horror

Dobry horror to taki, który nie tylko potrafi przestraszyć, ale przede wszystkim potrafiący utrzymać widza w napięciu. Recenzje horrorów to odpowiedź na pytanie czy dany film został zrobiony z pomysłem oraz czy twórcom nie zabrakło weny, zarówno podczas pisania scenariusza jak i kręcenia scen.

Ocena: 53 The Frozen

Niskobudżetowy (ledwie pół miliona dolarów) horror z obsadą trzyosobową. Emma (Brit Morgan) oraz Mike (Seth David Mitchell) udają się na zimowe odludzie by zakosztować biwaku z dala od zgiełku ludzkości. Rozbijają namiot w środku lasu i udają się skuterem śnieżnym w pobliską dolinę. Podczas powrotu mają wypadek, z którego wychodzą bez szwanku, jednak pojazdu nie udaje im się uruchomić. Para zostaje uziemiona w środku lasu w zimie z ograniczonym zapasem żywności - oczywiści komórka nie łapie sygnału. Emmie a następnie także i Mike'owi objawia się dziwna postać - mężczyzny ze strzelbą, który nic nie mówi i nieoczekiwanie znika za każdym razem gdy próbują go poprosić o pomoc. Mike i Emma nie potrafią w żaden sposób wydostać się z lasu i każda próba kończy się powrotem do namiotu. Pewnej nocy Mike słyszy niepokojące odgłosy nieopodal namiotu, które postanawia sprawdzić - wówczas znika bezpowrotnie i Emma zostaje sama. Czy uda jej się przeżyć? Kim jest tajemniczy mężczyzna, który krąży wokół jej namiotu? Odpowiedzi na te pytania w filmie...

Rozwiązanie jest zaskakujące, jednak zanim do niego dojdzie, jesteśmy jako widzowie męczeni snami Emmy i jej koszmarnymi wizjami, które są niskobudżetowe i żywcem wyjęte z taniego horroru klasy C. Film średnio trzyma w napięciu, osoby z którymi oglądałem film - stwierdziły, iż ratuje to wszystko zakończenie i z tym się zgadzam. Warto poczekać (przemęczyć) się do samego końca by zobaczyć o co w tym wszystkim chodziło.

Ocena Civil.pl: 53%

Ocena: 51 Frozen

Odrealniony horror z elementami dramatu. Trójka przyjaciół wyjeżdża do górskiej miejscowości i podczas nocnej jazdy na wyciągu w niedzielny wieczór zostają pozostawieni sami sobie na mrozie - kilka metrów nad ziemią. Wyciąg ma zostać uruchomiony dopiero za 5 dni w piątek, do tego czasu nikt ich nie znajdzie i jeżeli czegoś nie wymyślą to zamarzną. Realia tego filmu są całkowicie niezachowane - który górski kurort w niedzielę wieczór wyludnia się w 100%? No ale wracając do głównych bohaterów - jest im zimno - więc podejmują rozpaczliwe decyzje i co ciekawe - pomimo mrozu, śniegu, bez ruchu, sikania w gacie i trzymania gołej ręki na barierce przez kilka godzin - nic im się nie dzieje i sobie spokojnie kombinują dalej, a kiedy nie kombinują - to ucinają sobie pogawędki o przeszłości. Fajne? Średnio.

W dzisiejszych czasach robi się tyle filmów, że coś takiego musiało powstać. Można utknąć w windzie, na wyspie, na Alasce - więc scenarzyści wymyśli, że i na wyciągu można się zgubić. Co ciekawe, kurort pełen ludzi po zmroku zamienia się żerowisko wilków, które tylko czekają na świeże mięsko, które przypadkiem w niedzielny wieczór zostało unieruchomione na wyciągu. Wszystko to jest makabrycznie naciągane, film jest smutny, skrytykowany przez środowiska narciarskie, które go po prostu wyśmiały. Da się obejrzeć i to wszystko dobrego, co można powiedzieć o "Frozen" z 2010 roku.

Ocena Civil.pl: 51%

Ocena: 45 The Tunnel Movie

Niskobudżetowy horror australijski, wyprodukowany za niecałe 40 tysięcy AUD. Dziennikarka o imieniu Natasha wraz ze swoim kamerzystą, dźwiękowcem oraz innym dziennikarzem o imieniu Peter udaje się do podziemnych tunelów w Sydney, które mają być zlikwidowane w związku z planami rządu. Natasha pragnie dowieść, iż owe przybytki są zamieszkane przez bezdomnych, zamiast nich w tunelach czai się ... zjawa, która atakuje czwórkę dzielnych żurnalistów. Czy uda im się przetrwać noc dysponując jedną latarką w wilgotnych labiryntach?

