horror

Dobry horror to taki, który nie tylko potrafi przestraszyć, ale przede wszystkim potrafiący utrzymać widza w napięciu. Recenzje horrorów to odpowiedź na pytanie czy dany film został zrobiony z pomysłem oraz czy twórcom nie zabrakło weny, zarówno podczas pisania scenariusza jak i kręcenia scen.

Ocena: 50 47 Meters Down (Podwodna pułapka)

"47 Meters Down" to prequel filmu z 2019 roku, obie części są jednak niezależne pod względem fabularnym i opowiadają zupełnie inne historie. W filmie z 2017 roku dwie siostry: Lisa (Mandy Moore) oraz Kate (Claire Holt) podczas wakacji w Meksyku postanawiają zanurkować w tzw. klatce służącej do obserwacji rekinów. Z pozoru bezpieczna rozrywka zamienia się w horror, gdy klatka spada na samo dno oceanu. Siostry mają tylko godzinę by wydostać się ze śmiertelnej pułapki.

Produkcja okazała się komercyjnym sukcesem (co oczywiście wpłynęło na decyzję o wyprodukowaniu sequelu), bowiem przy budżecie 5.3 mln dolarów zarobiła ponad 62 miliony (pomimo przeciętnych ocen od widzów i krytyków). Horrory survivalowe od lat cieszą się sporą popularnością i nisza ta wciąż wydaje się być lukratywna i "pojemna". Jednak sam film w żaden sposób nie porywa i nie trzyma w jakimś niesamowitym napięciu. Moim zdaniem minimalnie lepszy i ciekawszy (choć też przekombinowany) był sequel. W przypadku "47 Meters Down" scenarzyści musieli się nieźle natrudzić by wypełnić prawie półtoragodzinny film samymi scenami na dnie oceanu, tak by nie uśpić widza. Uśpić może nie uśpili, ale niestety nie porwali. Co nie zmienia faktu, że ten film to przeciętny, ale nie beznadziejny przedstawiciel swojego wąskiego gatunku, niemniej jednak wydaje mi się, że to raczej pożywka dla koneserów gatunku, aniżeli gratka dla przeciętnego widza. "47 Meters Down" można obejrzeć np. na Amazonie, gdzie dostępny jest także sequel.

Ocena Civil.pl: 50%

Ocena: 60 I Know What You Did Last Summer (Season: 1) (Koszmar Minionego Lata)

"I Know What You Did Last Summer" to ośmioodcinkowa, jedna z najnowszych produkcji własnych Amazona bazująca (w luźny sposób) na powieści z 1973 roku Loisa Duncana pod tym samym tytułem. Akcja ma miejsce na Hawajach, gdzie grupa nastolatków wracających z imprezy z okazji zakończenia szkoły średniej potrąca śmiertelnie kobietę. Sprawcy tuszują swoją zbrodnie, jednak rok później zaczynają być prześladowani przez kogoś kto wie "co zdarzyło się ostatniego lata". W zasadzie tyle można napisać o fabule, ponieważ seria została zaprojektowana w taki sposób, że w kolejnych odcinkach widzowie poznają kolejne fragmenty układanki tego slashera. Główną (podwójną) rolę gra młoda aktorka Madison Iseman.

Zacznę od tego, że serial dostał bardzo słabe oceny od widzów w serwisie: IMDb 5.3/10 przy niespełna 6 tysiącach not. Czy zasłużenie? I tak i nie. Gdyby ta produkcja zadebiutowała w tym samym czasie na Netflixie, podejrzewam że gigant z siedzibą w Los Gatos umiałby ją lepiej wypromować, Amazon choć dzierży drugie miejsce (z niewielką stratą) w światowym rynku VOD, czasami nie potrafi się przebić, mając w swoim portfolio portal IMDb i zapewne nieograniczone środki na promocję. Ale wracając do samego serialu, to jest on bardzo nierówny, początkowe odcinki wciągają, ale później robi się słabiej i słabiej, aż do ostatniego epizodu, który nieprzypadkowo zebrał najgorsze noty spośród wszystkich odcinków. Zakończenie tego serialu to porażka. "I Know What You Did Last Summer" zawiera w sobie bardzo wiele (o ile nie wszystkie) motywy ze współczesnych seriali młodzieżowych, jednak podobnie jak "Panic", w swojej niszy nie wyrasta ponad inne hitowe serie, dostępne u konkurencji.

Ocena Civil.pl: 60%

Ocena: 40 Body Cam (Kamera)

Mary J. Blige, kiedyś piosenkarka, a od niedawna także aktorka wciela się w tym filmie w postać policjantki, która po przerwie (a konkretnie po tym jak uderzyła cywila) wraca do pracy. Pani Renee Lomito nie ma jednak łatwo, ponieważ zaraz po jej powrocie, w dziwnych, niewyjaśnionych okolicznościach zaczynają na służbie ginąć policjanci, których zmasakrowane ciała powodują poruszenie w szeregach lokalnej jednostki. Renee wyjaśniając sprawę, natrafia na trop pewnej młodej pielęgniarki.

