horror

Dobry horror to taki, który nie tylko potrafi przestraszyć, ale przede wszystkim potrafiący utrzymać widza w napięciu. Recenzje horrorów to odpowiedź na pytanie czy dany film został zrobiony z pomysłem oraz czy twórcom nie zabrakło weny, zarówno podczas pisania scenariusza jak i kręcenia scen.

Ocena: 50 Grindhouse: Planet Terror

Nakręcony obok "Grindhouse: Death Proof" film - "Planet Terror" miał bawić się konwencjami filmów grozy. Robert Rodriguez na pewno ma spory potencjał, jednak jego film przy "Death Proofie" Quentina Tarantino wypada blado. Przedobrzono tutaj z postaciami - jest ich bardzo dużo (aktorów, którzy je grają wymieniłem w tagach) i nie popisano się fabułą. Ciężko jest wyczuć czy to jest pastiż filmów grozy czy też próba zrobienia kolejnej produkcji o infekcji, która zamienia ludzi w coś ala Zombie.

Fabuła sprowadza się do tego co zawsze w tego typu filmach: grupa niezainfekowanych walczy o przetrwanie. Jest mnóstwo krwi, wnętrzności itd. Sporo jest groteskowego humoru.

W Planet Terror Quentin Tarantino występuje jako aktor (ma niezbyt dużą rolę), widać jak na dłoni ile można stracić gdy ten człowiek występuje po złej stronie kamery (rewelacyjny reżyser, przeciętny aktor). Niestety lepszej konkluzji nie jestem w stanie znaleźć.

Ocena Civil.pl: 50%

Ocena: 60 Daybreakers

Kolejny film futurystyczny (aczkolwiek przedstawiający raczej bliższą niż dalszą przyszłość, bo tą z roku 2019) - w którym to rasa ludzka jest zagrożona. Tym razem zagrożona przez wampirów, którzy hodują przedstawicieli rasy ludzkiej w celu pozyskania z nich krwi. A krwi jest coraz mniej, stąd też trwają prace nad jej substytutem. Odpowiedzialny za badania jest naukowiec Edward Dalton (Ethan Hawke), który to sam jest wampirem wbrew woli i nie lubi pić ludzkiej krwi.

Jak łatwo można przypuszczać, w filmie pokazany jest sposób wyratowania rasy ludzkiej i zniszczenia wampirów.

Co jeszcze więcej można napisać? Średni budżet (20 mln dolarów), taka sobie stopa zwrotu (około 30 mln dolarów), czas trwania: około 85 minut, średnie wrażenia z oglądania.

Ocena Civil.pl: 60%

Ocena: 30 Jennifer's Body

Bardzo słaby film z próbującą aktorstwa Megan Fox w jednej z głównych ról. Co prawda tytuł "Jennifer's Body" nawiązuje do postaci granej przez Fox, to w zasadzie główną postać gra tutaj Amanda Seyfried (jako Needy). Scenariusz do tego delikatnego horroru napisała Diablo Cody - młoda scenarzystka, która zadebiutowała w 2007 roku scenariuszem do filmu "Juno" - za który otrzymała "Oscara" (!). Informacja bardzo nie do uwierzenia, jeżeli się nie widziało "Juno" a widziało się "Jennifer's Body". Fabuła tego drugiego jest beznadziejna, w dodatku pełna jest mielizn i niejasności.

Owa Jennifer to najładniejsza dziewczyna w szkole, wodzącą za nos chłopaków. Pewnego dnia zabiera swoją najlepszą przyjaciółkę Needy na koncert zespołu "Low Shoulders" to pobliskiego baru. Traf chce, że wybucha tam pożar, dziewczyny i zespół piosenkarzy - ucieka z miejsca zdarzenia, tyle że Jennifer daje się wepchnąć muzykom do ich Vana i z nimi odjeżdża. Kiedy powraca z owej eskapady nie jest już sobą ... i zaczyna pożerać chłopaków ze szkoły. Prawda, że płytkie? Ale dzielna Needy znajduje w szkolnej bibliotece opowieść o Succubusie, którym stała się Jennifer i usiłuje pokonać demona.

