horror

Dobry horror to taki, który nie tylko potrafi przestraszyć, ale przede wszystkim potrafiący utrzymać widza w napięciu. Recenzje horrorów to odpowiedź na pytanie czy dany film został zrobiony z pomysłem oraz czy twórcom nie zabrakło weny, zarówno podczas pisania scenariusza jak i kręcenia scen.

Ocena: 45 Ouija

Dziewczyna o imieniu Debbie popełnia samobójstwo w dziwnych okolicznościach. Jej najlepsza przyjaciółka – Laine (Olivia Cooke) odkrywa, iż zmarła przed śmiercią próbowała komunikować się ze zmarłymi za pomocą planszy Ouija. Laine pragnąć rozwikłać okoliczności śmierci samobójczyni, postanawia zorganizować ekipę i nawiązać kontakt z Debbie w jej byłym domu ... również za pomocą planszy Ouija.

"Ouija" okazał się komercyjnym sukcesem, przy budżecie 5 mln dolarów, zarobiono na produkcji prawie 100 mln. To w zasadzie jedyne pozytywne zdanie, które można napisać o tym filmie. Produkcja to istny miks schematów. To trochę tak, jakby z pięciu horrorów zrobić jeden wyrób horroropodobny. Powiem w "Ouija" są bardzo mocne nawiązania do serii Paranormal Activity (w serii tej również pojawiła się plansza Ouija), choć zrezygnowano z formuły "found footage" i sceny były kręcone tradycyjnie, sporo też można się doszukać analogii do głośnego The Conjuring. "Ouija" to trochę też horror na sterydach, grzebiąc w różnych schematach powybierano wiele elementów, które uchodzą za "straszne", jednak ich zestawienie wypada wręcz komicznie. Podobnie kręci się też parodie horrorów, tyle tylko iż tam to jest uzasadnione, tutaj zupełnie nie. "Ouija" została zmasakrowana przez zawodowych krytyków, nie mniej jednak jest to film, który DA się obejrzeć, szczególnie jeżeli ktoś ma niskie wymagania.

Ocena Civil.pl: 45%

Ocena: 30 Prowl

"Prowl" to horror trwający (bez napisów) jakieś 80 minut, a mimo to czas podczas seansu dłuży się niesamowicie. Amber (Courtney Hope) to dziewczyna, która marzy o tym by przeprowadzić się z małej dziury do Chicago. Udaje jej się znaleźć mieszkanie, potrzebuje jednak podwózki, którą oferują jej przyjaciele. Niestety auto jakim podróżują, psuje się na samym początku drogi. Nieoczekiwanie jednak swoją pomoc oferuje kierowca ciężarówki Bernard (Bruce Payne). Pakuje on Amber i jej czwórkę przyjaciół do naczepy, a szóstą osobę bierze do kabiny, aby "nie usnąć". Podczas drogi humory dopisują, biesiadnicy mają alkohol, marihuany, więc jest wesoło. Oczywiście do czasu, ponieważ Bernard wcale nie jedzie do Chicago, parkuje on swoją ciężarówkę w jakimś obskurnym magazynie i nagle znika zostawiając piątkę pasażerów naczepy samych sobie. W ciemnym magazynie zaś czają się bestie i prawdziwa "zabawa" się rozpoczyna.

Oglądam horrory klasy C od czasu do czasu, ponieważ lubię ten gatunek. Niestety "Prowl" to coś co od początku do końca jest absurdalne. Nie polecam.

Ocena Civil.pl: 30%

Ocena: 56 As Above, So Below

Młoda Pani naukowiec – Scarlett (Perdita Weeks) próbuje zakończyć misję swojego ojca, który umarł śmiercią samobójczą i odnaleźć kamień filozoficzny w paryskich katakumbach. Scarlett organizuje zespół kilku śmiałków w tym oraz kamerzystę kręcącego film dokumentalny. Ten ostatni Pan ma duże znaczenie, ponieważ film został zrealizowany w stylu "found footage" (podobnie jak np. The Tunnel, z tą różnicą że w "As Above, So Below" ze względu na obecność dokumentalisty, kamery są bardzo wysokiej jakości, co powoduje, iż miejscami można zapomnieć o konwencji "found footage").

