego ojciec (Bruce Willis) pracuje dla Ambasady USA jako konsultant biznesowy. Pewnego dnia gdy Will wraca na rodzinną łódkę z miasta - orientuje się, iż cała rodzina została porwana. Zgłasza się do lokalnej policji, która prowadzi go na plażę to tajemniczego człowieka, który bez pytania wie kim jest Will... Z tej trudnej sytuacji ratuje go ojciec a następnie zabiera syna do Madrytu, po drodze mówiąc mu, iż tak naprawdę nie jest zwykłym pracownikiem ambasady, chwilę później zostaje zastrzelony przez snajpera. Will pozostaje sam w stolicy Hiszpanii i ma około 30 godzin na odnalezienie nesesera, który wcześniej ukradł jego ojciec - inaczej reszta jego rodziny zginie. Od tego momentu zaczyna się przyzwoity thriller, trzymający w napięciu do samego końca. Dynamiczna akcja, nieźle lokacje i trochę pościgów samochodowych - ogólnie robią wrażenia. Całość ogląda się bardzo przyjemnie.
Niestety nie wiem, co spowodowało iż ten film dostał bardzo słabe oceny - 4.8 na IMDB i zaledwie 5% pozytywnych opinii na Rotten Tomatoes. Nie jest to arcydzieło kina akcji, ale dobra obsada, ciekawa lokacja (w końcu Madryt a nie tylko Paryż i Paryż) - wybijają to widowisko nieco ponad średnią.
Ocena Civil.pl: 63%
Frozen
Odrealniony horror z elementami dramatu. Trójka przyjaciół wyjeżdża do górskiej miejscowości i podczas nocnej jazdy na wyciągu w niedzielny wieczór zostają pozostawieni sami sobie na mrozie - kilka metrów nad ziemią. Wyciąg ma zostać uruchomiony dopiero za 5 dni w piątek, do tego czasu nikt ich nie znajdzie i jeżeli czegoś nie wymyślą to zamarzną. Realia tego filmu są całkowicie niezachowane - który górski kurort w niedzielę wieczór wyludnia się w 100%? No ale wracając do głównych bohaterów - jest im zimno - więc podejmują rozpaczliwe decyzje i co ciekawe - pomimo mrozu, śniegu, bez ruchu, sikania w gacie i trzymania gołej ręki na barierce przez kilka godzin - nic im się nie dzieje i sobie spokojnie kombinują dalej, a kiedy nie kombinują - to ucinają sobie pogawędki o przeszłości. Fajne? Średnio.
W dzisiejszych czasach robi się tyle filmów, że coś takiego musiało powstać. Można utknąć w windzie, na wyspie, na Alasce - więc scenarzyści wymyśli, że i na wyciągu można się zgubić. Co ciekawe, kurort pełen ludzi po zmroku zamienia się żerowisko wilków, które tylko czekają na świeże mięsko, które przypadkiem w niedzielny wieczór zostało unieruchomione na wyciągu. Wszystko to jest makabrycznie naciągane, film jest smutny, skrytykowany przez środowiska narciarskie, które go po prostu wyśmiały. Da się obejrzeć i to wszystko dobrego, co można powiedzieć o "Frozen" z 2010 roku.
Ocena Civil.pl: 51%
Alex Cross
Ślamazarny film akcji, który tak naprawdę jest dramatem. Tytułowy Alex Cross (grany przez Tylera Perry) to policjant z tytułem doktora, który potrafi rozszyfrować przestępcę i przeniknąć do jego psychiki. Gdy pewnego wieczoru zostaje zamordowana lokalna businesswoman pracująca dla wielkiego koncernu, Cross od razu wie, że tej odrażającej zbrodni dokonał jeden człowiek. Przed śmiercią obciął on kobiecie wszystkie palce, wcześniej ją paraliżując. Kolejnym celem ma być ważny kierownik firmy oraz jej prezes, Francuz - Leon Mercier (Jean Reno). Zabójca to płatny najemnik i sadysta o pseudonimie Picasso, którego hobby jest malowanie węglem oraz zadawanie bólu (w tej roli Matthew Fox). Cross traci żonę, gdy Picasso postanawia go "ukarać", co jeszcze bardziej determinuje go do wytropienia zabójcy oraz poznania jego mocodawcy.
Ten film jest bardzo powolny i bardzo smutny. W zasadzie to dramat z elementami kina akcji, chwilami wciągający a następnie całkowicie nużący. Nie mogę go polecić, ponieważ na pierwszy rzut widać, iż dałoby się go zrobić lepiej.
Ocena Civil.pl: 48%