horror

Dobry horror to taki, który nie tylko potrafi przestraszyć, ale przede wszystkim potrafiący utrzymać widza w napięciu. Recenzje horrorów to odpowiedź na pytanie czy dany film został zrobiony z pomysłem oraz czy twórcom nie zabrakło weny, zarówno podczas pisania scenariusza jak i kręcenia scen.

Ocena: 21 The Happening

O "The Happning" słyszałem tyle złego, że aż postanowiłem powrócić do tej produkcji z 2008 roku, w której w rolach głównych występują: Mark Walhberg oraz Zooey Deschanel. Central Park w Nowym Jorku ma miejsce plaga samobójstw poprzedzona dziwnym zachowaniem osobników, którzy targnęli się na swoje życie. Wkrótce tajemniczy wirus samobójstw ogarnia całe północno-wschodnie wybrzeże USA. Nauczyciel z Filadelfii - Elliot (Wahlberg) wraz z żoną Almą (Deschanel) oraz z córką przyjaciela – małą Jess starają się przetrwać kataklizm. Fabuła brzmi może nieźle, przynajmniej przyzwoicie – można sobie pomyśleć o tym jak o kolejnym filmie survivalowym. Ten jednak taki nie jest! Za olbrzymim budżetem (około 50 mln dolarów wg różnych źródeł) kryje się coś co przypomina kino amatorskie. Złe siły objawiają się poprzez wiatr na polu, który szeleści liśćmi i roślinami!

"The Happening" to jeden z najgorszych filmów z udziałem Marka Wahlberga. W Rotten Tomatoes tylko 30 recenzji było pozytywnych, 143 zaś negatywnych - co dało łączny wynik 17%. Nie ma się czemu dziwić, ponieważ ten film jest naprawdę nudny, nieefektowny. Do tego dodajmy sztywnego Walhberga, scena w której rozmawiał on z plastikową rośliną to jedna z najbardziej żenujących jakie widziałem w ostatnim czasie. Gra aktorska Zooey Deschanel była okropna, aktorka w zasadzie zrobiła kilka głupich min a poza tym, była niesamowicie bierna i sztywna, zbudowała jedną z najbardziej nijakich postaci jakie powstały w Hollywood. Jednym słowem - kto tego filmu miał przyjemność nie widzieć, niech nie zmienia tego stanu rzeczy.

Ocena Civil.pl: 21%

Ocena: 59 The Purge: Anarchy

Kiedy prawie równo rok temu oglądałem The Purge z Ethanem Hawkem i Lena Headey nie byłem zadowolony z seansu. Przy okazji "The Purge: Anarchy" mam ambiwalentne wrażenia. Zmieniono pomysł - w "Anarchy" nie jest to już obrona domu przed obcymi tylko survival w samym centrum wielkiego amerykańskiego miasta. Sergeant (Frank Grillo) to człowiek, który podczas nocy oczyszczenia chce zemścić się zabójcy swojego syna, jadąc jednak w stronę celu natyka się na zaatakowaną Evę i jej córkę Cali, które zostały siłą wyciągnięte z domu przez oddziały paramilitarne. Sergeant pomaga kobietom i zabiera je do swojego samochodu, w którym w między czasie skrywa się również Shane i Liz - rozstająca się para, uwięziona w centrum miasta podczas nocy oczyszczenia. Ta niecodzienna piątką tuła się po mieście próbując przeżyć noc. A łatwo nie jest - ponieważ podczas tej czystki do akcji włączają się też specjalne ciężarówki rządowe, które mają za zadanie losową eliminację biednych ludzi...

To co MUSI się podobać to efektowny film, stworzony za śmiesznie niskie pieniądze. Zainwestowano 9 mln dolarów, wyjęto ponad 100. Za te nieduże jak na USA pieniądze pokazano produkcję, w której bardzo dużo się dzieje. Przeszkadza tutaj jednak co innego - podobnie jak w części pierwszej skupiono się na zasadach czystki, podczas której można używać bronie czwartego poziomu i słabsze (nie można używać materiałów wybuchowych, granatów itp.). Wyłożone w skrócie zasady gry podobnie jak w części pierwszej tak i teraz nie mają racji bytu. W roku 2023 oglądamy identyczne tablety jak teraz, po ulicach jeżdżą takie same samochody, bohaterowie używają takich samych komórek. Zmienił się za to o 180 stopni system polityczny - teraz bowiem nie ma przestępczości, bo obywatelom wystarcza jedna noc w roku, podczas której mogą się oczyścić poprzez zabijanie innych. Tym razem jednak pokazano front oporu, który nie zgadza się z zasadami czystki i oczyszcza USA z tych, co ją organizują (oczywiście podczas czystki). Nie ma to sensu. Kolejna sprawa, to kuriozalne przypomnienie tego, że po zawyciu porannej syreny wszyscy opuszczają bronie, rozchodzą się i żyją dalej jakby się nie stało, a ewentualne zaszłości wyjaśniają za rok... W "Anarchy" dodano też odrobinę logiki "Hostel" ("Hostel" to seria filmów, w których to bogaci ludzie płacili za możliwość torturowania i zabijania innych), ukazując kastę bogatych ludzi, którzy płacą za przyniesienie im biedaka - oczywiście los biedaka w tej narracji jest oczywisty. Podsumowując: druga odsłona "The Purge" na pewno jest ciekawsza, dynamiczniejsza, jednak jeżeli komuś nie odpowiadają realia tej produkcji - to natrafi na jeszcze więcej absurdów aniżeli w części poprzedniej.