Jeżeli chodzi o ten film to oceniam go słabo, podobnie jak zawodowi krytycy i mam nawet podobne uzasadnienie! Można by rzecz, iż z dużej chmury spadł mały deszcz, a to dlatego, że film rozkręca się bardzo porządnie, rozbudza apetyty ... po to by nagle wszystko zniszczyć masą nielogiczności. Trochę to wygląda tak, jakby połowa scenariusza była przemyślana a druga część pisana na kolanie pod presją czasu. Są oczywiście "momenty", ponieważ niektóre sceny naprawdę potrafią przyprawiają o gęsią skórkę, niestety inne zalatują pastiszem. Całokształt wypada jednak moim zdaniem na minus. Nie mniej jednak przy budżecie 5 mln dolarów (czyli identycznym jaki przeznaczano na sequele "Paranormal Activity") udało się zarobić ponad 40. To oczywiście mizerny wynik przy serii Paranormal, ale jednocześnie taki, który zachęca wielkie wytwórnie do tego, by robić więcej takich filmów. Oby kolejne produkcje tego typu były lepsze!

Ocena Civil.pl: 56%

Ocena: 66 Triangle

Jess (Melissa George) to samotna matka wychowująca autystyczne dziecko. Pewnego dnia zostaje ona zaproszona na rejs po oceanie przez świeżo poznanego znajomego – Grega (Michael Dorman). Na rejs udają się także przyjaciele Grega: małżeństwo Sally i Downey, ich znajoma Heather oraz Victor (Liam Hemsworth), młody mężczyzna przygarnięty przez Grega. Po kilku godzinach spokojnego rejsu, statek wpada w sztorm, w wyniku którego tonie Heather, pozostali ratują się trzymając się przewróconego statku. Wkrótce rozbitkom ukazuje się ogromna jednostka pływająca, na którą cała ocalała piątka wchodzi. Statek ten, choć pasażerski, okazuje się być kompletnie pusty, bez załogi, kapitana i pasażerów. Główni bohaterowie chcąc nie chcąc muszą dokonać penetracji obiektu, podczas której Jess doznaje Déjà vu.

"Triangle" to przede wszystkim thriller z mocno zaznaczoną zagadką do rozwikłania (angielska kategoria filmu: "mystery"), oczywiście w pewnej mierze jest to też horror. Moim zdaniem scenarzyści nie wyciągnęli 100% tego co mogli wyciągnąć z tego typu historii. Niektóre elementy dałoby się wykonać lepiej. Nie mniej jednak sympatyczna Melissa George (rodowita Australijka) to aktorka bardzo dobrze wpasowująca się w tego typu role. "Triangle" liczy sobie już kilka lat, ponieważ produkcja zadebiutowała w Polsce pod koniec 2010 roku, ale kto jeszcze nie miał przyjemności zobaczyć tego filmu a lubi tego typu kino – powinien tę zaległość nadrobić.

Ocena Civil.pl: 66%

Ocena: 55 The Final

"The Final" powstał w 2010 roku i kosztował 1 mln dolarów, łączy w sobie kilka gatunków. Grupa dręczonych przez lata licealistów postanawia się zemścić na swoich oprawcach organizując prywatkę w lesie. Podczas tej imprezy niedawne ofiary usypiają swoich katów, a następnie przykuwają do podłogi po to by poddać ich całonocnym torturom. Impreza z początku była balem przebierańców, dlatego wszyscy są przebrani w stroje, przy czym mściciele wybrali nieco bardziej mroczne kostiumy, jak chociażby mundur członka SS.

Tak naprawdę, nie do końca wiadomo o czym ten film jest, z jednej strony oglądamy sceny rodem z serii Hostel, z drugiej musimy doświadczać niekończących się monologów głównego organizatora rzezi, niejakiego Dane'a — przemawiającego przez syntezator mowy. W końcu też obserwujemy wahania głównych bohaterów i ich rozterki moralne, zastanawiają się oni — czy dziurawienie nastolatków to aby na pewno najlepszy pomysł wyrównywania rachunków.

Ten film w porównaniu do produkcji tego typu odbieram jako softcorowy. Najbrutalniejsze sceny nie są jakoś szczególnie mocno wyeksponowane. Wśród oprawców znajduje się też jedna dziewczyna — Emily, postać niesamowicie ambiwalentna, mieszająca sadystyczne skłonności z jakimś rodzajem empatii. "The Final" to taki łagodniejszy krewny "The Loved Ones" (australijska produkcja z 2009 roku). "The Loved Ones" to produkcja na drugim biegunie, moim zdaniem 9/10 w kategorii sadystycznych horrorów. W tak zadanej skali "The Final" otrzymałby może ocenę 2/10. Może dzięki temu da się go obejrzeć bez odruchów wymiotnych?

Ocena Civil.pl: 55%