Film został zrealizowany jako para-dokument, wydarzenia są komentowane przez dziennikarzy, którzy występują w filmie dokumentalnym. Całość oczywiście trąci taniością, na forach jednak dostrzeżono aktora - Steve Davisa, który podobnie jak w filmie i w życiu jest kamerzystą. Gra bardzo przejmująco, profesjonalnie - podobnie jak snookerzysta z którym dzieli imię i nazwisko. Nie mniej jednak ten film jako horror jest słaby, w sensie rozrywkowym - oglądalny, jeżeli weźmiemy stosunek jakości do budżetu - no to wypada dobrze.

Ocena Civil.pl: 45%

Ocena: 50 Abraham Lincoln: Vampire Hunter

Opowieść o wojnie secesyjnej w kontekście pojedynku Abrahama Lincolna z nacją wampirów, która przyłączyła się do konfederatów z południa. Kaleczenie historii USA, poprzez wplecenie absurdalnego wątku z niebojącymi się światła słonecznego wampirami nie przypada do gustu w zasadzie nikomu: ani miłośnikom filmów historycznych ani miłośnikom wampirów - aczkolwiek gatunek wampirzy jest już tak wyeksploatowany, że nie sposób orzec jak wygląda współczesny wampir.

Oglądając ten film nie sposób nie krzyknąć w pewnym momencie: to bez sensu. Lincoln wyszkolony przez wampira na łowcę wampirów najpierw pracuje jako sklepikarz i wykonuje zlecenia: zabija lokalnych wampirów, by następnie zainteresować się polityką i zostać prezydentem. Ale wampiry nie zapominają i dają o sobie znać - przyłączając się do wojny secesyjnej. Współczesne kino wymyśliło już nazistów z księżyca ("Iron Sky") - więc i kasta wampirów nie może wydać się niemożliwa, nawet połączona z historią Stanów Zjednoczonych. Tylko co dalej? II Wojna Światowa z nazistami jako Zombie? Jaki sens ma łączenie historii i kina fantasy? Chyba tylko po to by jeszcze bardziej ogłupiać współczesne społeczeństwo USA - teraz będą sobie kojarzyć złych południowców z wampirami. Dlaczego zagłosowałeś na Obamę? Bo południe głosowało na Romneya, a na południu mieszkają wampiry.

I tak o to za olbrzymie pieniądze (prawie 70mln dolarów) powstał koślawy film akcji, z elementami kina historycznego i fantasy. Nie wiem czy chodziło to o przesłanie wyborcze czy bardziej o zadrwienie z amerykańskiej krótkiej historii. Bądź co bądź Lincoln jest przedstawiony jako ideał - jednak wątpię by w młodych latach był uczony sztuk walki przez wampira...

Ocena Civil.pl: 50%

Ocena: 59 Chernobyl Diaries

Sześcioro Amerykanów wybiera się na wycieczkę do Prypeci wraz z lokalnym przewodnikiem o imieniu Yuri. Ze względu na trwające w strefie prace - nie zostają wpuszczeni przez oficjalne wejście i muszą dostać się "tylnym wejściem". Po zwiedzeniu najważniejszych obiektów - samochód nie odpala, a siedem osób zostaje uwięzionych w odizolowanym od świata mieście. Zapada zmrok. Co ciekawego mogli przygotować dla biednych Amerykanów scenarzyści? Zdziczałe psy? Są. Niedźwiedzie? Są. Ludzie-mutanty? Są. Płaczące dzieci, przypominające zombie? Są. Złowrogie wojsko, które najpierw strzela a później pyta? Jest. Promieniowanie z reaktora, które niszczy twarz w przeciągu sekund? Jest. Strefa, która według różnych badań ma obecnie promieniowanie takie jak w Warszawie, odwiedzana powszechnie przez turystów, w tym filmie zamienia się w piekło. Ale ten film to nie jest żaden "gore" - ponieważ krwi tutaj jak na lekarstwo. Brutalności też, całość opiera się bardziej na straszeniu sytuacyjnym. Ze słabym skutkiem według mnie.

Mocno zmarnowany potencjał. Film miejscami jest naprawdę ciekawy, jednak po obejrzeniu zostaje ogromny niedosyt wrażeń.

Ocena Civil.pl: 59%