Ocena Civil.pl: 59%

Ocena: 25 Wer

We Francji ma miejsce zabójstwo turystów z USA. Mały chłopiec i jego ojciec zostają rozszarpani na miejscu, a matka trafia na intensywną terapię. Wkrótce po wydarzeniu zostaje aresztowany miejscowy dziwak - Talan Gwynek. Jego obrońcą zostaje Amerykanka od lat mieszkającą we Francji - Kate Moore (A.J. Cook), która współpracuje w tej sprawie z dwoma innymi Amerykanami. Zespół dowiaduje się, iż Gwynek mógł stać się ofiarą policji, w dodatku podejrzany mężczyzna cierpi na rzadką chorobę - porfirię, która uniemożliwia normalne funkcjonowanie...

Ten horror z elementami thrilleru o wilkołaku to spore nieporozumienie. Współczesny wilkołak na terenie Francji - to ryzykowny pomysł na film, jeżeli do tego dodamy fatalne wykonanie, brak napięcia, słabe efekty specjalne - otrzymujemy produkt fatalny. Już sam "skrótowy" tytuł filmu wydaje się być dziwny, to tak jakby polski film o wilkołaku nazwać - "Łak". Nie znalazłem ani jednego jasnego punktu "Wer". Szczególnie nie polecam.

Ocena Civil.pl: 25%

Ocena: 45 7500

7500 to numer lotu z Los Angeles do Tokio. Długa trasa transoceaniczna, podczas której wiele może się wydarzyć. Wkrótce po starcie i turbulencjach, jeden z pasażerów dostaje ataku w wyniku którego umiera. Nieszczęśnik to typowy mężczyzna w średnim wieku, jednakże mający w bagażu podręcznym tajemniczą drewnianą skrzynkę. Niedługo po jego zgonie, w samolocie ma miejsce dekompresja, pasażerowie ratują się za pomocą masek tlenowych a następnie część z nich stara się wraz z dwiema stewardessami ustalić co naprawdę dzieje się na pokładzie samolotu.

Producentem filmu jest amerykańska wielka stacja telewizyjna CBS. Na ekranie oglądamy wiele znanych (głównie z serialów) twarzy: Leslie Bibb, Jamie Chung (obie w rolach stewardess), Johnathon Schaech (w roli kapitana) oraz między innymi Amy Smart i Ryan Kwanten w rolach pasażerów. Nazwiska te, może nie są "gorące" jednakże przewijają się w różnej maści produkcjach telewizyjnych i powodują efekt: "gdzieś już go/ją widziałem". Sam film "7500" jednak rozczarowuje. Wersja, którą ja widziałem trwała niespełna 80 minut, aczkolwiek według oficjalnych źródeł produkcja trwała od 85 do nawet 97 minut (pewnie z jakimiś dodatkami na DVD). Nie mniej jednak całość i tak przypomina raczej jakieś demo, ponieważ początek ładnie buduje napięcie, zapoznajemy się z postaciami czekając na rozwój wypadków, by nagle obejrzeć puentę i zaraz potem napisy końcowe! To trochę tak jakby wziąć wielkie wiadro na deszczówkę i nałapać 100ml wody i od razu ją wylać do kanału, z całego przedsięwzięcia zapamiętuje się tylko duże wiadro, które się całkowicie nie przydało. Tak jest i z tym filmem: dobrze się zapowiada, ale bardzo szybko rozkręca i jeszcze szybciej kończy - zostawiając po sobie zerowy efekt. Po seansie w zasadzie nie wiadomo do końca co się oglądało...

Ocena Civil.pl: 45%

Ocena: 67 The Last House on the Left

Mocna produkcja typu "Rape and revenge" z 2009 roku z udziałem wznoszącego się wówczas do sławy Aarona Paula ... w roli drugoplanowej. Emma (Monica Potter) i John (Tony Goldwyn) to bogate małżeństwo, które jedzie wraz ze swoja córką Mari (Sara Paxton) na wakacje do swojego ekskluzywnego domku koło jeziora w całkowitej głuszy. Młoda Mari bierze samochód rodziców i wyrusza na spotkanie ze swoją przyjaciółką Paige, która pracuje w sklepie. Dziewczyny wspólnie poznają w sklepie skrytego chłopaka o imieniu Justin, który proponuje im wspólne palenie marihuany w jego pokoju w motelu. Zabawa idzie świetne, Justin okazuje się być świetnym kompanem, do momentu powrotu jego ojca, wujka (w tej roli właśnie Aaron Paul) i przyjaciółki ojca. Dziewczyny zostają uprowadzone, ma miejsce kilka brutalnych scen, w wyniku których Paige zostaje brutalnie zamordowana a Mari zgwałcona a następnie zostawiona na środku jeziora przez sprawców, którzy myślą iż pozbawili ją życia. Morderców zastaje zła pogoda i zmuszeni są szukać schronienia, znajdują je ... u rodziców Marie, którzy nie mają pojęcia co się stało z jej córką i chętnie pomagają czwórce gości. Wszystko jednak do czasu.

Niesamowicie brutalny film, choć na pewno widziałem ostrzejsze. Jest to remake produkcji z 1972. "The Last House on the Left" zarobił ponad 45 mln dolarów i dołożył swoją cegiełkę do gatunku "gore".

Ocena Civil.pl: 67%