Ten horror z 2020 roku trwa około 96 minut, jednak przez dosyć niedopracowaną fabułę, czas ten się mocno dłuży. Należy wspomnieć przewidywalności tej produkcji czy jej ogólnej przeciętności, która spotkała się ze słabymi ocenami widzów (5.3/10 w IMDb) i przeciętnymi od krytyków. "Body Cam" dotyka także problemów związanych z protestami przeciwko brutalności policji, które miały miejsce w 2020 roku. Jednak jako horror wypada po prostu mizernie, nie trzymając widza w większym napięciu. Film można obejrzeć np. na Netflixie, jednak moim zdaniem zdecydowanie nie warto tego robić. Łatwo znaleźć o wiele lepsze pozycje dla miłośników horrorów, także tych z motywem zjawisk paranormalnych. W swojej kategorii "Body Cam" prezentuje się wyraźnie poniżej "średniej".

Ocena Civil.pl: 40%

Ocena: 75 I onde dager (Złe dni)

"I onde dager" to norweska produkcja własna Netflixa, która zadebiutowała na platformie w połowie października 2021 roku. Lisa (Noomi Rapace) i Lars (Aksel Hennie) to dysfunkcyjne małżeństwo, które na weekend udaje się do domku nad jeziorem. Bynajmniej nie po to by ratować związek, każde z małżonków jedzie z planem zamordowania partnera. Na miejscu, próbując realizować swoje zamiary, para wpada jednak w kłopoty i musi ze sobą współpracować by przeżyć.

Film łączy w sobie kilka gatunków, jest jednocześnie komedią, horrorem i filmem akcji, z typową skandynawską fantazją. Na wstępie trzeba dodać, że reżyserowi i współscenarzyście Tommy'emu Wirkoli udało się genialny sposób połączyć te kilka gatunków i stworzyć prawdziwą perełkę. "I onde dager" spodobał się widzom (obecna ocena w IMDb balansuje w okolicach siedmiu oczek), choć sam film nie bije rekordów popularności. Na pewno trzeba docenić grę aktorską, Noomi Rapace poza wieloma występami w międzynarodowych produkcjach, w ostatnich latach pojawia się także w skandynawskich filmach (poza tym filmem, wystąpiła niedawno także w islandzkim "Lamb") i nie musi się ograniczać tylko do szwedzkich, bowiem biegle włada wszystkimi skandynawskimi językami: duńskim, norweskim i islandzkim. Choć języki te są do siebie podobne (no może poza islandzkim) to jednak osiągnięcie biegłości w całym komplecie budzi podziw. Podziw budzi także warsztat aktorski Rapace, bo w tym filmie jak zwykle jest świetna. Ciekawe ją uzupełnia Norweg Aksel Hennie, wcielający się w jej męża. "I onde dager" ogląda się bardzo przyjemnie, to na pewno jedna z lepszych produkcji własnych Netflixa, moim zdaniem spodoba się nie tylko miłośnikom skandynawskiego kina.

Ocena Civil.pl: 75%

Ocena: 51 The Manor

"The Manor" stanowi kontynuację współpracy Amazona z "Blumhouse Television" Jasona Bluma. W zeszłym roku w okolicy Halloween na platformie tego streamingowego giganta pojawiły się cztery filmy a w tym roku wyprodukowane zostały kolejne cztery, również mające premierę w październiku. 70-letnia Judith (Barbara Hershey) po łagodnym udarze zostaje umieszczona przez córkę w domu starców, mieszczącym się w starym, zabytkowym budynku. Kobieta chcąc się zaaklimatyzować w nowym miejscu poznaje miejscowych, rozrywkowych staruszków: Rolanda (Bruce Davison), Trish i Ruth. Główna bohaterka może także liczyć na częste odwiedziny wnuka, który jest z nią bardzo zżyty. Sielanka nie trwa jednak długo, po tym jak starsza pani zaczyna mieć koszmary, które wydają jej się zbyt realistyczne a w domu starców dochodzi do serii zgonów.

"The Manor" miał interesujący trailer, został też wyprodukowany przez znawców gatunku, stąd też liczyłem na kawałek dobrego kina. Niestety, nic z tego, choć obecnie film zbiera dopiero oceny od widzów, są one raczej złe i trudno się dziwić. Na początku tej produkcji niewiele się dzieje, a gdy się rozkręca, wszystko wydaje się być całkowicie pozbawione sensu, tak jakby ten film powstawał w jakimś pośpiechu. Marnuje to nieco potencjał, bo wątek nawiedzonego domu starców na pewno można było lepiej wyeksploatować (przede wszystkim w oparciu o lepszy scenariusz). Nie mniej jednak "The Manor" nie jest tragiczny i uzupełnia horrorową ofertę własną Amazona. Amazon Prime Video, choć w skali świata jest drugi (jako serwis streamingowy), to w dalszym ciągu ma o około 35 mln subskrybentów mniej niż Netflix. W ofercie tych obu gigantów są zarówno hitowe produkty jak i zapychacze, oceniany tutaj "The Manor" raczej pasuje do drugiej kategorii.

Ocena Civil.pl: 51%