Ta szmira nie broni się zakończeniem - jest ono całkowicie niezaskakujące i płytkie. Za to cały film pełny jest niejasności i nietrzymających się kupy faktów, tak jakby scenarzystka zapominała o tym, co napisała kilka godzin wcześniej. Ewentualnie za dużo wycięto w montażowni. Tak czy siak efekt końcowy jest bardzo mizerny. Jako horror jest to całkowita porażka, bo strachu tutaj jest 0, jako thriller też - bo napięcia tu tyle co kot napłakał. Na IMDB sklasyfikowano to "dzieło" jeszcze jako "Comedy" - ale w tej kategorii też nie wypada dobrze. Nie polecam.

Ocena Civil.pl: 30%

Ocena: 80 Zombieland

Na "Zombieland" wybrałem się do kina. Wcześniej w prasie polskiej znalazłem jakieś recenzje, które oceniały ten film bardzo nisko. Jakaś pani w jakieś gazecie napisała, że na seansie było kilka osób i część z nich wyszła - stąd też musi to być bardzo słaby film. Gratuluje poczucia humoru ludziom, którzy oceniają film na podstawie frekwencji...

Co prawda coś się sprawdziło, bo faktycznie na moim seansie widzów była garstka. Ale co z tego? Filmy o Zombie to specjalność Amerykanów - kręcą ich dużo z różnym skutkiem - stąd też można wysunąć wniosek, że widz nieamerykański z innym gustem może te produkcje omijać. Ja bynajmniej omijać nie lubię. Można się na tym sparzyć, bo o ile "Dawn of the Dead" był niezły to już "Land of the Dead" był cieniutki. "Zombieland" to jednak coś co przewyższa te produkcje: tutaj mamy elementy humoru, bardzo małą ilość postaci i dużą ilość smaczków. W głównej roli występuje Woody Harrelson - ten genialny aktor zawsze gdy gra podnosi wartość filmu, bo on potrafi zagrać każdego i zawsze robi to rewelacyjnie. Tym razem wciela się w postać odważnego pogromcę Zombie o pseudonimie Tallahassee, którego marzeniem jest ... najedzenie się "Twinkies", partneruje mu Jesse Eisenberg (Columbus). Ten jest z kolei przeciwieństwem Tallahassee - żyje dzięki stosowaniu zasad przetrwania (bardzo zresztą zabawnych). Na drodze tej dwójki staje Wichita (Emma Stone) i jej siostra Little Rock (Abigail Breslin). Pomimo początkowych trudności, kwartet ten świetnie sobie radzi i naprawdę z zaciekawieniem oglądałem ich poczynania.

"Zombieland" zebrało bardzo wysokie oceny w serwisach filmowych (imdb.com 8.0, RottenTomatoes 89%). Wg mnie słusznie. Skromny budżet (23,6 mln dolarów) już się zwrócił kilkakrotnie - więc zapewne powstanie sequel. Jeżeli będzie z Woody Harrelsonem - to na pewno się na niego wybiorę.

Ocena Civil.pl: 80%

Ocena: 40 Pandorum

Bower (Ben Foster) budzi się z długotrwałej hibernacji na statku kosmicznym. Nie ma pojęcia jaki cel misji, w której bierze udział. Wkrótce dołącza do niego Payton (Dennis Quaid), który również nie orientuje się w sytuacji. Najlepszym sposobem na zdobycie wiedzy na temat własnej sytuacji okazuje się być penetracja statku - dzielny Bower zapuszcza się w głąb tajemniczego statku a Payton pozostaje w centrum dowodzenia, z którego przekazuje wskazówki podwładnemu.

Jak to w horrorach bywa: na statku są krwiożerce zmutowane bestie czyhające na życie ocalałych kosmonautów. A, że to całkiem duży statek to i jest gdzie biegać i się chować. Łatwo się również domyślić, że w zakamarkach owego przybytku Bower spotyka innych ocalałych, którzy dołączają do survivalu.

Oglądałem ten film z bratem i kuzynem. Kuzyn zauważył, że temat jest dobry na grę komputerową - z czym się zgadzam. Niestety jako film udający horror wypada bladziutko. Cała tajemnica statku okazuje się być niezbyt interesująca, zaś kolejne poczynania bohaterów są nudne. Jeszcze bardziej nieciekawy jest finał.

Nie jestem entuzjastą filmów Sci-Fi - ale w tym gatunku da się robić dobre obrazy, średnie obrazy i kiepskie obrazy. "Pandorum" zdecydowanie oscyluje między średnim a kiepskim. Nie jest to totalne dno - bardziej materiał do pokazu domowego w ramach akcji "obejrzyjmy może jakiś film."

Ocena Civil.pl: 40%